1.Początek
Syriusz
*Dźwięk budzika*
-Nieee!-krzyknąłem, chowając głowę pod poduszki.
-Syriusz!-krzyknął James.-Daj mi spać!
-Wyłącz to coś!-krzyknąłem trochę zły.
-Sam to zrób!
Myślałem, że dam radę jeszcze raz zasnąć, ale to się nie udało. Dlaczego? Bo ten głupi budzik zadzwonił! Przecież nikt go nie nastawiał, a na pewno nie ja... James!
No więc tak... Nasz pokój, a właściwie Jamesa jest wielki, dlatego mamy dwa łóżka-jedno dla mnie, a drugie dla niego. Jedno po jednej stronie pokoju, a drugie po drugiej stronie pokoju. Mnie tam się podoba, a to może dlatego, że się przyzwyczaiłem, w sumie James chyba też jest zadowolony, wiadomo że gdzieś w głębi serca wolałby mieć sam pokój, (w sumie ja też), ale jest w porządku.
Nagle Rogacz wstał wkurzony i bardzo zaspany, wziął budzik, otworzył szeroko okno i z całej siły go wyrzucił. Po zamknięciu okna ponownie położył się do swojego łóżka.
I to się nazywa przyjaciel! Najlepszy na świecie! A ja jestem z niego bardzo dumny!
Już miałem zasnąć, a do pokoju weszła mama Jamesa, prawie krzycząc:
-No, chłopaki! Czas wstawać,za chwilę chcę was widzieć na dole. Dzisiaj macie rozpoczęcie i chyba nie chcecie się spóźnić...-po chwili wyszła.
Jeszcze pięć minut...
Dlaczego teraz,kiedy tak smacznie spałem?
-Trzeba iść do Hogwartu...-mruknął zaspany James.
-Stary, ale czemu teraz? Przecież było tak pięknie! Spałem i nagle...-przerwałem.
Miałem zachrypnięty głos, za to James... Już wolę nic nie mówić... No wiadomo, że on i jego piękna szopa na głowie, to tradycja, ale tym razem jego włosy były w jeszcze większym nieładzie... E tam, to norma, taki jest James-jest jedyny w swoim rodzaju... No jakoś tak, najważniejsze że ja go znam i to OSOBIŚCIE! Dobra ja zasypiam...
-Łapa...-Jimmy mnie szturchnął.-Minęło dziesięć minut...-szepnął.
-Już!
Kto wymyślił, żeby ludzie musieli wstawać w nocy?! Tak, 7.30 to noc! Bo śpisz sobie, jest pięknie i cudownie, a za chwilę cię budzą... Koszmar!
Ubrany w pierwsze lepsze rzeczy,zszedłem na dół, a tuż za mną szedł James.
-Hey Mamba!-krzyknąłem wchodząc do kuchni, gdzie na krześle siedziała Dorcas.
-Pa, idioto!-uśmiechnęła się fałszywie.
Czyż ona nie jest cudowna?
-Tak, mnie też się dobrze spało-puściłem jej oczko.-Bo ty mnie się śniłaś-uśmiechnąłem się uwodzicielsko.
-Wal się!-krzyknęła.
-Dorcas...-pokręciła głową pani Potter, a ja się szerzej uśmiechnąłem.
-W końcu nadszedł ten dzień!-krzyknął James.-W końcu spotkam moją Lily...
-Chciałbyś...-szepnęła przewracając oczami Czarna Mamba.
-Przesuń się, mała-powiedziałem siadając obok niej.
-Spieprzaj!-krzyknęła obrażona wstając z krzesła.
-Okres dostałaś?-spytałem.
-Tu się walnij!-pokazała palcem wskazującym w czoło.
-Nie chcę żebyś była smutna, jak się uderzę...-udałem smutnego.
Westchnęła.
-Ja cię też...-szepnąłem, jednak ona chyba nie słyszała, bo nic nie odpowiedziała...
Nie ma już na mnie sił... A to dopiero początek!
******************************
Hejo! 😘
Pierwszy rozdział już jest 😰
Jak Wam się podoba? 😁
Mam nadzieję,że jest spoczko😄
Czekam na Wasze komki i gwiazdki! 😍😍😍😍
💖Pozdrawiam💖
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro