Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.Początek


Syriusz

*Dźwięk budzika*

-Nieee!-krzyknąłem, chowając głowę pod poduszki.

-Syriusz!-krzyknął James.-Daj mi spać!

-Wyłącz to coś!-krzyknąłem trochę zły.

-Sam to zrób!

Myślałem, że dam radę jeszcze raz zasnąć, ale to się nie udało. Dlaczego? Bo ten głupi budzik zadzwonił! Przecież nikt go nie nastawiał, a na pewno nie ja... James!

No więc tak... Nasz pokój, a właściwie Jamesa jest wielki, dlatego mamy dwa łóżka-jedno dla mnie, a drugie dla niego. Jedno po jednej stronie pokoju, a drugie po drugiej stronie pokoju. Mnie tam się podoba, a to może dlatego, że się przyzwyczaiłem, w sumie James chyba też jest zadowolony, wiadomo że gdzieś w głębi serca wolałby mieć sam pokój,  (w sumie ja też), ale jest w porządku.

Nagle Rogacz wstał wkurzony i bardzo zaspany, wziął budzik, otworzył szeroko okno i z całej siły go wyrzucił. Po zamknięciu okna ponownie położył się do swojego łóżka.

I to się nazywa przyjaciel! Najlepszy na świecie! A ja jestem z niego bardzo dumny!

Już miałem zasnąć, a do pokoju weszła mama Jamesa, prawie krzycząc:

-No, chłopaki! Czas wstawać,za chwilę chcę was widzieć na dole. Dzisiaj macie rozpoczęcie i chyba nie chcecie się spóźnić...-po chwili wyszła.

Jeszcze pięć minut...

Dlaczego teraz,kiedy tak smacznie spałem?

-Trzeba iść do Hogwartu...-mruknął zaspany James.

-Stary, ale czemu teraz? Przecież było tak pięknie! Spałem i nagle...-przerwałem.

Miałem zachrypnięty głos, za to James... Już wolę nic nie mówić... No wiadomo, że on i jego piękna szopa na głowie, to tradycja, ale tym razem jego włosy były w jeszcze większym nieładzie... E tam, to norma, taki jest James-jest jedyny w swoim rodzaju... No jakoś tak, najważniejsze że ja go znam i to OSOBIŚCIE! Dobra ja zasypiam...

-Łapa...-Jimmy mnie szturchnął.-Minęło dziesięć minut...-szepnął.

-Już!

Kto wymyślił, żeby ludzie musieli wstawać w nocy?! Tak, 7.30 to noc! Bo śpisz sobie, jest pięknie i cudownie, a za chwilę cię budzą... Koszmar!

Ubrany w pierwsze lepsze rzeczy,zszedłem na dół, a tuż za mną szedł James.

-Hey Mamba!-krzyknąłem wchodząc do kuchni, gdzie na krześle siedziała Dorcas.

-Pa, idioto!-uśmiechnęła się fałszywie.

Czyż ona nie jest cudowna?

-Tak, mnie też się dobrze spało-puściłem jej oczko.-Bo ty mnie się śniłaś-uśmiechnąłem się uwodzicielsko.

-Wal się!-krzyknęła.

-Dorcas...-pokręciła głową pani Potter, a ja się szerzej uśmiechnąłem.

-W końcu nadszedł ten dzień!-krzyknął James.-W końcu spotkam moją Lily...

-Chciałbyś...-szepnęła przewracając oczami Czarna Mamba.

-Przesuń się, mała-powiedziałem siadając obok niej.

-Spieprzaj!-krzyknęła obrażona wstając z krzesła.

-Okres dostałaś?-spytałem.

-Tu się walnij!-pokazała palcem wskazującym w czoło.

-Nie chcę żebyś była smutna, jak się uderzę...-udałem smutnego.

Westchnęła.

-Ja cię też...-szepnąłem, jednak ona chyba nie słyszała, bo nic nie odpowiedziała...

Nie ma już na mnie sił... A to dopiero początek!

******************************
Hejo! 😘
Pierwszy rozdział już jest 😰
Jak Wam się podoba? 😁
Mam nadzieję,że jest spoczko😄
Czekam na Wasze komki i gwiazdki! 😍😍😍😍
💖Pozdrawiam💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro