59;1416;84960 p2 - big wedding
Już od dobrych kilku tygodni Taehyung wiedział, że jest na przegranej pozycji. Już dał sobie spokój z szukaniem drugiej połówki. Jednak zawsze gdzieś w głębi siebie, miał tą cholerną nadzieję na wygraną. Bo może jednak stałby się jakiś cud, i ktoś by magicznie wyznał mu miłość kilka dni przed ślubem Seokjina, wtedy może by zdążył i jednak wygrał. Jednak ten ktoś zamiast mówić "kocham Cię" postanowił zobaczyć co jadł na obiad kilka godzin wcześniej.
Zaraz po incydencie w klubowej toalecie Jungkook wraz z Taehyungiem wrócili do domu. Jeon nie czuł się najlepiej, a Taehyung nie miał ochoty na zabawę po usłyszeniu kłótni swoich przyjaciół. Zaraz po powrocie do domu starał się dodzwonić do Chanyeola, żeby zapytać czy wszystko już w porządku, jednak ten jak na złość nie odbierał. Tak więc Kim czekał do drugiej w nocy, aż jego najlepszy przyjaciel da znak życia. Tylko, że Chanyeol nie zadzwonił do niego mówiąc, że już wszystko w porządku i nie ma się o co martwić. O drugiej do drzwi jego mieszkania zapukał ledwo żywy Chanyeol mówiąc że jego mąż wyrzucił go z domu, po tym jak się dowiedział o zakładzie.
Kim, jako dobry przyjaciel, siedział z nim dopóki ten nie zasnął wyczerpany wydarzeniami z tego dnia. Taehyung wrócił do swojego pokoju z zamiarem położenia się do łóżka i zaśnięcia w spokoju, jednak przeszkadzała mu jedna rzecz. A tą rzeczą był nikt inny jak Jungkook, który zajmował połowę jego łóżka.
- Co ty tu robisz, przecież masz swój pokój. - Taehyung nie miał sił na kłótnie, więc tylko jak to powiedział położył się obok Jeona i sam zasnął.
♤
Seokjin wiedział, że ten dzień będzie jednym z jego najlepszych dni w życiu. No bo przecież dzisiaj wychodzi za mąż! Wstał o siódmej rano uśmiechnięty od ucha do ucha i jak nigdy, od razu zaczął się szykować. O dziewiątej ma do niego przyjechać Yoongi, żeby pomóc mu się ogarnąć i to on miał zawieźć go na ślub.
Seokjin po porannej toalecie, udał się do kuchni żeby zrobić sobie coś na śniadanie, ale jak otworzył lodówkę, to od razu mu się odechciało. Mimo, że wszystko było zaplanowane co do ostatniej minuty, to i tak Seokjin bardzo się stresował. No bo co jak Namjoon upuści obrączkę i nikt jej nie będzie mógł znaleźć? Albo co jak jego przyjaciele znowu coś odwalą? Wszyscy go zapewniają że nic takiego nie ma prawa się wydarzyć, ale Seokjin dobrze wie do czego zdolni są jego przyjaciele i jego wybranek.
Równo o godzinie dziewiątej Seok usłyszał ciche pukanie do drzwi. Jak najszybciej ruszył w ich kierunku, żeby po chwili zobaczyć za nimi Yoongiego i małą Hee.
- Namjoon został z Hoseokiem, a małą miałem podrzucić do Taehyunga, ale ten mówi że ma w domu płaczącego Chanyeola, bo ponoć pokłócił się z Baekhyunem. - zaczął na wstępie Yoongi, pomagając Heeyeon zdjąć jej piękne różowe pantofelki. - Kochanie zaraz ci włączę bajki i dam ci coś do zjedzenia, tylko nie poplam sukienki, bo nie mamy żadnej na zmianę.
- Patrz wujek jak ładnie wyglądam! - powiedziała sześciolatka i zaczęła się kręcić, żeby pokazać swoją pudrowo różowa sukieneczkę.
- Śliczna kochanie, a teraz leć do salonu. - Seokjin cmoknął dziewczynkę w policzek i jak ta poleciała do salonu, spojrzał na Yoongiego, który był już ubrany w garnitur. - Mamy jeszcze jakieś trzy godziny, mogłeś się przebrać tutaj - stwierdził.
- Dwie, bo o jedenastej musimy już wyjechać. Spokojnie nie mam sześciu lat, żeby się ubrudzić.
Yoongi miał tylko niecałe dwie godziny żeby wyszykować Seokjina. Nie zwlekając od razu zabrał się za prostowanie jego kasztanowych włosów, a następnie pomógł mu w zrobieniu delikatnego makijażu.
Wszystko szło zgodnie z wcześniej ustalonym planem. O godzinie jedenastej Seokjin wyglądał jak milion dolarów. Ostatnią rzeczą którą zrobił Yoongi było wsadzenie białej lilii do kieszonki w czarnej marynarce Seokjina. Yoongi zawołał Hee. Musieli jak najszybciej wyjść z domu żeby zdążyć dojechać na odpowiednią godzinę.
Tak więc pół godziny później Yoongi podjechał na parking pod urząd. Przez całą drogę Seokjin siedział cały zestresowany. Nie odzywał się praktycznie w ogóle, nawet nie reagował na to, jak Yoongi specjalnie dla niego puścił Super Junior (Yoongi nie przepada za takim gatunkiem muzycznym).
Kiedy weszli już na górę, stanęli pod odpowiednią salą i czekali na pierwszych gości, po schodach wbiegł zdyszany Hoseok, w niedokonca zapiętej koszuli i marynarką w ręku.
- Yoongi, Hee chodźcie do mnie na chwilę - zaciągnął swoją rodzinę na bok i zdyszany zaczął mówić. - Namjoon gdzieś zniknął.
- Jak to? - Yoongi wydawał się bardziej przejęty tą informacją niż sam Hoseok.
- Przyjechaliśmy tutaj piętnaście minut temu, on powiedział że idzie do toalety, ale jak nie wracał po dziesięciu minutach to poszedłem do niego. Nie było go. Przeszukałem chyba cały budynek, a on znikł.
- Ja pierdziele - szepnął Yoongi, po czym zwrócił się do swojej córki, która stała obok. - Idź do toalety dla dziewczynek i zobacz czy tam jest wujek Joon. - Powiedział i kiedy dziewczynka pobiegła w stronę toalet, zwrócił się do swojego męża. - Namjoon nie jest głupi, tu są prawie sami faceci. To jasne że jak coś to będzie siedział w damskim.
Po kilku minutach do mężczyzn przyszła ich córka, trzymająca mężczyznę w czarnym garniturze.
Reszta ceremonii przeszła bez innych problemów. Okazało się, że Namjoon po prostu nie wystraszył, ale jak zobaczył Seokjina to od razu ten strach mu przeszedł. Przecież go kocha i nic z tym nie może zrobić, jak tylko wyjść za niego. Zakochani po przywitaniu gości, zebraniu prezentów i gratulacji, para mogła w końcu powiedzieć sobie "tak".
Co prawda całe te mówienie "tak" trwało prawie godzinę, a Taehyung zaczął przysyłać na ramieniu Jungkooka, to i tak dla świeżo upieczonego małżeństwa, była to najlepsza godzina w ich życiu.
♤
Od wczorajszego wieczora Jeon i Kim nie rozmawiali o tym, co wydarzyło się tuż przed zniknięciem Jungkooka w klubowej toalecie. Taehyung był ciekawy tego o czym miał mu powiedzieć Jungkook jednak za bardzo się wstydził zapytać. Zresztą po powrocie do domu, Jungkook Od razu poszedł spać, a Taehyung zajął się płaczącym Chanyeolem, który co chwilę mówił o swoim rozwodzie, do którego i tak by nie doszło, bo już przed wejściem do urzędu on i Baekhyun zdążyli się pogodzić.
Była już godzina dwudziesta, Jungkook i Taehyung razem z Heeyeon szaleli razem na parkiecie, Yoongi i Hoseok gdzieś znikli, a Chanyeol z Baekhyunem siedzieli przy stoliku tłumacząc sobie powód kłótni na spokojnie. Seokjin i Namjoon jako świeże małżeństwo cały czas trzymali się razem (nawet jak któryś z nich szedł do toalety). Większość prezentów jakie otrzymali leżały już spokojnie w samochodzie, którym mieli oboje wrócić do domu, oprócz tego jednego od Taehyunga i Jungkooka. Właśnie w tym momencie Seokjin postanowił go otworzyć, bo po prostu był zbyt ciekawy, żeby czekać do następnego dnia.
Na pierwszy rzut oka prezent wyglądał jak jakąś książka zawinięta w ozdobny papier, ale Seok wiedział że to by było zbyt zwyczajne. Delikatnie rozerwał papier i pierwsze co z niego wyciągnął to koperta z pokaźną sumą pieniędzy i kartką z jakimiś dennymi życzeniami. Kolejną rzeczą, tak jak Seokjin zakładał, była książka. Ale nie byle jaka, bo "Kamasutra dla zaawansowanych". I w tym momencie Seokjina zrozumiał z kim się zadaje. Z idiotami, którzy nie wiedzą kiedy mają być poważni. Ale kamasutrę sobie zatrzyma i może wieczorem nawet użyję.
a/n Życzę wam miłych wakacji, bo jeszcze tego nie zrobiłam
Na 100 obserwujących wyjdzie one shot nad którym już jakiś czas pracuje!
Rozdział niesprawdzany!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro