48;1152;69120
Hello, I'm back ❤
♤
Seokjin i Namjoon, jak na świeżo upieczone małżeństwo przestało, zaraz po weselu zdecydowali się na krótką podróż poślubną. Oczywiście przy wybieraniu miejsca coś jak zwykle musiało przeszkadzać starszemu. Tu za zimno, tam za ciepło i milion innych, podobnych wymówek. Po całych dwóch dniach kłótni, ostatecznie wygranej przez Namjoona, para zdecydowała się na tydzień w wynajętym wcześniej domku w górach. Wszystko szło zgodnie z planem, aż do dnia wyjazdu kiedy...
- Chcemy jechać z wami. - Taehyung stał przed Namjoonem który pakował walizki swojego męża do ich samochodu.
- Nie ma opcji, Tae. To podróż poślubna, a nie wycieczka rekreacyjna do sanatorium. Jedziemy tam tylko we dwoje. Jak na normalnych ludzi przystało.
- No tak, ale ja i Jungkook nie będziemy wam przeszkadzać, chce tylko żeby mi się oświadczył, a domek w środku lasu, gdzie nikogo nie ma, to idealne miejsce na oświadczyny. No rusz głową.
- Nie przekonasz mnie, zresztą tak samo Seokjina, on na pewno nie zmieni zdania. Nawet nie warto się go pytać. - Namjoon obrócił się w stronę Taehyunga patrząc mu prosto w oczy. - Zresztą masz ważniejszą misję tutaj.
- Podlewanie waszych kwiatków wcale nie jest ważne! Wytrzymają bez wody, a mi zostało tylko niecałe 2 miesiące albo będę pokazywał mojego siusiaka całemu światu! Muszę tworzyć okazję do dobrych oświadczyn, a nie tylko czekać! - oburzony Taehyung wręcz kipiał ze złości. No bo przecież co jest złego w takim wspólnym wyjeździe. Seokjin i Namjoon będą się dobrze bawić, a on i Jungkook nie będą aż tak bardzo przeszkadzać.
-Jejku, co wy tak krzyczycie. -Seokjin wybiegł z domu trzymając ostatnia torbę w ręce. Wrzucił ją na tylne siedzenie samochodu i obrócił się do pogrążonych w kłótni mężczyzn. - Nam, wsiadaj już do auta, a ty Taehyung masz tu klucze do domu i pamiętaj że mój ukochany fikus potrzebuje dużo wody. Masz jeszcze jakieś pytania bo musimy już jechać?
- Chcemy jechać z wami. - powiedział Kim na jednym wydechu. Co jak co, ale bał się reakcji starszego. Seokjin był czasem nieprzewidywalny.
-No chyba cię pogrzało, nie będę ci pomagał w zakładzie. Zostajesz z moim fikusem. - Seokjin odwrócił się od młodszego, czym ostatecznie zakończył rozmowę. - Ale wiesz że ty też możesz się oświadczyć? Wcale nie musisz czekać na Jungkooka, aż on to zrobi. - powiedział i wsiadł do pojazdu, który zaraz ruszył.
A w głowie Taehyunga, po usłyszeniu tych słów od razu zakwitł nowy, genialny pomysł. Od razu sięgnął po telefon i wybrał odpowiedni numer. Będzie potrzebował małej pomocy.
- Siema Yoongi, podasz mi Heeyeon?
♤
- Słuchaj Hee, mam dla Ciebie bardzo ważna misję. - zaczął delikatnie Taehyung. Siedział razem z sześciolatką w lodziarni, gdzie ją zabrał kiedy usłyszał od jej taty że może ją na chwilę gdzieś porwać. - Musisz pomóc wujkowi Jungkookowi.
- Misja? To jak w Barbie! Co będę musiała zrobić? A dostanę gadżety jak Barbie? - dziewczynka przestała na moment lizać swojego truskawkowego loda i spojrzała zaciekawiona na wujka Tae.
- Jak misja się powiedzie kupię ci nową lalkę. Stoi? - mężczyzna wyciągnął dłoń w stronę kilkulatki, a ta potrząsnęła nią ochoczo w akcie zgody. - No to słuchaj, poproszę twojego tatę żebyście jutro do nas przyjechali. Ty będziesz musiała tak zagadać wujka Jungkooka, żeby ten mi się oświadczył. Możesz powiedzieć mu wszystko, ale pamiętaj nie może się dowiedzieć że to jest misja, którą ci zleciłem. Jasne?
I w ten właśnie sposób Taehung zawarł pakt z małym diabłem, to znaczy z Heeyeon, która nie do końca pomoże związkowi jego i Jungkooka. A dni tego związku są policzone...
a/n Wiem że znowu zawaliłam i nie wstawiałam tak długo rozdziałów, ale nowa szkoła mnie wykończyła
Po mału zbliżamy się do końca
Kocham was, perełki ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro