Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

334;8016;480960

Minął miesiąc od pamiętnego ślubu i jeszcze bardziej pamiętnego zakładu. Taehyung od razu po powrocie z hotelu do domu wziął swój telefon, który był delikatnie mówiąc po przejściach, ale jeszcze działał, i zainstalował sobie Tindera. W końcu przecież trzeba od czegoś zacząć nie?

Był na kilkunastu, albo i nawet na więcej, randkach, ale żadna nie była udana. Na jednej zamiast z porządnym facetem spotkał się z transeksualistą. Na innej przez piętnaście minut rozmawiał z czterdziestoletnim kierowcą taksówki, a na jeszcze innej zobaczył dwóch facetów, którzy proponowali mu przyjaźń z korzyściami.

Po powrócie do domu z kolejnej nieudanej randki szybko odinstalował aplikacje. Nigdy więcej nie pójdzie na randkę z jakimś obcym facetem z internetu.

Dochodziła godzina dwudziesta, co oznaczało tylko jedno. Sabat. Znaczy nie dosłownie. Blondyn umówił się ze swoimi przyjaciółmi na cotygodniowe spotkanie, więc teoretycznie był to sabat. Taehyung uszykował wszytko co będzie potrzebne i położył rzeczy na stolik do kawy, który stał na środku jego przestronnego salonu. Dwie butelki czerwonego wina, cztery kieliszki, trzy paczki Laysów Strong, oraz tabliczka dużej mlecznej czekolady z kawałkami oreo. Idealnie, wszystko gotowe.

Włączył jeszcze telewizor, na którym szybko znalazł ich ulubiony film, który oglądali już z milion raz, ale nie zaszkodzi obejrzeć milion pierwszy raz. Kiedy na ekranie pojawiły się pierwsze sceny z filmu "Pamiętnik", zatrzymał go.

Po kilku minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Blondyn wstał i jak najszybciej pobiegł do nich. Nareszcie przyszli. Sabat został oficjalnie rozpoczęty.

Kilka chwil później we czwórkę siedzieli na wygodnej dużej sofie, popijając wino i oglądając film.

- Kto zaczyna? - odezwał się najstarszy z towarzystwa.

- Ja mogę. Hoseok chce, żebyśmy adoptowali dziecko. - zaczął Yoongi.

- Ale, że takie prawdziwe? - przerwał mu Chanyeol.

- Nie dmuchane, jak ta gruba z wesela Yoongiego i Hoseoka. - Seokjin ułożył sobie na kolanach jedną z poduszek ułożonych na kanapie.

- Tak prawdziwe, a ja nie wiem czy mam się zgodzić czy nie. No bo chce założyć z nim rodzinę, ale myślę że teraz to jeszcze za wcześnie na to. Może trochę się tego boję?

- Moim zdaniem nie ma czego dzieci są urocze i takie kochane. Chciałbym mieć kiedyś takiego - rozmarzył się najstarszy.

- Jak już będziecie je mieć to nie dawaj go Namjoonowi bo jeszcze mu upadnie, albo co gorsza złamie je - wtrącił blondyn.

- A właśnie co tam u was? Oświadczył się czy jeszcze nie?

- Chanyeol, my dopiero jesteśmy razem dwa miesiące, nie dwa lata. Chociaż jak sobie rozmawiamy to czasami daje mu małe podpowiedzi, żebym w końcu dostał pierścionek.

- Ej słuchajcie mam wiadomość - na twarzy Yeola pojawił się wielki uśmiech - Rozmawiałem z nim.

- Z kim? - Yoongi sięgnął po chipsy.

- No z Baekhyunem.

- No i? Idziecie gdzies razem? Zaprosiłeś go gdzieś? - Tae przesunął się bliżej chłopaków żeby lepiej ich słyszeć.

- No bardziej niż zaprosiłem to przeprosiłem.

- Za co? Jezu Chanyeol co ty znowu odwaliłeś? - Na czole Yoongiego z głośnym plaskiem wylądowała jego dłoń.

- No bo tak trochę polałem go sokiem jabłkowym. Ale tylko trochę.

- Ty sobie nigdy nikogo nie znajdziesz. Już Namjoon mnie lepiej poderwał, a nie na wylanie soku. - Seokjin zrezygnowany opadł na oparcie kanapy.

- Ej, ale później pomogłem mu ją zmyć. Byliśmy sam na sam w łazience.

- I co? Strzeliłeś do niego jakimś super duper tekstem na podryw? - Taehyung dolał sobie wina do kieliszka. Wiedział, że na trzeźwo tego nie weźmie. Chanyeol był, jest i będzie dziwny, więc nie zaskoczyło by go jakby naprawdę rzucił jakimś tanim tekstem na podryw.

- No. Powiedziałem, że kręci mnie jak mikrofalówka talerz. Po tym się na mnie dziwnie spojrzał i powiedział, że się spieszy na wykład i poszedł sobie. Dziwny jest ja bym poleciał na taki tekst.

- To ty jesteś dziwny, on jest normalny, bo nikt normalny nie poleciałby na taki żałosny podryw.

- Ty! Mistrz podrywu i randek nie odzywaj się lepiej na ten temat, tylko powiedz jak było na tej twojej randce.

- Do dupy.

- Na pierwszej randce nie wypada. Ja z Hoseokiem poczekałem do trzeciej, a nie jak ty. Nie jesteś przypadkiem za młody na takie rzeczy?

- Eh, nie w tym sensie do dupy dupy i nie jestem, mam dwadzieścia dwa lata i jestem dorosły.

- Teraz zabrzmiałeś jak zrozpaczona trzynastka blagajaca mamę o nowe superstary. Nie mów tak więcej proszę. - Seokjin spojrzał błagalnym wzrokiem na najmłodszego z towarzystwa.

- Znowu wszystko było źle. Teraz facet był tak brzydki, że przez cały czas zasłaniałem oczy kartą dań. Mówię wam nigdy więcej nie idę na randkę z internetu. Nigdy nie popełnie tego błędu.

- Może my Cię z kimś umówiony?

- Jak to?

- No Namjoon ma dużo kolegów, jeden fajny na pewno się znajdzie. Taki dla ciebie idealny.

- Cicho Hoseok dzwoni. - przerwał Yoongi, starając sie uciszyć przyjaciół. - Tak kochanie? U Taehyunga. Yhy. Dobrze. Za ile? Spoko. Poczekaj spytam się ich. Ej chłopaki za dwadzieścia minut przyjedzie po mnie Hoseok. Zabrać was też?

- Ja mogę jechać, mam jutro zamiar przeprosić Baekhyna za ten tekst. - wzrok wszystkich obecnych padł na chłopak, który ze zdziwioną miną im się przyglądał - No co? Mam tylko dziesięć miesięcy, żeby go wyrwać.

- Ja dziękuję. Zadzwonię po Nama to po mnie przyjedzie.

Pół godziny później w mieszkaniu blondyna został już tylko Seokjin, który próbował ogarnąć bałagan, jaki zostawił Yeol, bo oczywiście wstając z kanapy musiał rozsypać chipsy i wylać trochę wina.

- Nam napisał, trzymaj się Tae. Tylko się nie załamuj. Pogadam z Joonem i z kimś cię umówimy. Obiecuję.


a/n Adkus2504 💕

Nie powinnam teraz pisać rozdziału tylko uczy się na geografię... ehh tak bardzo jej nie lubię...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro