332;7968;478080
Chanyeol szedł szerokim korytarzem Uniwersytetu Seulskiego, na którym studiował, a przynajmniej starał się studiować dziennikarstwo. Nigdy nie szło mu jakoś fantastycznie, ale najgorzej też nie było.
Kierował się do sali z numerkiem 253, gdzie miał się odbyć jeden z wykładów przeznaczony na ten jakże miły poniedziałek.
Spojrzał na zegarek, który znajdował się na jego lewym nadgarstku. Był spóźniony już jakieś dziesięć minut, ale co to dla niego. Zawsze się spóźnił. Czasami o minutę, a czasami o piętnaście. Z tego był znany. Nawet na pierwszy wykład, rok wcześniej spóźnił się siedemnaście minut.
Może niektórych to denerwowało, ale Yeol uważał, że jest jedyny w swoim rodzaju i zawsze robi wielkie wejście. Co oczywiście dodaje mu uroku. Szkoda tylko, że Baekhyun tego uroku nie zauważa.
Kiedy zobaczył drzwi z odpowiednim numerkiem zobaczył też drobnego chłopaka siedzącego zaraz obok na podłodze.
Chanyeol wszędzie rozpozna tą drobną figurę. W końcu stalkowanie go przez jakieś dwa miesiące się opłaciło.
- Hej, coś się stało? - Chanyeol kucnął obok chłopaka i spojrzał na jego twarz. Nie wyrażała smutku czy radości, raczej jej wyraz był obojętny.
- Trochę mi się nie chce tam wchodzić, więc siedzę i czekam aż mi się zachce. - odparł Baekhyun podnosząc wzrok na starszego.
- Możemy poczekać razem, bo mi też się nie chce. - Yeol usiadł obok mniejszego i spojrzał na ścianę znajdującą się na wprost niego. - Chociaż możemy też poczekać w inny sposób i gdzie indziej.
- To znaczy? - Baekhyun odwrócił wzrok ze ściany na wyższego. - Wiesz nawet się nie znamy, ale jak chcesz gdzieś iść to spoko.
- Jak to się nie znamy? Ostatnio wylałem na ciebie sok pomarańczowy, na pewno mnie kojarzysz.
- On był jabłkowy. Nie lubię pomarańczowego. I faktycznie go na mnie wylałeś. - Baekhyun zaśmiał się tak głośno, że dźwięk jego śmiechu rozniósł się echem po pustym korytarzu.
- Pójdziemy może do tej kawiarni niedaleko, co? Prowadzi ją mój przyjaciel i mają dobrą kawę i pyszne ciasta. Nie pożałujesz.
- Może być. - młodszy podniósł się pierwszy i podał rękę starszemu, który jednak był trochę większy od drugiego, przez co Baek niebezpiecznie się zachwiał w porę odzyskując równowagę. - Chodź mój talerzu.
♤
- Namjoon! - głośny krzyk Seokjina rozniósł się po ich małym wspólnym mieszkaniu. - Chodź już spać!
- Ale jeszcze film się nie skończył! - odkrzyknął mu młodszy - Jeszcze dziesięć minut!
- Albo przyjdziesz teraz, albo możesz tam zostać na zawsze!
Wysoki brunet wstał z kanapy, na której zalegał już jakieś dwie godziny. Wyłączył telewizor i szybkim krokiem skierował się do sypialni.
- Mówiłeś coś, kochanie? - Młodszy położył się na łóżku zaraz obok swojego chłopaka, który w tym momencie odłożył książkę i okulary na szafkę nocną oraz zgasił lampkę.
- Nie. Zresztą nieważne - Starszy okrył się kołdrą w czarno białe pasy. Delikatnie wtulił się w młodszego, który od razu objął go ramionami w pasie. - Dobranoc.
- Dobranoc skarbie.
- Namjoon?
- Noo?
- Kocham cię, wiesz? - Seokjin odwrócił się twarzą w stronę większego. - Zastanawiałeś się kiedyś jakby wyglądało nasze życie później? Wiesz, na przykład co by się stało z nami kiedy byśmy się na przykład pobrali?
- Na wszystko przyjdzie czas. Nie warto się spieszyć. - odpowiedział mu cichy i zaspany głos.
- Ale ja muszę być pierwszy i lepszy od Tae.
a/n Jk pojawi się dużoooo później.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro