Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

273;6552;393120

Czas leciał nieubłaganie szybko, a termin końca zakładu był coraz bliżej. Co prawda minęły dopiero trzy miesiące, ale Taehyung nadal nie miał chociażby stałego partnera. Chociaż był już na trzech randkach z niejakim Jiminem, jednym z dalekich kuzynów Namjoona.

Na pierwszej randce nie bawili się jakoś wyśmienicie, ale też nie było najgorzej. Chociaż i tak plama z kawy zostanie na białej bluzce Taehyunga już do końca życia.

Na drugiej było już dużo lepiej, ale i tak Jimin nie wysilił się zabierając Taehyunga do kina i na lody. Czyli jak to powiedział później blondyn "tandetne i oklepane".

Na trzeciej randce Park okazał się trafić idealnie w czuły punkt Taehyunga. Zabranie go do wesołego miasteczka było jednym z najlepszych jego pomysłów (pomińmy fakt, że to młodszy "dyskretnie" zaproponował to wyjście).

Trzy randki to już dużo. W tym czasie można oszaleć z miłości do drugiej osoby, zakochać się w niej bez pamięci czy chociażby się nią zauroczyć. Niestety Tae nie czuł żadnego z powyższych uczuć. Nawet nie lubił jakoś mocno bruneta. Był dla niego jak dobry znajomy. Nic więcej. W zasadzie to Jimin też nic nie czuł.

Kim wcale się nie zdziwił, kiedy brunet od tygodnia nie dawał o sobie znać. Było to do przewidzenia. To przecież nic złego. Zostało mu dziewięć miesięcy i w tym czasie napewno kogoś znajdzie.


Blondyn właśnie siedział na swojej dużej kanapie, czekając na rozpoczęcie filmu. A dokładniej całego maratonu horrorów. Mimo, że z wyglądu bardziej przypominał pizdusia, który boi się ciemności, niż  jakiegoś super odważnego mężczyzne, kochał oglądać takie filmy. Zazwyczaj się nie bał, a bardziej śmiał z głupoty ludzi pokazanych na tych filmach.

Do rozpoczęcia pierwszego z filmów zostało dobre pół godziny. Jeszcze zdąży skoczyć po coś dobrego do sklepu. Na wszelki wypadek zatrzymał telewizję na odpowiednim kanale i szybko poleciał do przedpokoju, gdzie w pośpiechu założył buty i pierwszą lepszą kurtkę, do której wsadził swój czarny, skórzany portfel. Wyszedł z mieszkania i zamknął drzwi na klucz. Mimo, że malutki osiedlowy sklepik był tylko trzy minuty drogi dalej, blondyn zawsze upewniał się czy wszystko jest dobrze pozamykane. Przezorny zawsze ubezpieczony.

Wychodząc z klatki niechcący zderzył się ze swoim sąsiadem z naprzeciwka.

- Uważaj jak chodzisz młody. - wysoki dwudziesto letni brunet niemal warknął w stronę mniejszego.

- Przypominam, że jestem starszy Jeon, więc spierdalaj ode mnie.

- Mocne słowa, jak na dziewczynę. - wyższy zaśmiał się głośno.

- Nie jestem dziewczyną.

- Wmawiaj to sobie. - To powiedziawszy brunet z wielkim uśmiechem na twarzy wszedł do klatki schodowej.

Blondyn nigdy nie przepadał za swoim sąsiadem. Zawsze był dla niego niemiły i zawsze mu w jakiś sposób przeszkadzał. Oczywiście z wzajemnością. Mimo, że młodszy mieszkał tu dopiero od dwóch lat to jeszcze nigdy nie udało im się normalnie porozmawiać. Zawsze sobie dogryzali na różne sposoby. Czasami wyglądało to jak przed chwilą, a czasami młodszy dostawał od blondyna nie zawsze celnego kopniaka w dupę.

Chociaż całym sobą nienawidził Jeona, to jakby ktoś się zapytał Taehyunga o to czy młodszy jest przystojny, bez wahania by odpowiedział, że jest cholernie przystojny.

a/n jk miał być później, ale tak jakoś wyszło, że pojawia się teraz...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro