243;5832;349920
- Masz przyjść z kimś.
- Wiesz co, chyba jednak nie przyjdę.
Taehyung właśnie prowadził jakże ważną rozmowę z Seokjinem. Czemu była taka ważna? Otóż starszy wyprawia za kilkanaście dni swoje urodziny. Niby nic wielkiego, bo trzeba tylko kupić jakiś pierwszy lepszy prezent, najlepiej jakiś dobre pół słodkie wino i po prostu przyjść, ale Seokjin jak zwykle postawił warunek. Jeden, ale bardzo ważny. Warunek przez który blondyn nie chce przyjść.
- Czemu nie?
- Bo... nie.
- Nie masz z kim?
- To nie tak.
- A jak? Nie chcesz przyjść? Już mnie nie lubisz? Dobrze w takim razie nie przychodź.
- Jinnie, nie obrażaj się. Przyjdę z kimś, dobrze?
- Wiedziałem, że się zgodzisz. Szóstego o siedemnastej. Nie spóźnijcie się. Pa pa Tae.
- No cześć.
Niezadowolony blondyn odłożył telefon na stolik i opadł na kanapę. Wszystko super i fajnie, ale jak on w dwa tygodnie ma znaleźć osobę towarzyszącą na ten bardzo ważny dzień?
Co jak co, ale Seokjin nie odpuści mu nieobecności, chyba, że stanie się coś naprawdę poważnego, a blondyn chciał jeszcze pożyć.
Z Jiminem nie rozmawiał od jakiegoś miesiąca, a nie zna nikogo innego, który przez jeden wieczór będzie udawał jego chłopaka.
Taehyung już miał kupować bilet na samolot do Afryki, gdzie miał zamiar złapać jakąś egzotyczną i nieuleczalną chorobę, kiedy wpadł na nawet dobry pomysł.
Wypadł jak szalony z mieszkania i stanął pod drzwiami swojego sąsiada. Gorączkowo zapukał w drewniane, nieco uszkodzone drzwi.
- Tak? - zza drzwi wyłoniła się głowa pewnego mężczyzny.
- Boże, nie wierzę że to robię - wziął dwa głębokie wdechy i jak najszybciej potrafił powiedział - Jeon, mam prośbę.
♤
- Baekhyun idziemy w Mikołajki na urodziny Jina.
Chanyeol i Baekhyun siedzieli w dość przytulnej, ale małej kawiarence. Para, tak byli parą i tak młodszy zgodził się na bycie mikrofalówką dla Yeola (i tak dobrze myślicie starszy zadał dokładnie takie pytanie 'Baekkie chcesz być moja mikrofalówką?'), dowiedziała się właśnie o urodzinach jednego z przyjacieli starszego.
- Taehyung ma przyjść z kimś, więc będzie ciekawie.
- Czemu ciekawie?
- Jest zdesperowany. Chce kogoś sobie znaleźć przede mną.
- Chanyeol, ale ty masz już mnie.
- No tak, ale tu chodzi o zakład. Taehyung nienawidzi przegrywać, a jak narazie to wygląda na to, że przegra. - Yeol chwycił kubek z ciepła kawą i wziął porządnego łyka.
- Jaki zakład?
I w tym momencie starszy prawie wszystko powiedział. Baekhyun za nic nie może się dowiedzieć. To by zepsuło ich relację talerz x mikrofalówka. Baek by go rzucił, a on nie mógł zostać sam, kiedy był na dobrej drodze do wygranej. No i oczywiście nie mógł zostać ze złamanym sercem. To też jest przeciż ważne.
- Nieważne. Kiedyś Ci powiem. To co idziemy do Seokjina? - bardzo ładna zmiana tematu Yeol.
a/n Teakooki bedą w mikołajki na imprezie, a ja będę się bawić na próbnych :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro