198;4752;285120
- Ale Chanyeol, wiesz że musisz im powiedzieć. Zostały już tylko dwa miesiące do ślubu Seokjina, a ty nadal im nie powiedziałeś.
- Narazie im nie powiem i nie wiem kiedy zrobię. - Chanyeol podszedł do Baekhyuna, który siedział przy stole i postawił przed nim kubek z owocową herbatą. - Poza tym to moi przyjaciele nie twoi. Powiem im kiedy będę chciał.
- Dobra, słuchaj. Rzucimy monetą okej? - Powiedział młodszy Park - Reszka ja wygrywam, orzeł ty przegrywasz, dobrze?
- Dobra! Tylko nie oszukuj! - krzyknął Chanyeol i pobiegł w poszukiwaniu portfela, żeby zabrać z niego monetę. Podał ją młodszemu, a ten rzucił ją dość wysoko.
- Reszka, wygrałem. Powiesz im przy najbliższej okazji.
- Ej no! Gramy do trzech!
- Orzeł, niestety przegrałeś Chanyeol. Powiesz im.
♤
Czwórka przyjaciół, jak co sobotę, spędzała czas razem w mieszkaniu jednego z nich. Tą jakże piękną sobotę spędzali akurat u Yoongiego i Hoseoka, który specjalnie na potrzeby Yoongiego i jego przyjaciół, wybrał się do swojej mamy. Może nie pojechał tam z własnej woli, a tylko dlatego, że Yoongi zagroził mu rozwodem jeśli nie pojedzie, ale i tak nie chciał przeszkadzać w kółku różańcowym swojego męża.
- Słuchajcie - zaczął Chanyeol, który wyczuł, że jest odpowiedni moment na wyjawienie jego małej tajemnicy - Ponieważ przegrałem, aż 58 razy z Baekhyunem w rzut monetą, chcę wam coś powiedzieć. Jakoś półtora miesiąca temu wziąłem z Baehyunem ślub.
- Co?! - głośny krzyk Taehyunga rozniósł się nie tylko po mieszkaniu Yoongiego, ale i pewnie po mieszkaniach jego sąsiadów.
- No bo ja go kocham i jeszcze ten zakład, więc w zasadzie stwierdziłem że lepiej wcześniej niż wcale no i jakoś tak wyszło. - Powiedział na jednym wydechu i uniósł w górę swoją prawą rękę pokazując złotą obrączkę.
- Mówi się: lepiej późno niż wcale. - wtrącił Seokjin.
- O kurwa... Czyli teraz tylko ja zostałem? - szepnął Kim, wiedząc że i tak jest na przegranej pozycji.
- Ej, bo ja tak teraz myślę, no i jak się zakładaliście to nie mówiliście co ma zrobić przegrany, a że ja nadzoruje ten zakład to ja wymyśliłem karę - przez całą swoją wypowiedź Yoongi patrzył się prosto na blondyna. - Taehyung, to znaczy przegrany nago wsiądzie na pakę do mojego pikapa. I przez piętnaście minut będzie tam, a ja będę sobie jeździć.
- Chyba sobie, kpisz idioto! Nigdzie nie będę wsiadał i to jeszcze nago! - krzyknął blondyn i gdy już miał wychodzić obrażony na cały świat, a przede wszystkim na Yoongiego, zatrzymał go spokojny głos najstarszego z towarzystwa.
- Taehyung, zakład to zakład.
a/n Zapraszam do nowego ff, które zacznie się soon! Taekooki poznają się tam w więzieniu, więc chyba może być fajnie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro