Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 - dlaczego Grover jest łysy?

Percy obudził się powoli, mrugając oczami w ostrym świetle słońca wpadającego przez okno. Ciepłe, nagie ciało Annabeth zwinęło się przy nim, jej blond włosy ledwo wystawały spod puszystej kołdry, w której schowała głowę.

Zerknął na budzik na nocnym stoliku. Za kwadrans jedenasta.

Percy spróbował usiąść, ale natychmiast tego pożałował. Całe jego ciało zaprotestowało, mięśnie bolały i czuł się, jakby upadł tyłkiem na chodnik. Głowa zaczęła mu intensywnie pulsować. Jęknął i zmusił się do siedzenia, opierając plecy o wezgłowie łóżka. Annabeth przesunęła się trochę przez sen i zarzuciła mu pod kocem rękę na talię. Wsunął pod kołdrę dłoń i pogładził jej mocne (cholera, Mądralińska, ćwiczyłaś ostatnio?) plecy, rozglądając się wokół.

Zaniepokoił się, gdy odkrył, że nie ma pojęcia, gdzie jest. Gorąca panika ogarnęła mu żołądek, zanim wziął głęboki oddech i zmusił się do uspokojenia. Wciąż pamiętał, kim był, i wciąż pamiętał wszystko inne ze swojego życia, więc to nie było jak klęska Hery podczas Wojny z Gają. Kolejny ostry ból przeszył mu mózg i w końcu zauważył kwaśny smak w ustach. Zakrył usta, kategoryzując rozwalony stan... pokoju hotelowego, sądząc po wyglądzie. Na meblach leżały porozrzucane ubrania, w kącie przewrócona lampa, samotny stolik do kawy przysunięty do ściany, a na nim... ananas. Wokół ananasa splecione były dwa koronkowe paski materiału. Jego nieprzydatny mózg dostarczył mu obraz pierścieni na atomie.

Znowu cmoknął, próbując zrozumieć, dlaczego jego usta smakowały jak śmierć. Czy był na kacu? To by wyjaśniało paskudny ból głowy i nieprzyjemny smak w ustach. Wyjaśniałoby to również utratę pamięci.

Annabeth znów się poruszyła, jej ciepła skóra ocierała się o jego. Och, on też był nagi. Czy uprawiali seks zeszłej nocy? Jego obolałe ciało i nogi powiedziały zdecydowane tak. Bardzo energiczny seks ze względu na to, jak się czuł i stan pokoju hotelowego.

Ale czy zrobili to po pijaku? To nie brzmiało jak żadne z nich. Percy zmarszczył brwi. Nie lubił pić, właściwie unikał tego za wszelką cenę. Annabeth lubiła to od czasu do czasu, ale z zasady ustalonej przez jego samego, Percy odmawiał uprawiania z nią seksu, gdy była pijana. Za nic nie mógł sobie przypomnieć, kiedy i dlaczego zdecydował się napić zeszłej nocy. Właściwie nie pamiętał niczego z zeszłej nocy.

Zdecydowanie nie byli w żadnym ze swoich akademików w Nowym Rzymie, a poza tym szkoła i tak odpadała z powodu lata. Ten pokój z pewnością nie był też domkiem Posejdona w Obozie Herosów.

Najbardziej logicznym rozwiązaniem, jakie mógł wymyślić, było to, że wyszli na miasto na randkę, a on zdecydował się na rzadkiego drinka. Napój musiał zamienić się w kilka za dużo, a on musiał być zbyt pijany, żeby je odepchnąć. Annabeth, logicznie rzecz biorąc, zasugerowała, żeby zamiast tego wynajęli pokój w hotelu. Nie rozumiał, dlaczego nie złapali taksówki, powinno to być tańsze niż ten ładnie wyglądający hotel. Chociaż... mogli być zbyt napaleni, by czekać na powrót do obozu, znaleźli najbliższy hotel i zrzucili się na siebie nawzajem w chwili, gdy weszli do drzwi. Sądząc po koszuli rzuconej na wieszak na kapelusze, domyślił się, co się stało. Miał nadzieję, że nie on jeden pił ostatniej nocy.

Cholera, żałował, że nie pamięta zeszłej nocy. Seks prawdopodobnie był niesamowity, co było dla nich rzadkością. Nie seks, mieli tego dużo, ale część z niesamowitością. Nie mieli złego życia seksualnego, po prostu Annabeth lubiła robić rzeczy szybko i skutecznie, tak, jak robi wszystko inne. Zwykle jest to zaplanowane wydarzenie ze względu na olbrzymi ciężar pracy, którą żongluje na studiach. Percy to rozumie, naprawdę. Jego własna specjalizacja z biologii morskiej daje mu wiele do zrobienia, ale zawsze czuł, że może zaplanowane sesje seksualne pozbawiają wszystko magii. Nie żeby narzekał, że może regularnie uprawiać seks. Chciał tylko, żeby była bardziej otwarta na spontaniczność. Nie chce brzmieć jak dupek, wie, że seks to nie wszystko. Percy ponownie pogładził dłonią jej umięśnione plecy (poważnie, czy ostatnio chodziła na siłownię?) i uśmiechnął się. Kochał tę kobietę skuloną wokół niego. Zrobiłby dla niej wszystko. Mruknęła głębokim od snu głosem, ocierając głowę o poduszkę pod kołdrą, aż poczuła się komfortowo, a końce jej włosów wciąż sterczały nad brzegiem materiału.

Pulsujący ból głowy przypomniał mu, że w końcu będzie musiał wstać i znaleźć Advil*, albo będzie żałować przez resztę dnia. Jego oczy przeskanowały nieznany pokój, mając nadzieję, że jakimś cudem pijany Percy zostawił mu szklankę wody i trochę środków przeciwbólowych na kaca, ale nie miał takiego szczęścia.

Jego spojrzenie padło na przepełniony kosz z prezentami, postawiony na podłodze obok zagubionego stolika do kawy. Zewnętrzne opakowanie zostało rozdarte i wewnątrz były przypadkowe rzeczy, takie jak czekoladki, mydła do kąpieli i pudełko prezerwatyw. Nieotwarte. Oho. Percy naprawdę miał nadzieję, że zeszłej nocy nie byli aż tak głupi. Nie, musieli przywieźć własne, nigdy nie byliby tak nieostrożni.

Właśnie zastanawiał się nad przebudzeniem Annabeth, kiedy zamek do ich drzwi kliknął. Odruchowo sięgnął po miecz, ale jego spodnie były obecnie umiejscowione na telewizorze. Na szczęście okazało się, że nie potrzebował Orkanu.

Grover, Leo, Frank, Nico i Will otworzyli drzwi i wpadli do pokoju, popychając się i przepychając, aby spróbować wejść pierwsi. Szczerze mówiąc, Percy nie wiedział, jak zareagować, gdy jego przyjaciele bez ostrzeżenia wpadli do jego i jego dziewczyny pokoju. Postanowił upewnić się, że oboje są przyzwoicie zakryci. Annabeth była całkowicie pochowana pod ogromnym kocem, a jego kolana były przynajmniej zakryte, więc wszystko było w porządku.

Zwrócił swoje spojrzenie na swoich przyjaciół

— Czy coś się stało...?

— Och, dzięki bogom, wy dwoje macie się dobrze! — Grover załamywał ręce, spoglądając z niepokojem na Percy'ego. — Recepcjonistka powiedziała, że ​​zeszłej nocy zmieniliście pokój, ale nie wiedzieliśmy aż do dzisiejszego ranka, kiedy znaleźliśmy ten stary pusty.

Percy otworzył usta.

-- Uch, Grover twoje... twoje włosy... to...

Grover nie miał włosów. Jego głowa była całkowicie łysa, a kozie rogi sterczały dumnie nad czołem.

— Hę? — Grover z roztargnieniem poklepał swoją łysinę. – Och, to. W tej chwili to nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, czy... czy z wami wszystko w porządku? — zapytał delikatnie, jakby przekazywał mu złe wieści.

Twarz Percy'ego zmarszczyła się w zmieszaniu.

–- Dobrze? Tak, wszystko w porządku. Przynajmniej tak było, dopóki nie wpadliście i nie zaczęliście krzyczeć. — Położył rękę z boku głowy, próbując uspokoić pulsowanie. — Co ty tu w ogóle robisz?

Leo otworzył usta jak dusząca się ryba: — C-co...

— Percy... — Spojrzał na Nico, który właśnie się odezwał. — Czy... pamiętasz coś z zeszłej nocy? — Uniósł brew, co zwróciło uwagę na fakt, że wyglądała na świeżo przekłutą. Ten dzień stawał się coraz dziwniejszy.

— Nico, twoja brew...

–- Przyjmę to jako nie, Nico – stwierdził ciężko Will.

–- Ty też masz nowy piercing, Will?

Will skrzywił się i potarł klatkę piersiową, mamrocząc coś, co brzmiało podejrzanie jak „sutki".

Frank powoli zamknął oczy i jęknął, podnosząc ręce, by przetrzeć twarz.

– Zabiją nas – powiedział do sufitu.

— Woah, poczekaj chwilę, co zrobiliście? Dlaczego zamierzamy cię zabić? I co się, do cholery, stało z twoim ramieniem, Frank?

Frank wykręcił lewą rękę w tę i z powrotem. Był owinięty od nadgarstka do ramienia jasnoróżową chustą medyczną, taką, która przykleja się do siebie. Skrzywił się.

— Nie wiem, boję się patrzeć. Ale to boli.

Grover pstryknął palcami.

–- Percy, ważniejsze rzeczy, dobrze? Naprawdę nie wiesz, co się stało zeszłej nocy?

Percy szarpał się z mózgiem, usilnie starając się cokolwiek sobie przypomnieć.

— Nie, nie mam nic. Poza tym, co do diabła tu robicie? Gdzie jest tutaj? Czy wiesz, co się stało ostatniej nocy? Czy... czy się upiłem?

Leo pokiwał nerwowo głową.

— Percy, wziąłeś wczoraj wieczorem ślub. Jesteśmy w Las Vegas, stary.

Percy poczuł, jak jego oczy rozszerzają się komicznie.

— C-co!? Annabeth i ja pobraliśmy się wczoraj wieczorem i nawet tego nie pamiętam?!

Annabeth z pewnością zamierzała go zabić. Nie byli nawet zaręczeni, ale uciekli w Vegas? Zapomnijmy, że Annabeth by go zabiła, jego mama zamierzała go zamordować.

Nagle grupa nie mogła spojrzeć mu w oczy. Wiercili się, szturchając się nawzajem, jakby w milczeniu próbowali skłonić kogoś innego do wyrzucenia tego z siebie.

— Niech ktoś mi powie, co się dzieje! — Annabeth poruszyła się na jego głośny krzyk, jęcząc. Znowu położył dłoń na jej plecach.

Frank zrobił krok do przodu, kręcąc kciukami. Głosem odrobinę głośniejszym od szeptu powiedział: — Percy, nie poślubiłeś Annabeth. — Co? Co to oznaczało?

Wydawało się, że w końcu obudziła się z tych wszystkich krzyków. Uniosła głowę z poduszki, a koc zsunął się na jej nagie ramiona, gdy na niego spojrzała. Jej elektryzująco niebieskie oczy zamruga-

Elektryczny błękit? Oczy Annabeth były szare. Nie poślubiłeś Annabeth.

Jason spojrzał na niego z rosnącym przerażeniem. Percy nie był pewien, kto krzyknął pierwszy, ale wie, że odskoczyli w tym samym czasie. Na szczęście dla Jasona był po stronie Percy'ego w łóżku królewskiej wielkości, niestety dla Percy'ego siedział blisko krawędzi. Jason cofnął się, ostrożnie trzymając się koca. Percy pochylił się za daleko i zaczął spadać z materaca, ale ręka Jasona wystrzeliła i złapała jedną z jego, ciągnąc go z powrotem na środek łóżka. Co przeciwdziałało ich próbom ucieczki od siebie, ale było to lepsze niż lądowanie nago na podłodze przed kolegami. Ostry ruch sprawił, że stęknął z bólu, gdy jego obolałe ciało zostało szarpnięte. Ich ręce złączyły się, kiedy Jason go złapał. Kiedy oboje wyszli z niebezpieczeństwa upadku, Percy cofnął rękę i spojrzał na pierścionek na palcu.

Jason odezwał się po raz pierwszy, brzmiąc na spanikowanego: — Och, bogowie, bogowie, bogowie... Co się stało? Percy, dlaczego my... — Oczy Jasona przemknęły po odsłoniętej części ciała Percy'ego. — Nago?

Percy nadal koncentrował się na pierścionku. Wyglądał jak normalna obrączka ślubna, tylko że była ciemniejsza niż złoto. Poczuł to drżącymi palcami. To był Niebiański Spiż. Próbował ją ściągnąć, ale mocno przykleiła się do jego palca. W końcu spojrzał na Jasona, który zdawał się przechodzić przez pięciu etapów żalu. Gdyby Percy miał zgadywać, powiedziałby, że był na etapie niezrozumienia*.

-– Jason, nie mogę... nie mogę tego zdjąć.

Jason podniósł rękę, pasujący pierścień zdobił jego palec. Próbował go zdjąć, ale najwyraźniej był tak mocno przywiązany jak Percy'ego.

— Percy, co to jest? Co to jest? — Jego głos podniósł się o oktawę, wydobył się wysoki i piskliwy.

Percy szarpnął się za włosy.

— Nie wiem — jęknął. — Niczego nie pamiętam.

Klatka piersiowa Jasona gwałtownie uniosła się i opadła.

–- Czy my zrobiliśmy... – urwał, jego twarz zaczerwieniła się od szkarłatu. – Zrobiliśmy? — Pisnął.

Pozostali obserwowali ich w milczeniu. Połowa z nich zakrywała dłońmi usta.

Święta Hero, zrobili to? Nie nie nie nie nie nie.

Percy zamknął oczy, nie mogąc spojrzeć na te szerokie, pytające Jasona. Jego obolałe ciało było wystarczającym dowodem, że tak.

— Cholera — wymamrotał, ponownie otwierając oczy. Po wyrazie twarzy Jasona wiedział, że odgadł prawdę. Zdradzali ze sobą swoje dziewczyny.

— Ohhhhhhhhh... — Wszyscy spojrzeli na Leo, który stał z jedną ręką zakrywającą usta, drugą opierającą się na biodrze.

Siedzący obok Jason chrząknął.

-– Dlaczego Grover jest łysy?

— Wiem tyle samo co ty — mruknął Percy.

— Pieprzyliście się? — wykrzyknął Leo, odrywając dłoń od ust. Zarówno Percy, jak i Jason skrzywili się, słysząc głośny dźwięk.

– Nie wiem – Jason brzmiał na sfrustrowanego. — Percy?

Percy prawie szlochał, na wpół chciał skłamać, ale wiedział, że nie powinien.

— Tak.

Will wziął ostry wdech.

— Jest źle, naprawdę źle.

Jason rzucił się do tyłu, na łóżko.

— Och, tak sądzisz, Will? Właśnie zdradziłem moją dziewczynę z Percym! Nawet tego nie pamiętam! Nawet nie piję!

Nico zrobił krok do przodu.

— Wypiłeś dużo ostatniej nocy. Oboje to zrobiliście. A teraz mamy większe problemy.

— Większe niż to, że stracimy życie i prawdopodobnie nasze jaja, kiedy dziewczyny się dowiedzą? — Percy powiedział, ponieważ najlepszą rzeczą, jaką można zrobić w tej sytuacji, był pośpiech, gdy tylko wrócą do domu. Był wystarczająco bystry, żeby to wiedzieć.

Grover odchrząknął i skinął głową w stronę stolika nocnego Percy'ego. Percy podążył za jego wzrokiem. Na górze był budzik, który widział wcześniej, ale były też dwa inne przedmioty, których do tej pory nie zauważył. Z początku myślał, że Grover próbuje wskazać w połowie pustą butelkę lubrykantu, ale potem zobaczył pod nią papier. Podniósł ostrożnie obie rzeczy.

Papier był gruby, prawie karton. Właściwie były dwa, ułożone jeden na drugim. Emanowały cichą mocą, która natychmiast go zdenerwowała. Butelka lubrykantu była... butelką lubrykantu. Upuścił go na koc między nimi. Jason szybko zrzucił go z łóżka, przeleciała przez pokój i odbiła się od ściany, lądując w koszu na śmieci. Był prawie pewien, że użył wiatru, żeby tam wylądował.

— Koleś — Percy spojrzał na niego, unosząc brwi.

— Przepraszam, spanikowałem.

Percy usłyszał, jak Leo mamrocze „niezły strzał". Przewrócił oczami i położył papiery między nimi tam, gdzie wcześniej znajdował się lubrykant. Ich przyjaciele stłoczyli się wokół łóżka, żeby mieć lepszy widok.

Na górze strony znajdował się akt małżeństwa z ich nazwiskami. Na dole znajdowało się kilka wierszy na ich podpisy oraz podpisami dwóch świadków i dwóch członków rodziny. Podpis Jasona był zapisany zbyt nisko, więc przebiegał przez linię, na której miał siedzieć, a po jego nazwisku była narysowana mała uśmiechnięta buźka. Najwyraźniej był już pijany, kiedy to robił. U Percy'ego nie było dużo lepiej. Jakoś udało mu się napisać to od tyłu. Linia świadka Percy'ego została podpisana przez jakiegoś kolesia o imieniu Krwawy Axel, ktokolwiek to kurwa był. Jason'a został podpisany przez Leo.

Głowa Jasona podniosła się do góry.

— Stary, co do cholery?! Dlaczego to podpisałeś?

Leo podniósł ręce:

— Hej, wy dwoje potraficie być bardzo przekonujący, kiedy jesteście pijani. Błagałeś mnie, okay?

— Kim jest Krwawy Axel? — zastanawiał się w tym czasie Percy.

— Ja... — Twarz Leo zmarszczyła się, jakby myślał. — Nie pamiętam. Wszyscy mamy luki w pamięci z zeszłej nocy. Wiedzieliśmy, że pobraliście się tylko dlatego, że recepcjonista powiedział nam, żebyśmy życzyli wam szczęśliwego małżeństwa, kiedy poszliśmy ich zapytać, dokąd poszliście.

-- Percy. -- Jego uwagę zwrócił głos Jasona. Wskazywał na linię podpisu swojej rodziny. Thalia Grace, w bardzo charakterystycznym, szorstkim piśmie Thalii. — Moja siostra tam była.

Percy rzucił okiem na swoją linię rodzinną i zobaczył, że jest podpisany przez Franka.

— Frank... naprawdę... — Frank miał na tyle wdzięku, że wyglądał na zawstydzonego, wzruszając ramionami. Percy westchnął. — Nieważne. Więc gdzie jest Thalia, jeśli była tam zeszłej nocy?

Pozostali spojrzeli na siebie, zanim wszyscy wzruszyli ramionami.

–- Nie... — zaczął Will.

— ...pamiętasz. Tak, to wydaje się być motto dzisiejszego ranka. Czy jest coś, co pamiętamy?

Grover powoli uniósł rękę. Percy nie mógł się powstrzymać od gapienia się na jego łysą głowę.

— Uch, większy problem, o którym wspomnieliśmy — Grover wyciągnął rękę i odsunął akt małżeństwa z papieru pod nim. Jason podniósł go.

Ten emitował więcej mocy niż pierwszy. Na górze widniał napis: Podanie o małżeństwo z urzędu Hery/Juno, Królowej Bogów, w partnerstwie i poparte przez Afrodytę, Boginię Miłości. Jason upuścił go jak poparzony.

— Co to jest? –- zapytał Jason, głośno przełykając ślinę. Gniew bulgotał w piersi Percy'ego. Hera wciąż próbowała spieprzyć im życie, ale tym razem posunęła się za daleko.

–- To wasza umowa małżeńska, idioci. Nalegaliście, żeby było to „oficjalne" — zacytował palcem Nico — Właściwie to mam to wspomnienie. Wysłałeś wiadomość do Hery i poprosiłeś o związek małżeński wiążący Olympus. Nawiasem mówiąc, była wkurzona, wysłałeś ją, gdy była w wannie.

— Wiązanie Olimpu... co...? — zapytał Jason.

Will machnął ręką: – Będzie lepiej, jeśli to przeczytasz.

I przeczytali. Były to głównie formalne sprawy związane z podaniem; imię i nazwisko, wiek, urodziny itp. Na samym dole znajdował się akapit przedstawiający warunki oficjalnego małżeństwa Olimpu. Akapit brzmiał: Wszystkie małżeństwa zatwierdzone i zawarte przez królową Herę/Juno są oficjalnie uznawane przez wszystkie niebiańskie korporacje i organizacje. W przypadku, gdy chcesz rozwiązać swoje małżeństwo, wyślij kopię wniosku o rozwód za pośrednictwem firmy kurierskiej Hermes. Twoja prośba zostanie przetworzona w ciągu pięciu do dziesięciu dni roboczych. Gratulacje z okazji nowego małżeństwa!

Percy i Jason odetchnęli z ulgą. Jedyne, co musieli zrobić, to poprosić o rozwód. Brzmiało to dość łatwo. Will odchrząknął i odwrócił kartę, odsłaniając tylną stronę i klauzulę ostrzegawczą: OSTRZEŻENIE: JEŚLI CHCESZ ROZWIĄZAĆ SWOJE MAŁŻEŃSTWO, ALE JUŻ SKONSUMOWAŁEŚ SWÓJ NOWY ZWIĄZEK, PROSZĘ PAMIĘTAĆ, ŻE ROZWÓD NIE JEST JUŻ MOŻLIWOŚCIĄ. WSZYSTKIE MAŁŻEŃSTWA SKONSUMOWANE SĄ W PEŁNI PRAWNIE WIĄŻĄCE, A WSZELKIE WNIOSKI O ROZWÓJ OTRZYMANE OD CAŁKOWITEGO ZWIĄZKU ZOSTANĄ ODRZUCONE. PROSZĘ UPEWNIĆ SIĘ, ŻE JESTEŚ SZCZĘŚLIWY ZE SWOJEGO PARTNERA, PRZED UWZGLĘDNIENIEM SWOJEGO MAŁŻEŃSTWA.

Percy wydał zduszony dźwięk. Utknęli w tym małżeństwie, ponieważ oboje byli głupi i zeszłej nocy za bardzo się upili. Żaden z nich nawet nie lubił pić. Dlaczego to się im przydarzyło? Dlaczego zawsze im się to przytrafia?

–- M-może jeśli spalimy strony, to je unieważni? — powiedział Jason z nadzieją, patrząc wyczekująco na Leona.

Kartka na łóżku zajaśniała jasnym złotem, zanim zgasła. Słowa nabazgrane na odwrocie pod nalepką ostrzegawczą: Wszystkie podania i zaświadczenia z Biura Związku Małżeństwa Hery/Juno są ognioodporne, a zniszczenie któregokolwiek z formularzy nie spowoduje rozpadu małżeństwa.

Jason w milczeniu ukrył głowę w dłoniach. Percy wpatrywał się w ananasa. Pozostali milczeli, pozwalając im przyswoić te informacje. Zdał sobie sprawę, że koronkowe paski na ananasie to ślubne podwiązki, takie jakie panny młode noszą pod sukienkami. Jedna była niebieska, druga zielona. Niemal modlił się do Zeusa, aby go powalił. O kurwa. Co pomyśleliby ich ojcowie o tym, co zrobili? Mogą już wiedzieć.

Dźwięk spłukiwania toalety w ich prywatnej łazience zaskoczył wszystkich. Drzwi się otworzyły i wyszedł ogromny mężczyzna. Musiał mieć ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, był spokojny, a jego włosy były jaskrawoczerwone, do tego krzaczasta broda. Jego ogromne mięśnie napięły się pod więzami na ramionach połatanej skórzanej kurtki. Nogi mężczyzny były odziane w czarne skórzane spodnie naciągnięte na parę dżinsów, wsuniętych w grube skórzane buty. Jego nos wyglądał, jakby był świeżo złamany. W sumie wyglądał jak członek brutalnego i twardego gangu motocyklistów. Przeciągnął się i ziewnął szeroko, opuszczając ręce, by wyprostować kurtkę.

– Krwawy Axel? — zgadł Percy.

Krwawy Axel odwrócił się i rozłożył szeroko ramiona.

— Jeden jedyny. Stary, martwiłem się, że nie przeżyję zeszłej nocy. Wy, dzieciaki, na pewno wiecie, jak się bawić! — Podrapał się po głowie, podskakując gęsty warkocz. — Percy, Jason, dziękuję, że pozwoliłeś mi się rozbić w łazience. Gdybym wrócił do domu, do mojej żony tak pijany jak ostatniej nocy, cóż...— Gwizdnął. — Powiedzmy, że to nie byłoby ładnie.

— Nie ma problemu — powiedział słabo Percy. Gdzie oni znaleźli tego faceta?

Krwawy Axel strzelił knykciami i Percy zauważył, że Grover się wzdrygnął.

— Cóż, lepiej już pójdę. Muszę wracać do domu i upewnić się, że z panią wszystko w porządku. — Podszedł dumnie do łóżka i chwycił Percy'ego za ramię. Był zbyt zszokowany, by protestować. Krwawy Axel wyciągnął długopis z jednej z kieszeni i nabazgrał numer telefonu na odwrocie dłoni Percy'ego. — Jeśli jeszcze kiedyś zechcesz imprezować. Zadzwoń do mnie, zawsze jestem gotowy na dobrą wojnę o teren lub dwie. — Wojna o teren? O czym do cholery mówił ten facet. Krwawy Axel zamknął swój długopis i wsunął go z powrotem do kieszeni. – Jeśli kiedykolwiek znajdziesz się w pobliżu Vegas i będziesz potrzebować pomocy, Desert Riders będą cię wspierać. — Uderzył pięścią w pierś. — Gratulacje z okazji ślubu, dzieci, niech będzie długi i szczęśliwy! — Krwawy Axel uniósł ręce, by uczcić. — Jestem zaszczycony, że byłem świadkiem ślubu... hej, skąd się wziął ten ananas?

— Nie... pamiętam.

Axel machnął ręką w lekceważącym geście.

— Wy szaleni ludzie, co do cholery zrobiliście po tym, jak wczoraj się rozdzieliliśmy? Ech, nic dobrego, jestem pewien. — Pochylił się i podniósł kask, który był częściowo pod łóżkiem. Włożył go na głowę i odwrócił się do drzwi. Inni rozstąpili się dla niego jak czerwone morze. Tuż przed wyjściem obejrzał się przez ramię. — Prawie zapomniałem zapytać, jak się miewają te tatuaże?Wskazał na stronę Jasona.

Bok jego żeber obklejono dużą białą gazą.

— T-tatuaż? — spytał Jason, unosząc rękę, by spojrzeć nadbandaż.

Grover sapnął. — Percy, ty też masz.

— Co? — zaskrzeczał, ręka sama przeleciała do jego boku. Rzeczywiście, miał bandaż dokładnie tego samego rozmiaru i dokładnie w tym samym miejscu, co Jason. Spojrzał na Jasona przerażonymi oczami. — Czy mamy pasujące tatuaże, stary?

Jason nic nie powiedział, tylko oderwał taśmę z bandaża i odkleił gazę. Pod jego klatką piersiową znajdował się tatuaż przedstawiający trójząb skrzyżowany z błyskawicą. Projekt był prosty, ale implikacja była ogromna. Z bijącym sercem Percy zerwał bandaż, by odsłonić pasujący.

— Wygląda dobrze. Przez całą sesję siedzieliście jak mistrzowie! Byłem dumny, że wykonał je dla ciebie tatuażysta Jeźdźca, nazwij to małym prezentem ślubnym ode mnie. — Krwawy Axel uśmiechnął się do nich, zanim zwrócił się do Franka. — Prawdopodobnie powinieneś zostawić owijkę na sobie przynajmniej na kolejne cztery godziny, Zhang. Będzie tego potrzebować. — Z tymi słowami skinął głową, zasalutował im i wyszedł za drzwi.

Nico próbował ukryć swoje chichotanie, ale nie starał się zbytnio. Jason spojrzał na niego pytająco.

— Wy dwaj jesteście tacy tandetni. Trójząb i błyskawica? Ja nie mogę.

Głowa Percy'ego uderzyła o wezgłowie, kiedy patrzył w sufit. Bolało wszędzie. Jego bok, brzuch, nogi, głowa, warga, która, jak był prawie pewien, była rozcięta, a nawet bolał go tyłek. Chociaż powód tego ostatniego siedział tuż obok niego, jego pięści zacisnęły się na pościeli, podczas gdy Nico wyśmiewał się z ich pasujących tatuaży.

Percy wciąż nie wiedział, skąd wziął się ananas.


*Advil - lek przeciwbólowy na bazie ibuprofenu

**Z angielskiego ,,five stages of grief". W oryginale jest ,,barganing", ale nie byłem pewny, jak to przetłumaczyć.


Czekoladowy_Jeż 2021

Fanart dzisiejszego rozdziału (to bardziej szkic początkowy, ale jest):

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro