11.Zazdrosna Dorcas
Lily
-Jesteś metamorfomagiem?-zapytałam, gdy spotkanie się trochę rozkręciło.
-Tak, chodź jest to trochę dziwne, bo moi rodzice nie są-zaśmiała się lekko.
-Tak czasami jest...-szepnęłam.
-No więc jesteś półkrwi, jesteś metamorfomagiem, nie lubisz swojego imienia...-wyliczał na palcach Potter.
-Tak.
-A co u Andromedy?-zapytał nagle Syriusz.
-Wciąż jest głupia-odpowiedziała od razu, ale gdy Syriusz zrobił dziwną minę,dodała:-No... Jest głupia...Kto NORMALNY daje swojemu jedynemu dziecku na imię Nimfadora?
-Ale to imię jest spoko...
-Ja swoje wiem-przerwała Łapie.
-O i jesteś puchonką...-odparł Potter.
-Prawda-uśmiechnęła się łagodnie.-I nie potrafię skupić się na lekcjach!-prawie pisnęła.
-A to akurat normalne-przybił jej piątkę Syriusz.-Rodzinne...
-Mama czasami opowiada o tobie...
-Tak?-zapytał zdziwiony.
-Mówi, że jesteś jej ulubionym kuzynem i że jesteś dla niej jak brat-uśmiechnęła się szerzej.
-Jak będziesz z nią rozmawiać, to ją pozdrów i powiedz,że dla mnie zawsze była i jest jak starsza siostra-mrugnął do niej.
-Okey-zaśmiała się lekko.
-Dobra, to teraz przyznawać się!-kolorowo-włosa zmieniła temat.-To nie przypadek, że jest was po tyle samo...
-Nie to nie tak...-zaczęłam.
-No więc tak...-zaczął głośniej Potter.-Ta piękna rudowłosa jest moją piękną dziewczyną-uśmiechnął się uwodzicielsko w moją stronę.
Idiota!
-To jest nie prawda!-krzyknęłam.
-Jeszcze nie,ale potem...-szepnął do niej, ale i tak to słyszałam.
Tonks zaśmiała się lekko.
-A ja i Czarna Mamba...-zaczął Syriusz.-Dor-dodał, bo Tonks nie rozumiała.-Obiecuję ci, że niedługo będziemy razem.
Jednak zamiast pokazać mu środkowy palec lub czegoś w tym stylu, to siedziała i milczała. To nie jest do niej podobne... Później z nią porozmawiam, nie no nie mogę...
-A ty Lily?-zapytała Nimfadora.
-No...-przeciągnęłam.-A jakie było pytanie?
-Chodzi o twój ulubiony przedmiot szkolny.
-Oczywiście, że eliksiry-uśmiechnęłam się lekko.
-Najbardziej znienawidzony dla mnie przedmiot!
Nie mogę! Moja ciekawość wzięła górę...
Tak szybko wstałam, że prawie straciłam równowagę. Każdy na mnie spojrzał zdziwionym wzrokiem.
-Dor pomóż mi,proszę-wypaliłam.-My zaraz przyjdziemy-wzięłam Meadowes za rękę i pociągnęłam za sobą.
-Co się stało?-zapytał Potter.
-Przypomniało mi się coś, ale zaraz wrócimy...
-Lily!-krzyknęła Dor nie wiedząc o co chodzi.
-Co jest?-zapytałam, gdy byliśmy w naszym dormitorium.
-Nic, a co się miało stać?
-Dziwnie się zachowujesz...
-A jak mam się zachowywać?-krzyknęła zdenerwowana.-Zobacz jak ona się na niego rzuciła! Aż robi mi się słabo!
-Czy ty jesteś zazdrosna?-uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie!-krzyknęła oburzona.-O tego idiotę...cassanovę?!
-Tak-odpowiedziałam bez wahania.
-To myśl sobie co chcesz, ale to nie prawda...
-Dorcas, masz to wypisane na twarzy...
-Nie!
-Przecież to jest tylko córka jego kuzynki, więc są tylko i wyłącznie krewnymi-wypowiedziałam każde słowo bardzo wyraźnie.-A to oznacza, że nie masz o kogo być zazdrosna...
-Nie jestem zazdrosna o tego idiotę!-krzyknęła.-Wiesz przecież, że go nienawidzę...
-...ale go kochasz-mruknęłam pod nosem.
-Nigdy w życiu!-łza spłynęła jej po policzku.
-Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak to jest, gdy musisz patrzeć na osobę, którą kochasz jak głupia, a ona obmacuje się z innymi brzydkimi,głupimi idiotkami-ciągnęła.-Nienawidzę go, bo robi to wszystko, bo jest cassanovą, bo jest chwilę z laskami, a potem ma je gdzieś!-krzyknęła załamanym głosem.-Nienawidzę go, bo taki jest i nigdy z nim nie będę, wiesz że wolę nie ryzykować...-przerwała na chwilę, a potem dodała:-Ale kocham go, bo jestem głupia!
Zaczęła cicho płakać, więc mocno ją przytuliłam.
******************************
Hejo!😘
Przepraszam,że dawno nie napisałam rozdziału,ale nie było czasu,wiecie szkoła... 😖
Mam nadzieje,że Wam się podoba! 😊😊😊😊😊😊
Czekam na komki i gwiazdki!😍
💖Pozdrawiam💖
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro