Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział X Doktor

Siedziałem przy nim dobre parenaście minut i choć mogłem robić w tym momencie wiele ciekawszych rzeczy zdecydowałem, że zostanę w jego pokoju. Było tu tak chłodno, cicho i spokojnie, a do tego ciemno. Jedyną rzeczą która jakkolwiek oświetlała w tym momencie to pomieszczenie był księżyc.

W miarę tego jak czekałem zaczynałem myśleć o pewnych rzeczach, coś w stylu, jak możnaby to ująć, transu. Nie często miewam takiego typu stan i nie dokońca pamiętam o czym myślałem, ale jestem prawie pewny, że dość szybko usnąłem. Nie wiem również w jakiej pozycji, ale obudziłem się w dość dziwnym miejscu. Znaczy, miejsce samo w sobie było normalne, ale nie wiem jakim cudem pojawiłem się w łóżku i to jeszcze razem z Tomem. Jednak mimo takiego stanu rzeczy byłem spokojny. Za nic nie wiem dlaczego. Ostatnio zacząłem się zmieniać... Ale czy na gorsze, czy na lepsze - ocene zostawiam innym.

[Time skip]

Jadłem w tym momencie obiad - jakieś słabe sushi. Prawdę mówiąc nie miałem na nie ochoty. Od wczorajszego wieczoru jakoś tak "opadłem z sił". A w kwestii opadania z sił - z Tomem wcale nie jest dzisiaj lepiej niż wczoraj, kiedy zemdlał jedząc kolacje... Nawet powiedziałbym, że mu się pogorszyło. Zrobił się trupio blady i nie ma apetytu kompletnie na nic!

— Czemu tak się na mnie patrzysz? — powiedział cicho.

— Tom, ty MUSISZ iść do doktora — wywnioskowałem po jego stanie zdrowia.

— A to dlatego bo?

— Nie widzisz jak wyglądasz?

Matt, czyli jedyna osoba która wtedy z nami siedziała, powiedział:

— Ja... Zgadzam się z Tordem. Naprawdę powinieneś nad tym pomyśleć. Nie wyglądasz najlepiej. Mógłbym nawet znaleźć czas żeby pójść tam z tobą.

— Naprawdę tak myślisz, Matt? — zapytał z... nadzieją? Chyba? Nie wiem.

No super! Moich uwag nie słucha, ale z tym rudzielcem to do doktora pójdzie.

— Tak. Gdybym był na twoim miejscu po prostu zacząłbym jeść więcej owoców albo coś podobnego. Niespanie lub spanie zbyt długo też nie jest zdrowe.

— A co z ciebie nagle taki profesor się zrobił? — parsknąłem.

— Bo wiesz, ja nie chorowałem kilka lat i moim zdaniem wyglądam zajebiście, więc chyba wiem co mówię — no tego się po nim nie spodziewałem.

— Debil do potęgi n-tej po prostu — powiedziałem sobie cicho pod nosem, tak żeby nikt nie usłyszał, śmiejąc się przy tym.

— Zaprzeczysz? — podniósł brew.

— Nie, no skądże, ale mam lepszy pomysł — spojrzał na mnie pytajaco, więc od razu zacząłem tłumaczyć. — Ja mógłbym pójść z Tomem, bo ostatnio — przyznajmy — też nie za dobrze się czuję, a ty...? Ty mógłbyś zostać w domu i nie wiem... Nakładać sobie jakieś te twoje maseczki na twarz. Pasuje ci to? — wymalowałem sobie na twarzy sztuczny uśmiech.

— No nie wiem. Ty i Tom, sam na sam... To nie brzmi jakoś dobrze.

— Przecież ja tylko zaprowadze go do doktora — no Matt, weź już. — Dobra. Po co ja cie w ogóle pytam. Twoje zdanie w tej kwestii się nie liczy — po wypowiedzeniu tych słów skierowałem wzrok na czarnookiego. — Tom, co o tym sądzisz?

— Eee. Mi to chyba obojętne? Ja nawet nie chce tam iść.

— Czyli idziemy razem — postanowiłem.

Matt załamany moją postawą poddał się.

---
Oh god. Święto. Wreszcie coś napisałam. Mam nadzieje że jakkolwiek wam się to podoba...

Zabierałam się za to od września ;_;

Meh. Trochę krótkie, ale wybaczycie mi to, prawda? :')
---

[28/12/19]

Nie wiem, czy przed Sylwestrem uda mi się coś jeszcze tu napisać więc życzę udanego Sylwka :D

553 słowa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro