Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział V Wiadomość

Najpierw przeszukałem biurko, potem zajrzałem pod łóżko, do szafy.

— Ta, jasne, schował mi telefon do szafy. No bardzo mądre Tord — powiedziałem sarkastycznie.  — Okey, myśl — nagle usłyszałem wibracje, podszedłem do Tom'a. Zacząłem szukać swojego telefonu przy jego łóżku — Ugh. Słyszałem go gdzieś tutaj. — Telefon znów zawibrował — Nie — stałem chwilę niedowierzając.

— Serio?— w końcu się odezwałem.  — Serio? Przez ten cały czas był w Twojej bluzie?— włożyłem rękę do kieszeni jego granatowej bluzy, złapałem swój telefon i go wyjąłem. Tom przekręcił się na drugi bok. Włączyłem telefon i ku mojemu zdziwieniu nie włączył się na ekranie głównym - tak jak go zostawiłem - tylko na YouTub'ie.

— On chyba zna moje hasło. Musze je zmienić. — Wszedłem w ustawienia i zmieniłem hasło — Teraz napewno się nie domyślisz — popatrzyłem się na niego mając na twarzy takiego typowego lenny face'a. Żeby go wkurwić jeszcze bardziej zabrałem mu jego miśka i wyszedłem. 

Usiadłem na moim łóżku, misia rzuciłem gdzieś obok siebie i sprawdziłem powiadomienia. Pisał do mnie Edd. Zacząłem czytać:

{Otrzymane 17:36}

Chcesz pojechać jutro na miasto?

{Wyświetlone 17:41}

{Otrzymane 17:38}

Tord?

{Wyświetlone 17:41}

Chciałem mu odpisać, gdy nagle wszedł do mojego pokoju:

— Widziałeś wiadomości? Dlaczego nie odpisujesz?

— Właśnie miałem odpisać, wyświetliłem je przed chwilą.

— Uh — spojrzał się na nasze wiadomości. — Rzeczywiście — wyłączył telefon po czym usiadł obok mnie — To chcesz? Pojechalibyśmy we czwórkę.

— Myślisz, że uda Ci się wyciągnąć Tom'a na wypad na miasto w Święta Bożego Narodzenia?

— Ja i Matt napewno jedziemy, czekamy tylko na Waszą odpowiedź.

— Ja mogę jechać.

— O! Tom odpisał... "Kto jedzie?".

— Ja z nim porozmawiam.

— Um. Dobra. ALE-

— Tak, spoko — przerwałem mu.

Brązowooki wyszedł z mojego pokoju. Ja byłem już u Tom'a.

— Miałeś wyjść — powiedział.

— Miałeś spać.

— Miałem, ale tego nie zrobiłem.

— A ja wyszedłem, ale wróciłem.

— Dobra, nie ważne. Po co wróciłeś? Zapomniałeś czegoś?

— Edd do Ciebie pisał. Ja w tej sprawie.

— hę? — zapytał z takim "wtf" w głosie.

— Odpowiadając na Twoje pytanie: jadą wszyscy, cała czwórka.

— Ja nie jad-

— Co. Dlaczego?

— Bo ty jedziesz- — prychnął.

Jak on mnie nienawidzi.

— ...i są Święta — dokończył.

— To ma sens. Ale i tak Cię przekonam. — powiedziałem pewnym głosem patrząc prosto w jego puste, czarne oczy.

— No dajesz. Czekam — odpowiedział oschle.

— Wprowadziłeś się niedawno i to Twoje pierwsze święta-

— Ale proszęęę, weź pod uwage to, że ja mam wywalone na święta.

— nie.

— Ja cie kur-

— Kontynuując: to Twoje pierwsze święta z nami, zrób to chociaż w tym roku. Będziemy tam razem, a nie we dwoje, więc będziesz mógł sobie chodzić z Matt'em, czy Edd'em, mi to wisi, nie musisz chodzić ze mną. No iii kupisz sobie coś.

— Wystarczy mi to, że nie będę musiał spędzać czasu z Tobą.

— Czyli jedzesz?

Westchnął — O której to będzie godzinie?

— Ja.. tego nie wiem.

— Ide się zapytać — wyszedł z pokoju zostawiając mnie w nim samego. Nie miałem po co tam siedzieć, więc też poszedłem poszukać Edd'a. Jehowa poszedł do jego pokoju, więc ja pójdę sprawdzić, czy nie ma go w salonie.

Nie było go tam, dlatego poszedłem w stronę pokoju Edd'a. Stanąłem w drzwiach:

— To o której?

— Dziesiąta rano jest okey? — odpowiedział mi Edd.

— Pewnie.

— Ja w sumie mam to gdzieś — powiedział bezuczuciowo czarnooki.

— Czyli jest okey. — ucieszył się Edd, po czym po prostu dodał — No i widzę, że nawet się nie pozabijaliście podczas waszych rozmów.

— Taaaaaa, raz było blisko, ale wszystko ogarnąłem — powiedziałem śmiejąc się nerwowo i drapiąc się po karku.

— Ty ogarnąłeś?! — wkurzył się Tom.

— Nie no plis nie znowu — powiedziałem jednym tchem.

— Tom, uspokuj się. — Edd złapał Tom'a za ramię.

Ja wyszedłem z pokoju. Dlaczego on ma takie nagłe napady złości?! On jest jakiś nienormalny. Ciekawe jak bardzo wkurwi kiedy jeszcze zobaczy, gdy zabrałem mu Tommie bear'a.

---
Nie wiem jak udało mi się to napisać, ale to jeszcze nie koniec

Jutro jest drugi dzień świąt, więc będzie kolejny rozdział (jako, że akcja książki dzieje się w okolicach świąt)

Nie wiem co mogłabym tu jeszcze napisać, więc chyba po prostu

-Rozdział po poprawie- [25/02/19]
---

653 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro