Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II Co to znaczy?

[Tord Pov.]

Znowu stałem w parku. Nie wiem dlaczego, ale miałem zamazaną przeszłość. Za każdym razem, gdy próbowałam sobie coś przypomnieć coraz bardziej zapomniałem kim jestem. Dałem sobie z tym spokój - i tak nie lubię myśleć.

Zrobiłem krok w przód - dwa metry przede mną ukazała się ławka (taka typowa ławka z parku). Kolejny krok - na ławce zobaczyłem dziecko. Miało żółtą bluzkę i niebieskie spodnie. One chyba nazywały się ogrodniczki, czy jakoś tak - nie wiem, nigdy nie chodziłem w czymś takim. Miało brązowe włosy i- czarne oczy? Tom? Dlaczego miałby mi się śnić Tom? Ale jest dzieckiem, jest taki słodki. Czekaj, to na pewno Tom? Nigdy nie użyłem słowa "Tom" i "słodki" w jednym zdaniu bez zaprzeczenia.

Podszedłem do niego i usiadłem obok. Gdy to zrobiłem w jego rękach pojawił się ananas, tylko to był taki... rozwalony ananas. Okej, ustalmy, że to jest mały Tom. Więc: Mały Tom spojrzał na ananasa, którego trzymał w swoich małych rączkach i zaczął płakać. Potem spojrzał na mnie i mnie przytulił. Siedziałem kilka sekund osłupiały, po czym też się do niego przytuliłem, ale zauważyłem coś dziwnego - miałem trochę mniejsze ręce niż zazwyczaj. Zaraz, czekaj. Tom ma tu około sześciu lat... moment, czy to jest sen? em... Wracając do moich przemyśleń: Skoro Tom ma tu około sześciu lat, a w realu ma dziewiętnaście lat, to ja powinienem mieć tu dwanaście lat? To by się w sumie zgadzało, znaczy zgadzało by się gdyby ten sen miał jakiś sens yyyyy... Dobra, walić to ile ja mam lat w tym śnie. Nigdy nie lubiłem matematyki.

Zacząłem się budzić, chyba.

Miałem racje - obudziłem się. Była godzina siedemnasta, znaczy strzelałem, że była siedemnasta, bo zaczynało się już ściemniać. Wstałem z łóżka. Wziąłem swój telefon i poszedłem do kuchni, bo nie jadłem nic od dobrych dwunastu godzin. W kuchni zastałem Toma. Zrobiłem sobie jakieś kanapki, usiadłem przy stole naprzeciwko niego i zacząłem jeść. Spojrzałem na niego - on spojrzał na mnie jak na kogoś upośledzonego umysłowo. Odwróciłem wzrok. Wyszedł z kuchni i poszedł prawdopodobnie do siebie.

Znowu zaczęły się moje przemyślenia: Nie wierzę, to nie mógł być Tom, a nawet jeśli to dlaczego? On opowiadał w ogóle komuś o czasach, w których był jeszcze taki mały? W sumie warto by się o tym trochę dowiedzieć, ale nie zapytam go o to wprost, bo jeszcze wyjdzie na to, że się nim interesuje albo coś w tym stylu. Tak właściwie to mam go gdzieś. Zapytam się Matt'a... nie, co ja mówię. Zapytam się Edd'a.

Kiedy skończyłem jeść poszedłem do pokoju Edd'a. Na pewno już wrócił i chyba słyszałem jak rozmawiał o czymś z Matt'em.

Wszedłem do jego pokoju, ale nie było go tam. Pomyślałem, że może jest u Matt'a.

– Hej, Matt. Jest u ciebie Edd?

– Nie ma go tu.

– Okej - pomyślałem chwilę. W sumie nie było by złym pomysłem zapytać się Matt'a, może ten narcyz jednak coś wie. – Masz czas? Chciałbym Cię o coś zapytać.

– Mam. O co chodzi? – odpowiedział odrywając wzrok od komputera.

Usiadłem na łóżku, a on nadal siedział na krześle przy komputerze. – Wiesz może coś o dzieciństwie Tom'a?

---
XD Tu znowu prawie nic nie ma

Ale w następnym już będzie.

Ten moment, gdy Tord jest debilem i zauważa, że to sen po wielkości jego dłoni, a nie po czymkolwiek innym :')

Tak sobie myślę, że chyba będę jednak pisać te rozdziały dłuższe, bo TO wygląda dziwnie

A jako, że trzeci rozdział jest już napisany (tylko czeka na publikacje) zapewniam Was, że ten i kolejne rozdziały będą dłuższe

Tylko, że wena mi sprdoliła ;_;

-Rozdział po poprawie- [24/02/19]
---

[28-9/11/18]

591 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro