Srebrny samochód
-To najlepsza propozycja.-Jeden z moich analityków podał mi teczkę, którą bez przeglądania rzuciłem na biurko.
-Ręczysz za to?
-Tak.- Potwierdził.
-Więc bierzcie się do roboty.- Wydałem rozkaz. Ufałem moim ludziom, więc nie czułem potrzeby sprawdzania teczki.
Elen
-Chodźmy na tą imprezę.-Dręczyła mnie Suzie.
-Muszę iść rano do pracy.-Starłam się zmienić jej zdanie.
-Obie wiemy, że ty nic nie musisz.
-Nie zmienię twojego zdania?-Wolałam się upewnić.
-Nie.-Powiedziała stanowczo i rozłączyła się.
W ostatnich latach dużo się zmieniło. Wyjechałam na studia do Nowego Jorku. Od zawsze wiedziałam, że będę studiować finanse. Między innymi wpływał na to fakt, że miałam wujka, właśnie tu w Nowym Jorku, który był właścicielem jednego z największych lodowisk w całym stanie oraz firmy produkującej łyżwy. Gdy byłam młodsza bardzo często go odwiedzałam, a on bez problemu zabierał mnie ze sobą do pracy, gdzie dużo uczyłam się na ten temat. Od dziecka kochałam jazdę na łyżwach i kiedyś marzyłam o zostaniu profesjonalną łyżwiarką. Chodziłam przez wiele lat na zajęcia z prywatną trenerką, jednak z wiekiem, coraz bardziej uświadamiałam sobie, że to nie jest coś, na czym zarobię dużo pieniędzy. Zawsze fascynowała mnie praca mojego wujka i chciałam tak jak on założyć swoją firmę i być szanowana w świecie biznesu. Niestety dwa lata temu mój wujek poważnie zachorował, a nie mając żony ani dzieci przepisał na mnie majątek. Było to zrozumiałe patrząc na to, że byłam najbliższą mu osobą z takim wykształceniem. Ostatni rok studiów był dla mnie bardzo ciężki. Przeżywałam żałobę i jednocześnie musiałam radzić sobie z nauką i prowadzeniem firmy jak i lodowiska. Pierwsze chwile były trudne, ale z czasem zrozumiałam wszystko i doskonale zajmowałam się oboma miejscami. Teraz jako 26 latka, często jestem uznawana za najmłodszą kobietę biznesu. Moje życie nabrało rutyny, a głównie opierało się na pracy, jednak nie zrezygnowałam z rodziny i znajomych. Suzie ożeniła się ze swoim chłopakiem z liceum i mieli już roczną córkę. Z Kate znacznie pogorszył mi się kontakt, ale starałyśmy się sprawdzać regularnie co u nas. Ciężko było mi powiedzieć, że lubiłam życie w Nowym Jorku. Ulice nie należały do najczystszych, ludzie wszędzie się spieszyli i nie grzeszyli życzliwością.
Umyłam się i zabrałam za szykowanie. Zrobiłam mocny makijaż, a włosy wyprostowałam. Założyłam na siebie czarną, obcisłą sukienkę mini z dekoltem wyciętym do mostka. Popsikałam się perfumami i usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Punktualnie. Zgarnęłam szybko torebkę i parę czarnych szpilek. Impreza zapowiadała się kiepsko, ale z czasem się rozruszała. Suzie nie piła dużo, bo musiała przecież wracać do dziecka, a ja nie chciałam pić sama, więc dotrzymywałam jej tempa. Około pierwszej wyszłyśmy z klubu. Suzie taksówka już przyjechała, więc pożegnałam się z przyjaciółką i czekałam na mój transport. W oczy rzucił mi się samochód, który już wcześniej parę razy widziałam. Udawałam, że go nie widzę tłumacząc sobie, że wariuję i to nic takiego. Podjechała moja taksówka, więc wsiadłam do niej pośpiesznie i podałam adres domu. Czując się bezpiecznie we własnym mieszkaniu usnęłam.
Rano obudził mnie dźwięk budzika. Wstałam i wykonałam poranną toaletę. Ułożyłam włosy, umalowałam się i założyłam na siebie garnitur w kolorze pudrowego różu. Nie mając czasu, ani chęci na śniadanie, wzięłam torbę i szpilki i wyszłam z mieszkania. Zjechałam windą na parking podziemny i wsiadłam do mojego Lamborghini. Zawsze lubiłam sportowe samochody, a teraz mogłam sobie pozwolić na jeden. Po wczorajszej nocy czułam się trochę niepewnie, dlatego wyciągnęłam ze schowka małe mikrofony, które ostatnio zakupiłam. Łączyły się automatycznie z moim komputerem w domu i przesyłały do niego nagrania. Teraz już na pewno mam paranoję. Odjechałam spod apartamentowca w stronę mojego miejsca pracy.
Wsiadłam do windy i wyjechałam na samą górę do mojego biura. Tam od razu dotarła do mnie moja asystentka.
-Kawy?
-Tej co zawsze.-Posłałam jej uśmiech.
Spojrzałam na stos papierów na moim biurku. Większość dotyczyła dzisiejszego spotkania, a reszta to umowy, które musiałam przejrzeć i podpisać. Czas w pracy leciał mi bardzo szybko. Równo o 11 weszłam do sali konferencyjnej, gdzie miało odbyć się spotkanie. Siedziałam i słuchałam jak jeden z moich pracowników przedstawia obecne statystyki i nowe pomysły. Wszystko wyglądało zadawalająco. Nawet nie wiem kiedy, a już wychodziłam z biura. Wsiadłam do samochodu i odjechałam w stronę mieszkania. Spojrzałam w lusterko i zauważyłam, że na ogonie mam ten sam srebrny samochód. Przyśpieszyłam i zaczęłam jechać okrężną drogą. Gdy zauważyłam, że udało mi się zgubić tajemniczy pojazd, wjechałam na parking mojego bloku. Chciałam jak najszybciej dotrzeć do windy, ale nie było mi dane. Do mojej twarzy została przyłożona biała szmatka, a ja powoli zaczęłam tracić przytomność. Ostatnie o czym pomyślałam to, że stałam w miejscu, którego nie łapie kamera.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro