Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie martwię się

Mason

El wyszła rano z domu i jeszcze nie wróciła. Spojrzałem już któryś raz z kolei na zegarek. 22:00. Stosunki między nami były napięte, ale mimo to zacząłem się martwić. Duma jednak nie pozwalała mi do niej zadzwonić.

-Co tam, stary?-Usłyszałem głos Nicka w słuchawce.

-Słuchaj, nie wiesz może gdzie jest El?-Liczyłem, że uzyskam od niego odpowiedź.

-Nie. A nie ma jej w domu?-Usiadłem na tarasie i odpaliłem papierosa.

-Stary jakby była w domu to bym Cię nie pytał.

-Dzwoniłeś do niej?

-Nie.-Zakłopotałem się.

-A to dlaczego?-Westchnął.

-Nie rozmawiamy.-Czułem się jakbym miał zaraz dostać ochrzan od mamy za złe zachowanie.

-Jak z dziećmi.-Wypuścił głośno powietrze.-Zadzwonię do niej, jak nie odbierze to zadzwonię do biura. Dawno wyszła?

-Rano.-Byłem mu wdzięczny za propozycję pomocy.

-Nie martw się. Na pewno wszystko w porządku.-Próbował podnieść mnie na duchu.

-Nie martwię się.-Po raz kolejny uniosłem się dumą.

-Znam Cię. Spróbuj zlokalizować jej telefon i samochód. Macie kamery w domu. Jeśli planowała odejść to zabrała jakieś rzeczy.-Poinstruował mnie.

-Dzięki. Jesteśmy w kontakcie.-Rozłączyłem się.

Dopaliłem papierosa i wszedłem do domu. Włączyłem komputer i zacząłem szukać jej telefonu. Poza zasięgiem. Skręcało mnie od środka jak myślałem, co może się z nią dziać. Udało mi się znaleźć samochód. Stał pod gabinetem Suzie. Gabinet był już zamknięty, więc nikt w środku by nie odebrał, a ja nie miałem numeru do Suzie. W mojej głowie cały czas formowały się nowe czarne scenariusze. Dlaczego zostawiła tam samochód? Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu.

-I jak?-Nie czekałem na żadne powitanie ze strony Nicka.

-Nie odbiera telefonu, w biurze to samo.-Mogłem wyczuć przez telefon, że on także się stresuje.-A ty coś masz?

-Telefon poza zasięgiem. Znalazłem samochód, ale nie wyjdę z domu, bo nie sprawdziłem kamer-Podrapałem się nerwowo po karku.

-Przywiozę do ciebie Gabi. Ona przejrzy kamerę, a my pojedziemy sprawdzić auto.-Zaproponował.

-Okej.-Westchnąłem zrezygnowany.

Nie musiałem długo czekać na ową dwójkę. Nick nawet nie wysiadł z auta, a Gabi szybko wbiegła do domu. Pokazałem jej pośpiesznie gdzie jest materiał z kamer. Odjechaliśmy z Nickiem w stronę gabinetu Suzie. Minuty strasznie mi się dłużyły. Gdy dotarliśmy na parking, wysiadłem pospiesznie i podszedłem do mercedesa. Obejrzałem go dokładnie. W środku nie było nikogo. Wyglądał w porządku. Jedni powiedzieli by, że powinienem czuć ulgę, ale ja wolałbym coś znaleźć w tym samochodzie. Coś co dałoby mi jakąś wskazówkę.

-Stary, wróćmy do domu, może nic jej nie jest i wróci rano.-Zaproponował. Nie chciałem się na to godzić, ale wiedziałem, że nic innego nie zdziałam.

Wróciliśmy do domu, gdzie Gabrielle przeglądała nagrania. Była już wyraźnie zmęczona.

-Możecie jechać do domu, widzę że jesteście zmęczeni.

-Zostajemy, ale byłabym wdzięczna gdyby któryś z was mnie podmienił.-Wstała od komputera prawdopodobnie pierwszy raz od godziny.

-Jasne.-Usiadłem na jej poprzednim miejscu.-Dziękuję.-Spojrzałem na nich wdzięcznie.

Siedziałem już trzecią godzinę i przewijałem materiał. Nic tam nie znalazłem. Elen zachowywała się całkowicie normalnie. Oczywiście nagrania, na których jej nie było omijałem. Już zaczynałem się poddawać, gdy moją uwagę przykuło jedno nagranie. Na korytarz wszedł wysoki mężczyzna. Nie byłem w stanie rozpoznać go od tyłu. Klęknął przy kredensie i wsunął pod niego rękę. Czułem jak całe moje ciało się napina. Mężczyzna podniósł się i odwrócił w stronę kamery. To był Adam. Wybiegłem z gabinetu i od razu udałem się do tego miejsca. Zajrzałem pod mebel. Nie było ciężko zauważyć przymocowanego tam okrągłego urządzenia. Poszedłem do salonu, gdzie Gabi zasypiała na ramieniu Nicka. Wziąłem jedną z kartek leżących na komodzie. Napisałem na niej: "Podłożyli nam podsłuchy w domu." i podałem ją Nickowi, który chwilę później podał mi z powrotem kartkę. "Wiesz kto?" Kiwnąłem na niego głową na znak, aby poszedł za mną. Gabi się rozbudziła więc poszła za nami. Zeszliśmy do piwnicy i weszliśmy do mojego, trochę bardziej tajnego, biura. Byłem przekonany, że Adam tutaj nie dotarł, ale dla upewnienia się sprawdziłem szybko nagranie z dnia, kiedy przebywał on w naszym domu.

-Czy ty tu przesłuchujesz ludzi?-Zapytała Gabrielle patrząc przez szybę na stolik i dwa krzesła.

-Nie. Sadzę kwiatki.-Powiedziałem ironicznie.- To Adam podłożył podsłuchy. Znalazłem jeden na korytarzu, ale na pewno jest ich więcej.

-No to trzeba je znaleźć i zdjąć.-Powiedział Nick, jakby to było oczywiste.

-Nie możemy ich zdjąć. Wtedy się zorientują, że o nich wiemy.-Gabi słusznie zauważyła.

-Trzeba je wykorzystać przeciwko im.

-I jak to zamierzasz zrobić?-Zapytała mnie Gabi.

-Musimy udawać, że nie przejmujemy się zniknięciem El. Nie mamy jednak gwarancji, że to się uda.-Przetarłem twarz dłońmi.

-Dlaczego?-Zapytała mnie Gabi.

-Jeśli słuchają cały czas o czym mówimy, to mogą nie uwierzyć, że nas nie interesuje.

-A co mogli usłyszeć?-Uniosła jedną brew i oczekiwała niecierpliwie na moją odpowiedź.

-Powiedziałem Elen, że ją kocham.-Mój ton był bardzo cichy, ale oboje to usłyszeli.

-To dlaczego się nie odzywacie?-Nick zmarszczył brwi.

-Stary, no przecież mówię, że powiedziałem Elen, że ją kocham.-Dla mnie było to oczywiste.

-Jesteście popierdoleni.-Pokręcił z niedowierzaniem głową.

-Musimy znaleźć Adama.-Zmieniłem temat.

-Przyszedł na imprezę z Meghan.-Gabi rzuciła pomysłem.

-A Meghan to dziewczyna Davida. Ciekawe jak dużo o niej wie.-Wyciągnąłem telefon w celu zadzwonienia do niego, ale Nick mi przerwał.

-Jest środek nocy. David na pewno śpi i nie masz pewności czy nie śpi z nią.

-Kurwa.-Powiedziałem cicho.

Przez najbliższe kilka godzin nie mogłem nic zrobić. Wysłałem do jednego z moich ludzi zdjęcie twarzy Adama, ściągnięte z nagrania, nie gwarantowało to jednak, że go znajdzie. Wróciliśmy do salonu. Spojrzałem porozumiewawczo na pozostałą dwójkę.

-Słuchajcie nie ma co się przejmować.-Zacząłem.-To nie pierwszy raz jak Elen odchodzi bez słowa. Nie będę kolejny raz szukać jej po świecie. Podjęła decyzję. Dla mnie już nie istnieje.-Czułem ogromne wyrzuty sumienia, mimo że żadne moje słowo nie było szczere.-Zrobiła miejsce w domu dla mojej nowej dziewczyny.

-Tak jak mówisz, stary.-Poparł mnie Nick.-To żadna strata.

Zostało nam liczyć na to, że to fałszywy alarm i Elen wróci rano do domu, lub namierzymy szybko Adama. Była jeszcze opcja, że mój plan zadziała, uwierzą w mój blef, wypuszczą Elen, jeśli ją porwali, a zaczną szukać mojej "nowej dziewczyny".

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro