jesteś moja.
Dziwnie czułam się ze świadomością, że nie wiem jak będzie wyglądać mój własny ślub i wesele. Wszystko działo się tak szybko. Wiedziałam, że to jedyne co mogliśmy zrobić. Nie żałowałam. W swoim wyglądzie postawiłam na minimalizm. W końcu nie spodziewałam się hucznej imprezy. Gabi pomogła mi z włosami i makijażem. Po pokoju rozległo się pukanie.
-Przyniesiesz pecha.-Zganiła go mulatka dbając aby mnie nie zobaczył.
-Myślę, że my i tak mamy pecha.
-To go nie zwiększaj.-Powiedziała jakby to było oczywiste.
-Muszę porozmawiać z El na osobności.- Upierał się.
-Jeśli założysz opaskę na oczy.- Podała mu materiał, a on wiedząc, że nie ma z nią szans przystał na to.
-To dla ciebie.-Wyciągnął przed siebie piękny bukiet składający się z białych róż i niezapominajek.-Nie mam pojęcia gdzie jesteś.
-Dziękuję. Jest przepiękny.-Odebrałam od niego bukiet.
-Wybacz, że akurat dziś o to proszę, ale mogłabyś zrobić test ciążowy?-Był wyraźnie zakłopotany.
-Nie mam żadnego.-Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, na co mężczyzna wyciągnął w moją stronę pudełko.- W porządku zaczekaj chwilę.- Nasikałam w łazience na patyczek i wróciłam do Masona. -Jest negatywny.-Powiedziałam mu gdy pojawiła się tylko jedna kreska.
-Wybacz po prostu nie dawało mi to spokoju.-Podałam mu test aby sam mógł później na niego spojneć i pomogłam mu trafić do drzwi.
-Masz wątpliwości?-Zapytała mnie Gabi.
-Nie, ale obawiam się, że Mason ma. Chciał żebym zrobiła test ciążowy.- Wyjaśniłam.-Wiem, że się nie wycofa, ale nie wiem czy nie będzie żałował.
-Na pewno nie będzie.-Potarła mnie po plecach. Pomogła mi się ubrać i w zasadzie to byłam gotowa.
Zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Ed. Wszyscy siedzieli na krzesełkach ustawionych w ogrodzie. Mason stał przed łukiem uplecionym z zielonych gałązek i białych kwiatów. Na środku rozwinięty był biały dywan ciągnący się od tarasu aż do ołtarza. Wzdłuż stały wazony z białymi różami. Całość wyglądała pięknie.
-Postarał się.-Stwierdził mój brat. Do naszych uszu dotarł marsz weselny.- Gotowa?-Skinęłam głową i złapałam go pod ramię. Odprowadził mnie do ołtarza i złożył pocałunek na moim policzku. Oddałam Suzie stojącej przy ołtarzu bukiet i złapałam rękę Masona, którą wyciągnął w moją stronę. Teraz wyglądał jakby wszystkie nerwy z niego uleciały.
-Szanowni Państwo,-Urzędnik rozpoczął swoją przemowę.-Zebraliśmy się tutaj dzisiaj, aby celebrować jeden z najpiękniejszych momentów w życiu dwojga ludzi czyli zawarcie związku małżeńskiego. Dzisiejsza ceremonia połączy węzłem małżeńskim Elen Jane Cooper oraz Masona Jonesa. Chciałbym serdecznie powitać wszystkich zgromadzonych, rodzinę i przyjaciół, którzy przybyli, aby być świadkami tego wyjątkowego wydarzenia. Stanęliście tu dziś przed nami, aby zawrzeć związek małżeński. Małżeństwo to nie tylko formalność, ale przede wszystkim obietnica miłości, wsparcia i wzajemnego zrozumienia. To podróż, którą od dziś będziecie odbywać razem, dzieląc się zarówno radościami, jak i wyzwaniami, jakie przyniesie przyszłość.-Zwrócił się do naszej dwójki.-Czy oboje przemyśleliście i jesteście pewni swojej decyzji, aby wejść w związek małżeński?
-Tak.-Odpowiedziałam pierwsza co zaraz po mnie wykonał Mason.
-Czy przyrzekacie sobie nawzajem miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuścicie się aż do śmierci?
-Tak.-Oboje zabraliśmy głos.
-Małżeństwo to także codzienne dbanie o wasz związek, okazywanie szacunku, troski i zrozumienia. Wspólnie budujcie dom pełen miłości i ciepła, miejsce, gdzie zawsze będziecie czuć się bezpiecznie i szczęśliwie. Proszę teraz o wymianę obrączek, które są symbolem Waszej miłości i wierności. Obrączki te, będące niekończącym się kręgiem, niech przypominają Wam o nieskończoności Waszych uczuć i zobowiązań.-Wsunął mi na palec złotą obrączkę. Suzie podała mi identyczny przedmiot. Spojrzałam mu w oczy szukając zawahania i powtórzyłam jego czynność.
-Przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności.-Najpierw ją powtórzyłam po urzędniku, a poźniej Mason.
-Na podstawie złożonych przysięg, ogłaszam, że Elen Jane Cooper oraz Mason Jones zostają mężem i żoną. Możecie Państwo przypieczętować swój związek pocałunkiem.-Przyciągnął mnie do siebie i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
-Gratuluję Państwu Jones!-Powiedział po podpisaniu dokumentów.- Związek małżeński został oficjalnie zawarty. Dziękuję wszystkim za przybycie na tę wyjątkową uroczystość. Życzę Wam miłego dnia i wielu pięknych chwil w przyszłości.
Mason złapał mnie za rękę i zaprowadził do sporych rozmiarów białego namiotu. W środku były poustawiane okrągłe stoliki. Całość była ślicznie przybrana. Na stołach porstawiane były winietki. Osób było trochę więcej niż się spodziewałam, ale wciąż było skromnie. Oprócz naszej stałej paczki i oczywiście Eda z Mią, Matthew i naszych mam, zaprosił też Jacksona ze swoją żoną i jego rodziców oraz moją babcię.
-Jak Ci się udało to tak szybko zorganizować?- Zapytałam zajmując miejsce wyznaczone dla nas i naszych świadków.
-Nie było mnie ponad rok, kochanie. Miałem o czym myśleć.- Zaskoczył mnie. Nie sądziłam, że od tak dawna to planował. Reszta to była kwestia wystarczającej liczby pieniędzy żeby to tak szybko zrealizować. Wybacz, że zaplanowałem to bez ciebie.
-Dziękuję. Jest idealnie.
-Przepraszam też, że musieliśmy to zrobić w takich okolicznościach.
-Dla mnie to nie problem. Mam nadzieję, że ty nie będziesz żałował. Bawiłam się nerwowo materiałem sukienki.
-Nie rozumiem.- Zmarszczył brwi.
-Ten test rano.
-Nie prosiłem, bo miałem wątpliwości.-Złapał moją rękę.- Po prostu chciałem mieć pewność, żebym tym razem mógł odpowiednio o ciebie zadbać i Cię ochronić.
-Przepraszam, że w ogóle to podejrzewałam.-Naszą rozmowę przerwało stukanie w kieliszek.
-Dziś jest dla mnie szczególny dzień.-Zaczął mój brat.- To dziś oddaję ciężar opiekowania się moją siostrą innemu mężczyźnie. Nawet nie wiecie jakie życie jest teraz lekkie.- Zażartował. - Każdy mężczyzna w życiu Ellie był dla mnie nieodpowiedni, jednak gdy Mason pojawił się obok mojej tylko 15 letniej siostrzyczki, nie miałem obaw. Wiedziałem, że skoczy za nią w ogień. Brakło im jednak wtedy trochę dojrzałości i ich drogi się rozeszły. Odkąd pamiętam nasza babcia raczyła Ellie romantycznymi historyjkami i stąd wziął się jej bzik na punkcie niezapominajek. - Podał babci mikrofon.
-Dawno, dawno temu, w odległej krainie, żyła młoda para, która darzyła się ogromną miłością. Byli to rycerz i piękna dziewczyna o imieniu Eliza. Ich miłość była czysta i namiętna, a każda chwila spędzona razem była dla nich bezcenna.- Babcia zaczeła opowiadać dobrze znaną mi historię. Spaliłam się rumieńcem bo byłam pewna, że Mason nie zna znaczenia tych kwiatów.-Pewnego dnia, kiedy przechadzali się wzdłuż rzeki, rycerz zauważył piękne, małe, niebieskie kwiatki rosnące na brzegu. Chciał zerwać je dla swojej ukochanej jako dowód swojej miłości. Niestety, gdy sięgał po kwiaty, poślizgnął się na mokrym brzegu i wpadł do rwącej rzeki. Rycerz, choć był silnym i odważnym wojownikiem, nie mógł wydostać się z wody. Prąd był zbyt silny. Eliza, widząc, co się dzieje, próbowała mu pomóc, lecz jej siły nie wystarczyły. Rycerz, walcząc z wodą, rzucił jej zerwane kwiatki i z ostatnimi siłami krzyknął: „Nie zapomnij mnie!". Po tych słowach został porwany przez nurt rzeki i zniknął z jej oczu na zawsze. Eliza, z sercem pełnym bólu, zasadziła te małe, niebieskie kwiatki w ogrodzie na pamiątkę swojego ukochanego. Nazwała je „niezapominajkami", aby nigdy nie zapomnieć o rycerzu, który poświęcił życie, by wyrazić swoją miłość. Kwiaty te stały się symbolem pamięci i wiernej miłości. Mówi się, że każda niezapominajka przypomina nam o tym, jak ważne jest pielęgnowanie wspomnień o tych, których kochamy, nawet jeśli nie są już z nami. Legenda o niezapominajkach uczy nas, że prawdziwa miłość i pamięć o ukochanych są wieczne.-Oddała mojemu bratu mikrofon, a ja czułam jak Mason skanuje moją twarz.
-Drogi nowej młodej pary się rozeszły, tak jak drogi zakochanych w legendzie, jednak ich miłość nie wygasła. Ich relacja od zawsze była burzliwa, jednak zawsze koniec końców wracali do siebie. Potrzebowali tylko czasu żeby nabrać życiowego doświadczenia i dojrzeć. Od pierwszego spotkania splątało ich przeznaczenie, które skutecznie zadbało o to, aby skończyli razem. Droga Siostro, Drogi Szwagrze, życzę Wam, abyście zawsze patrzyli na siebie z taką miłością, jak dziś. Abyście nigdy nie zapominali o tym, co Was połączyło, i zawsze potrafili znaleźć drogę do siebie, niezależnie od okoliczności.- Wzniósł do góry kieliszek z szampanem i upił łyk.
-Ja już troszkę krócej.-Wstał Matt.-Pamiętam gdy pierwszy raz poznałem El. Była na łyżwach ze swoją koleżanką, jednak Mason zadbał aby poświęciła mu trochę czasu i podsunął koleżance swojego kolegę. Pamiętam jak specjalnie odciągnął El łyżwę z lodu, żeby mógł jak bohater ją złapać. Przejeżdżając obok nich upomniałem brata, aby jej nie podrywał. Jaką dostałem wtedy reprymendę.-Zaśmiał się.- Korzystając z chwilowej nieobecności brata zapoznałem się z El. Była to najżyczliwsza osoba, którą miałem okazję poznać. Pamiętam jak powiedziała Masonowi, że mnie lubi. Chciał się zapalić z zazdrości.-Zaśmiałam się cicho, a mój nowy mąż posłał mi ciepły uśmiech.- Ja miałem wtedy 12 lat, El miała 16. Już wtedy była cała twoja, a dziś masz tego potwierdzenie bracie. Pamiętam też jak Mason nie zdawał z matematyki. Między nim, a El było już bardzo źle, jednak na jego szczęście i jej nieszczęście, przydzielono ją do udzielania mu korepetycji. Nikogo nigdy tak nie słuchał. Skończył rok z czwórką z matematyki. Elen każdego dnia wyciągała z niego to co najlepsze i wciąż to robi. Wznoszę toast za Wasze zdrowie, szczęście i wieczną miłość. Niech Wasze serca zawsze biją w jednym rytmie, a Wasze dni będą pełne słońca i uśmiechu.- Usiadł z powrotem. Czułam miłe ciepło rozpływające się po moim ciele na te wspomnienia.
Przyszedł czas na nasz pierwszy taniec. Uśmiechnęłam się gdy z głośników zaczęło lecieć Can't Help Falling in Love. Zadbał o wszystko. Bujaliśmy się powoli w rytm muzyki. Oparłam głowę o jego tors i poczułam jak złożył pocałunek na mojej głowie.
-Kocham Cię El.-Powiedział cicho.
-Kocham Cię Mason.-Odpowiedziałam mu.
Przyjęcie minęło bardzo miło. Przez to, że gości nie było dużo wszystko odbywało się spokojnie. Mason zrobił na mnie ogromne wrażenie. Na szczęście wszystko skończyło się dosyć wcześnie. Weszłam do sypialni i zdjęłam ze swoich stóp szpilki. Zaraz za mną do pomieszczenia wszedł brunet i zrobił to samo ze swoim obuwiem.
-Mógłbyś?- Odwróciłam się tyłem. Rozsunął powoli suwak mojej sukienki. Poczułam dreszcze gdy jego palce delikatnie zetknęły się ze skórą moich pleców. Zsunęłam z siebie materiał sukienki. Zostałam w samej białej koronkowej bieliźnie. Odwróciłam się do niego przodem. Złożył bardzo czuły pocałunek na moich ustach. Jeden prowadził do wielu kolejnych. Wycałował każdy centymetr mojego ciała. Wbiłam paznokcie w jego nagie plecy, gdy wsunął się we mnie tym razem w prezerwatywie. Nigdy wcześniej nie uprawialiśmy tak czułego i intymnego seksu.
-Dziękuję, że jesteś moja.- Wyszeptał gdy zasypiałam w jego ramionach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro