Mam sobie dobrać dziewczynę
-Mam sprawę, a właściwie propozycję nie do odrzucenia.-Uniosłam wzrok znad książki od historii i spojrzałam na stojącego przede mną Masona.
-To ja może pójdę.-Powiedziała Suzie i już chciała wstać z kanapy, na której siedziałyśmy, ale złapałam ją za nadgarstek.
-Dziękuję, ale nie jestem zainteresowana.-Odpowiedziałam chłopakowi i przeniosłam wzrok znowu na książkę.
-Chociaż mnie posłuchaj.-Zabrał mi podręcznik z ręki.-Biorę udział w filmie promocyjnym naszej szkoły.
-Gratuluję i życzę powodzenia.-Powiedziałam dosyć oschle.
-Jestem w części sportowej i potrzebuję osoby do pary.
-Nie znam nikogo godnego polecenia.-Odpowiedziałam z nadzieją, że to już koniec.
-Liczę na ciebie.
-Wybacz, ale ja nie mam nic wspólnego ze sportem.
-Chodzi o łyżwiarstwo.
-Przecież jest dużo lepszych osób w tej szkole ode mnie. Czemu nie poprosisz Theo, albo Railey?
-Mam sobie dobrać dziewczynę do pary, a Railey to nie najlepszy pomysł ze względu na naszą sytuację.
-To może twoja koleżanka Claire z pierwszej klasy? Z tego co wiem to dobrze jeździ, a jeśli nie ona to na pewno znasz dużo innych osób.
-Claire jeździ świetnie,-Przyznał mi rację.-ale jeździ wyczynowo, a chodzi o jazdę figurową. Nie ma w tej szkole nikogo oprócz nas kto by sobie poradził.
-Wybacz Mason, ale nie podoba mi się ten pomysł.
-Obawiałem się, że tak powiesz.-Podrapał się nerwowo po karku.- Rzecz w tym, że oboje już jesteśmy do tego zapisani i dzisiaj o 15:00 mamy trening z panią Smith.
-Nie pomyślałeś żeby mi wcześniej o tym powiedzieć?-Zdenerwowałam się lekko.
-Wtedy byłabyś dłużej zła.-Wzruszył ramionami.-Nie spóźnij się.
***
Zaparkowałam przed lodowiskiem. Dalej byłam zła, ale teraz trochę bardziej. Zabrałam wszystko z samochodu i weszłam do środka. Lodowisko było w środku puste. Związałam włosy w ciasnego koka i zaczęłam się rozciągać. Miałam na sobie czarne legginsy i tego samego koloru golf termiczny. Bardzo nie lubiłam tego typu spodni, ale był to najwygodniejszy strój do jazdy na łyżwach.
-Świetnie, że już jesteś.-Powiedziała Pani Smith podchodząc do mnie.-Rozgrzana?
-Tak.
-To może zrób sobie parę okrążeń jeszcze zanim przyjdzie Mason.
Zawiązałam łyżwy I weszłam na lód. Rzadko zdarzało mi się mieć okazję jeździć na pustym lodowisku. Zaczęłam od przeplatanki tyłem i przodem, parę metrów jaskółki i kilka piruetów. Pani Smith machnęła do mnie ręką, więc podjechałam do niej. Na lód wszedł Mason i stanął obok mnie.
-Mam mniej więcej zaplanowany układ, ale jeszcze nie jestem pewna ile mogę od was wymagać i na ile potraficie się zgrać na lodzie, dlatego zaczniemy od paru ćwiczeń. Na start chcę, żebyś złapał Elen w pasie, tak żeby była po twojej prawej stronie.- Zwróciła się do chłopaka, a on bez zawahania zrobił o co prosiła. Spięłam się czując, jego ciepłą dłoń na moim ciele.- Złapcie się za lewe ręce, i chcę żebyście przejechali tak parę okrążeń dopóki się nie zgracie.
Początek był dosyć ciężki. Gdy ja zaczynałam od lewej nogi, Mason zaczynał od prawej przez co zderzaliśmy się łyżwami. Jego bliskość, a co dopiero dotyk, też nie były pomocne.
-To bez sensu.-Powiedziałam do niego.-Musimy ustalić co robimy, bo inaczej nigdy nam to nie wyjdzie.
-Masz rację.
-Zacznijmy od lewej.-W odpowiedzi uzyskałam tylko skinienie głową.-Lewa, prawa, lewa, prawa.-Narzucałam jeszcze chwilę rytm, ale w końcu zaczęło nam to wychodzić.
-Świetnie!-Krzyknęła do nas Pani Smith.-Ale rozluźnij się trochę Elen. Przejdźcie jeszcze kawałek i wtedy Mason obróć Elen do siebie przodem, a ty Elen zrób jaskółkę do tyłu. Tylko nie puszczajcie rąk!
-Gotowa?-Zapytał mnie.
-Tak.
Puścił mnie w pasie, a lewą ręką pomógł mi wykonać piruet. Gdy tylko obróciłam się do niego przodem, podniosłam prawą nogę do góry i od razu złapałam go za drugą rękę.
-Świetnie! Podejdźcie tu do mnie.
Wyprostowałam się i od razu puściłam ręce Masona. Podjechałam do barierki przy której stała Pani Smith.
-Jest świetnie i jak na pierwszy raz to całkiem nieźle współpracujecie. Następne ćwiczenie polega na tym, że ty El pochylasz się do tyłu i wyciągasz nogę do przodu, rozkładając przy tym ręce, a Mason podtrzymuje Cię za łopatki. Myślę, że nie sprawi wam to problemu.
Jechałam przed Masonem, lekko się stresując. Obawiałam się, że chłopak mnie nie podtrzyma i przewrócę się do tyłu.
-Kiedy tylko będziesz gotowa.-Usłyszałam za sobą, dlatego zaczęłam pochylać się do tyłu, jednocześnie prostując nogę i wyciągając ręce na boki. Moje plecy spotkały się z rękami chłopaka idealnie w momencie gdy patrząc w górę widziałam już jego twarz. Złapaliśmy na moment kontakt wzrokowy, ale przerwały go oklaski. Chłopak pomógł mi się wyprostować unosząc moje plecy do góry.
-Rewelacja. Teraz coś trudniejszego i jeśli to wam się uda przejdziemy do skoków. Wygląda to tak, że Elen jedzie do tyłu, Mason do przodu. Łapiecie się nawzajem za karki, Mason wypycha lekko prawą nogę, tak żeby Elen mogła się na niej oprzeć i wtedy ty Elen łapiesz się lewą reką nogi Masona i pochylasz do tyłu trzymając go dalej za kark i ty Mason też jej nie puszczasz tylko asekurujesz.
-Nie jestem pewna, czy umiemy zrobić coś takiego.-Delikatnie zaprotestowałam.
-Gwarantuje Ci, że sobie poradzicie. To tylko z pozoru jest trudne, a jak nie wyjdzie wam za pierwszym razem, to wyjdzie za następnym.
Westchnęłam cicho i wróciłam do jazdy z Masonem. Obróciłam się tak, aby jechać tyłem położyłam prawą rękę na jego karku i chwilę później chłopak zrobił to samo. Nasze twarze dzieliły centymetry.
-Zaufaj mi.- Mason chciał mnie uspokoić, ale nie działało to na mnie.
Poczułam nogę bruneta na udach, więc złapałam go za nią i pochyliłam się do tyłu. Spowodowało to, że chłopak lekko się zgarbił, ale szybko poprawił swoją postawę. Poczułam jak ciągnie mnie za kark do góry, więc postawiłam nogę z powrotem na lód.
-Dopracujemy to jeszcze, ale było dobrze. Spróbujcie jeszcze trzy razy i wrócimy do tego jutro.-Z każdym razem było trochę lepiej, ale dalej nie idealnie.-No i już dzisiaj na sam koniec, powiedzcie mi czy umiecie zrobić axela?
-Podwójnego.-Pokiwałam głową.
-No to pokażcie i w miarę możliwości zróbcie to równo.
-Na trzy?-Zapytał mnie, więc pokiwałam twierdząco głową.-Raz, dwa, trzy.- Zamachnęłam się prawą nogą i wybiłam z krawędzi lewej łyżwy, obróciłam się dwa razy w powietrzu i wylądowałam tyłem.
-Świetnie. Popracujemy jeszcze nad tym żebyście robili to równocześnie i jesteście na dzisiaj wolni.
Wykonaliśmy skok jeszcze 4 razy i mogliśmy zejść na trybuny. Wyczyściłam płozy z lodu, założyłam buty i zebrałam wszystkie swoje rzeczy.
-Dziękuję wam za dziś i widzimy się tu jutro o tej samej porze.
-Do widzenia.-Odpowiedziałam Pani Smith i skierowałam się do wyjścia.
________________________________
Z racji że nie jestem pewna czy każdy jest w stanie wyobrazić sobie figury o które mi chodzi wrzucam je tutaj:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro