꧁༺ 8 ༻꧂
-Pedri González-
Wciąż rozmyślam o tym, co się stało. Przykrywam głowę kołdrą. Mój telefon wibruje, więc po niego sięgam.
- Hej Pedri! - słyszę po Angielsku i mimo woli się uśmiecham.
- Hej Jude - przekręcam się inaczej. - Co tam? - jego głos mnie dziwnie uspokaja. Cieszę się, że dzwoni.
- Słuchaj dałbyś się zaprosić na kolację? - długo mu nie odpowiadałem. - Okej pa - rozłączył się, a ja zakryłem twarz w dłoniach.
- Cholera jasna - przełknąłem głośno. Czy on się we mnie zakochał? Chwilę później zadzwonił inny numer.
- Courtois z tej strony. Połamę Ci kręgosłup. Jeszcze raz zrań Jude, a nie ręczę za siebie - no i się rozłączył. Zrobiło mi się smutno wyobrażając sobie płaczącego Jude. Wstałem i ledwo dotarłem do łazienki. Przemyłem twarz spojrzałem na wyświetlacz. Ech jest trzecia w nocy. Jutro mamy mecz. Huh? Powiadomienie od ter Stegena?
Stegna❤️🔥😍:
Czego nie śpisz?
Ty:
Nie wiem
Stegna❤️🔥😍:
Kochanie/::
Masz iść spać
Ty:
Nie potrafię zasnąć, rozumiesz?
Stegna❤️🔥😍:
Dzieciakuuu
Ty:
/::
Stegna❤️🔥😍:
Chcesz tulu?
Ty:
Tak);;
Drzwi do mojego pokoju się otworzyły i stanął w nich Niemiec bez koszulki. Wtuliłem się w jego ciało, oplotłem nogami, pod którymi mnie trzymał.
- Jestem tutaj.. już dobrze - powiedział spokojnie, a ja nie mogłem już trzeźwo myśleć.
- Prześpisz się ze mną? - zarumieniłem się, kiedy dotarło do mnie, o co zapytałem. To nie miało tak być..
- Może jutro, dzisiaj mogę tylko przy tobie zasnąć - musnął moje usta. Chciałem więcej niż to. Złapał za mój podbródek i namiętnie mnie pocałował. Rozpływałem się. - Jutro się z Tobą prześpię słodziaku - poklepał mnie po dupie i położył się ze mną do łóżka. Znów się w niego wtuliłem. Oplótł mnie rękami. Cieszyłem się, że będę mógł dostawać od niego ciepło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro