꧁༺ 14 ༻꧂
-Marc-André ter Stegen-
Zadzwoniłem dzwonkiem. Stałem chwile na deszczu, aż otworzył mi zmęczony Belg z cieniami pod oczami. Zamrugał kilka razy i rozłożył ramiona. Mocno się w niego wtuliłem. Nie musiałem nic mówić. On przecież za dobrze wiedział, co musiało się stać. Dopiero na wieczór zamieniliśmy kilka słów. Padły te najszczerze i najważniejsze kocham Cię. Tak ja kocham jego, Pedri może kochać Jude.. to nie było mądre. To, że zostawiłem Thi też. Na przyjęcie do Neuera poszedłem z nim. Kapitan bardzo się ucieszył na mój widok. No i oczywiście w miarę wyzdrowiałem, ale wciąż siedzę w domu, a raczej jeżdżę na mecze Realu za darmo. Thi nie chce mnie zostawić samemu w domu. Haha.. to takie śmieszne.
♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥
Tsa wiem, że to się kończy chujowo, ale tak szczerze nie mam ochoty pisać tej książki. Ciągle mnie męczy fakt, że wiem, jak się skończy, więc poprostu to kończę. Książkę dedykuję ShadixOwO2115 i Zuziali5 💘. Zapraszam na inne książki. Teraz będę miała poczucie, że odciążyłam się o jedną
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro