Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

꧁༺ 1 ༻꧂

-Pedri González-

Gavi się do mnie przytulał. Siedzieliśmy w hotelu, rozmawiając z graczami Realu Madryt. Byliśmy w Madrycie. Vinícius rzucał spojrzenia mojemu chłopakowi aż ten się ode mnie odlepił. Gapili się na siebie. Żałuję, że tu jesteśmy, ale Xavi chciał i miałem okazję posiedzieć z ter Stegenem, więc też pojechałem. Ogólnie jedzenie było dobre. Atmosfera też.

- Hej Pedri - odezwał się do mnie Jude po Angielsku. Chyba zauważył, że też średnio z kimś rozmawiam. - Uhh.. jak się czujesz? - lekko się uśmiechnąłem. Dogadałby się z moim Gavim.

- Dosyć dobrze, a ty? - spojrzałem w jego stronę, lekko się uśmiechając. Miałem zaciśnięte nogi pod stołem, żeby się o nikogo nie otrzeć.

- Jest okej, ale trochę mi smutno, bo nikt ze mną nie rozmawia - podrapał się nerwowo po karku. Skąd ją to znam? Przecież mój chłopak woli rozmawiać z Brazylijczykiem, którego nienawidzi.

- Nie przejmuj się.. Gavi - zwróciłem się do chłopaka. Wzdrygnął się i przerwał rozmowę. - Chcesz się przesiąść i być bliżej Viníciusa? Zdaję się, że z nim rozmawiasz - pokiwał głową, a ja wskazałem na Bellinghama. Zamienili się miejscami.

- Co lubisz robić? - zapytał Anglik, lekko się uśmiechając. To chyba będzie drugi gracz Madrytu, którego będę darzyć jakimś uczuciem. Poprawił mi się przez niego chumor.

- Lubię słuchać muzyki - to jedyne, co przyszło mi do głowy. Jakoś ciężko mi o sobie mówić.

- Też to lubię, ale jeszcze bardziej od tego uwielbiam rozmawiać z ludźmi - cały czas się uśmiechał. Porozmawiałyśmy trochę i zauważyłem, że jesteśmy podobni. Prawdziwie się uśmiechałem od tak długiego czasu.

Nagle poczułem, jak czyjaś ręką zaciska się na moim udzie i rozszerza mi nogi. Dotykałem teraz tej ter Stegena. On natomiast miział mnie po nodze. Zdziwiło mnie to, ale wciąż siedziałem spokojnie.

- Deseru? - zapytał Benzema, który jednak został w Realu Madryt. Zgodziliśmy się wszyscy. Francuz przyniósł nam pucharki z lodami, a dając przysmak naszemu napastnikowi, pochylił się nad nim i pocałował go w kark, szepcząc mu coś do ucha. Robert zrobił się czerwony i zaczął jeść.

♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥

I co on mógł powiedzieć temu naszemu Polakowi?

Słyszałam, że lubicie moje obiady w Madrycie, więc proszę bardzo.

For SracoMordo11 and grzybtadeusz 💞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro