4-"Gówniana baba od chemii"
Po szkole szłam z Bartkiem do domku, naprawdę byłam wykończona tą babą od gegry. Nigdy tak bardzo nie nienawidziłam nauczyciela.
Wracając, po powrocie do domu zjadłam obiad i poszłam się pouczyć, bo podobno jutro mamy sprawdzian z chemii, a baba mi nie odpuści. Nawet jeśli tak będzie to postaram się ją przekonać, a jeśli to nie zadziała to pójdę do dyrka. Przecież nie dam sobie w kaszę dmuchać.
W spokoju się uczyłam, aż nagle do mojego pokoju wbił Bartek:
- Wika, bo Oliwier robi jutro imprezę, idziesz?
- No pytasz dzika czy sra w lesie? Wiadomo, że pójdę.
- Dobra, to jutro o 20 u niego na chacie.
Po swoich słowach wyszedł, a ja posłuchałam sobie muzyki.
Skip timeeee: na następny dzień
Dzisiaj to ja prawie zaspałam, po prostu Bartek mnie obudził, więc nie miałam za dużo czasu na przygotowania, żeby ładnie wyglądać. Dzisiaj przygotowałam się tak, żeby chociaż jakoś wyglądać.
Na moje nieszczęście (znowu) chemię mamy na 2 lekcji. W każdym bądź razie mam serio nadzieję, że baba mi odpuści.
Ubrałam się tak:
(Z dodatków tylko biżu i słuchawki)
Szybko zeszłam na dół, żeby zrobić sobie chociażby kanapki z szynką, ale okazało się, że mój ukochany braciszek zdecydował się nade mną zlitować i zrobił swój słynny jogurt z musli i owockami. Bardzo chętnie zjadłam i szybko wyszliśmy, bo zostało nam 20 minut i na styk zdążymy.
Po 10 minutach:
Szybko biegniemy ze Świeżym wprost do klasy, na szczęście nie wyglądamy jakbyśmy się nie przebierali bo jeszcze jest wczesna jesień i nie mamy na sobie żadnych kurtek. Zdążyliśmy i nauczycielka podeszła pod klasę, ale my szybko się ustawiliśmy z tyłu. Nie wiedziałam jeszcze z kim siedzę, więc czekałam na środku, aż każdy usiądzie i padło na to, że usiadłam z Julitą.
- Hejka - szybko szepnęła do mnie, chyba bała się, że baba ją przyłapie.
- Hej - ja za to dużo odważniej jej odpowiedziałam. Na szczęście pani nas nie usłyszała.
Na tym zakończyła się rozmowa, bo pani zaczęła gadać jakieś głupoty związane z lekcją.
Skip time: po tej lekcji
No to po przerwie zacznie się zabawa. Mamy sprawdzian, ten o którym opowiadałam. Chwilę pogadaliśmy, aż zadzwonił dzwonek, który niestety oznaczał koniec przerwy. Od razu przebiegliśmy pod klasę, bo dosłownie cała klasa nagadała mi, że ona NIGDY się nie spóźnia. Świeżemu na przykład wydaje się, że ona biegnie do tej klasy. Jak mówili, tak też było. Jak biegliśmy to ona już była prawie przy klasie. Zdyszani weszliśmy do klasy, gdy baba od razu wyciągnęła sprawdziany i położyła u każdego na ławce. Nawet mi. Od razu się przyczepiłam.
- Przepraszam, ale ja dopiero dołączyłam do klasy i nie znam materiału na ten sprawdzian - rzuciłam, gdy już odchodziła od ławki, w której tak btw siedziałam z Faustyną.
- A może tak grzecznej, młoda damo? Z resztą nie obchodzi mnie kiedy i jak dołączyłaś do tej bandy wariatów, siadaj i pisz! - nawrzeszczała, mimo że nic nie zrobiłam. Gówniana baba od chemii.
- Dobrze, w takim razie idę do dyrektora, nie będzie pani tak traktować mnie i moich przyjaciół, no dobra, Kubickiego odpuszczam.
Od razu wstałam i ku mojemu zaskoczeniu baba nawet nie próbowała mnie zatrzymać.
Wyszłam z klasy i wręcz pobiegłam do gabinetu dyrektora, zatrzymując się przy drzwiach tylko po to, żeby zapukać. Od razu odpowiedziano mi "proszę". Weszłam więc na szybko.
- Dzień dobry - miło powiedziałam, co prawda w złości, ale miło jak na moje możliwości teraz.
- Dzień dobry, Wiktoria, prawda? Co cię do mnie sprowadza?
- Tak, chciałabym opowiedzieć o tym, co robi nasza nauczycielka od chemii. Dzisiaj cała nasza klasa ma sprawdzian, a jako, że jestem nowa i nie wiedziałam o nim, to myślałam, że pani nie rozkaże mi go pisać. Oczywiście się pomyliłam, bo inaczej by mnie tu nie było i pani na dodatek obraziła całą naszą klasę, nazywając ją "bandą wariatów".- szybko wypowiedziałam, ale jednak starając się, żeby wybrzmiało to dość profesjonalnie.
- Dobrze, postaram się rozwiązać twój problem, mam nadzieję, że to się nie powtórzy. Porozmawiam z panią Grzyb (tak będzie miała na nazwisko, okej? XDD)
i postaram się ją przekonać, aby tak nie robiła. A jeżeli chodzi o wyzwiska do was, to porozmawiajcie też z waszą wychowawczynią. Jeżeli nie myli mnie wasz plan lekcji, to macie jutro zajęcia z wychowawcą, prawda?
- Tak, oczywiście poinformuje także panią Sokołowską.
- Dobrze, Wiktorio, to wróć proszę na lekcję i powiedz pani, że ma przyjść do mnie po tej lekcji i nie masz pisać tego sprawdzianu, okej? To mam nadzieję, że to wszystko.
- Dobrze, to do widzenia.
- Do widzenia.
Wyszłam z gabinetu i na spokojnie wróciłam do sali od chemii. Usiadłam w ławce, powiedziałam pani co musiałam i nie pisałam sprawdzianu.
Skip time: po lekcjach
Wracam do domu ze Świeżym, Fausti i Patrykiem, bo okazało się, że jesteśmy sąsiadami. Rozdzieliliśmy się, bo już byliśmy pod naszym domem i pożegnaliśmy się. Ogółem to fajnie mi się rozmawia z Fausti. Złapałyśmy wspólny vibe i tak dalej. Za to z Patrykiem... ciężko mi stwierdzić, ale chyba się w nim zakochałam. Też mamy spoko vibe, ale jednak trochę inny niż taki przyjacielski. Czuje się przy nim prawie tak bezpiecznie, jak przy Świeżym. Ale ja go znam 2 dni! Poczekam i zobaczę, jak się rozwinie ta relacja. Może się coś też zmienić na imprezie u Kostka. W każdym bądź razie, dzisiaj już nic takiego się nie działo. Zjadłam tylko obiad i kolację, też w małych ilościach, bo zauważyłam, że dużo przytyłam. Podsumowując, to na co jutro jestem przygotowana, to szkoła ( nie do końca, ale tak) i impreza u Kostka. Muszę też wybrać się na zakupy z dziewczynami, bo przecież w coś muszę się ubrać, co nie? I takimi myślami zakończyłam ten dzień.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejoo!
Dzisiejszy rozdział ma 923 słowa, i to bez piosenki, więc trochę się rozpisałam. Trochę długo nie było rozdziału, ale już wracam i następny powinien pojawić się jutro, albo w poniedziałek, ale jakoś o 18. Na moje nieszczęście praktycznie nie zmieniono mi planu lekcji na ten 2 semestr, który u mnie zaczyna się już jutro. Mam nadzieję, że u was będzie lepiej.
Miłego dnia/ wieczoru/nocy misiaki ❤️💗💋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro