Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PROLOG

Wiosna zawsze była ulubioną porą roku Harry'ego. Kochał patrzeć jak rośliny rozwijają się, a wszędzie jest coraz więcej kolorów. Ludzie chętniej wychodzili na spacery, a przez świecące słońce wydawali się być bardziej radośni. Zazwyczaj podczas tej pory roku nawet wczesnie wstawanie do szkoły nie sprawiało mu większego problemu.

Tak było przez pierwsze siedemnaście wiosen jego życia. Wraz z osiemnastą przyszły łzy i czysty smutek.
To był jego ostatni rok edukacji. A dzień kończący zbliżał się wielkimi krokami. Niektórzy się cieszyli, że w końcu są wolni i nie muszą wstawać każdego ranka, pięć dni w tygodniu przez niekończące się miesiące. Dla Louisa, Harry mógłby wstawać nawet o 4 nad ranem i zostawać w szkole do wieczora.

No właśnie - dla Louisa, bo to o niego chodziło. Przyjaźnili się od pięciu lat. Odkąd jednego dnia zupełnie przypadkowo pewien niebieskooki chłopiec przysiadł się do stolika chłopaka z burzą loków na głowie, wszystko zaczęło się zmieniać.

Styles zaczął otwierać się na nowe znajomości, częściej się uśmiechał i nie siedział całymi dniami w domu. Louis stał się bardziej wrażliwy i zauważał wartość otaczających go rzeczy.

W pewnym momencie ich przyjaźń zaczęła wymykać się spod kontroli, choć żaden z nich nie chciał tego przyznać.

~*~

Zielonooki chłopak stał w swoim pokoju i płakał. Udało mu się to wstrzymywać przez naprawdę długi czas, jednak widząc swoje odbicie w lustrze, wszystko w nim pękło.

Ubrany w niebieską togę, z lokami opadającymi na ramiona i czerwonymi oczami. Wiedział, że za kilka godzin najważniejszy człowiek w jego życiu go zostawi, a on nic nie może z tym zrobić. Musiał być silny.

~*~

Najpierw mówił dyrektor - starszy, niewysoki mężczyzna z przenikliwym spojrzeniem. Opowiadał o tym, jak ważne były te ostatnie lata dla ich przyszłości.

Następnie wywołany został uczeń o najlepszych wynikach w nauce, Liam Payne. Harry go lubił, zawsze był dla wszystkich miły, kiedyś nawet pomagał Stylesowi z algebrą.

Nim się obejrzał, trzymał w dłoni swój dyplom, a obok niego stał Louis dumnie patrzący na swój. Postarał się. Dostał się na swoje wymarzone studia. Tak, te pieprzone studia które były na innym kontynencie.

Patrzył jak ludzie wokół niego robią sobie zdjęcia, rozmawiają, śmieją sie, niektórzy płaczą. A w tym wszystkim on, rozrywany od środka.

Nie chciał żegnać Louisa. Przynajmniej jeszcze nie teraz.

Odszedł od niego, by porozmawiać z innymi kolegami. Czuł, że to da mu więcej czasu. Zrobili kilka selfie na instagrama, pożartowali, zagadali nauczycieli i wyszła pełna godzina. Na terenie szkoły było coraz mniej ludzi.

Chłopak wziął głęboki oddech i poszedł na wprost, nie patrząc na nikogo innego. Był silny.

Przed bramami liceum stał Louis. Jego włosy delikatnie powiewały na wietrze, a niebieskie oczy były wpatrzone prosto w niego. Harry chciał płakać, ponieważ wyglądało to jak scena z filmu - z tą różnicą, że Tomlinson nie był specjalnie przygotowanym aktorem, tylko wyglądał tak jak zawsze. Czyli pięknie.

Zielonooki podszedł do niego na tyle, że pomiędzy nimi było pół metra odstępu.

Styles poczuł łzy na policzkach, a szatyn wziął głęboki wdech.

-Posłuchaj mnie, Harry - zaczął - nie żałuję ani jednej chwili spędzonej z Tobą. Nie ważne czy akurat śmialiśmy się z czegoś idiotycznego, czy kłóciliśmy o bardzo poważne sprawy. To wszystko było tego warte, wiesz? I chciałbym ci powiedzieć, że... jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.

Harry uniósł głowę, by móc spojrzeć w oczy przyjaciela

-Dlatego kocham Cię, żegnaj - pochylił się, by złożyć pocałunek na jego ustach, po czym odwrócił się i poszedł przed siebie.

A nieszczęśliwy chłopiec czuł jak z każdą sekundą jego policzki są coraz bardziej mokre.

------

dziękuję za dotrwanie do końca, to wiele dla mnie znaczy :)

proszę, komentujcie <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro