Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

To nie rozdział


Ostatnio pisałam opowiadanie na konkurs i pomyślałam, że mogę je tutaj wstawić ;) Czekam na wasze opinie, miłego czytania.

„W głębi lasu"

 Obrót, ugięcie kolan, potknięcie – upadek. Śmiech zgromadzonych, czerwona twarz, gorycz po przegranej wszystko co czuł ten chłopak, gdy leżał na prowizorycznej scenie w samym sercu lasu. W jednej chwili staje się on pośmiewiskiem dla całej elity szkolnej i nie tylko. Adam , bo tak miał na imię, podniósł się i z wielkim bólem w oczach otrzepał spodnie z ziemi. Nie zważając na swoją porażkę ze spuszczoną głową ruszył przed siebie w głąb lasu. Zgromadzeni nawet nie zauważyli, gdy osoba którą wyśmiali zniknęła. – Kto następny chce się ze mną mierzyć? – Rzuciła jasnowłosa dziewczyna, która o uznanie w tej grupie musiała walczyć ciężej niż inni. Nastała cisza, nikt się nie odezwał, nie rzucił jej lekceważącego spojrzenia, wszyscy skupili swój wzrok na własnych butach w obawie przed nią. – No dalej! Byliście tacy odważni wyśmiewając osobę, która miała odwagę się ze mną zmierzyć, a teraz co? – Krzyknęła tym samym zwracając uwagę na swoją osobę. – Jeśli macie przychodzić tutaj tylko po to, aby zniszczyć marzenia dobrego tancerza, to nic tu po was. – Skończyła swoją wypowiedź schodząc z prowizorycznej sceny. Wszyscy bez słowa zaczęli rozchodzić się w swoje strony, zostawiając poczucie winy w cieniu lasu. Jednak Magda nie mogła sobie darować, że doprowadziła do takiej sytuacji. – To nie tak miało wyglądać. – Rzuciła, uśmiechając się krzywo. – Nie zadręczaj się tym. – Pocieszała ją Gośka siedząca obok. – Ale to wszystko moja wina. – Wstała rozglądając się na wszystkie strony. – Jutro też jest dzień, chodź idziemy wymyślić nowy układ. – zagaiła dziewczyna, kierując się w stronę domu. Następnego dnia wszyscy zebrali się w tym samym miejscu, o ustalonej godzinie. Magda niepewnie rozglądała się po lesie szukając wzrokiem jednej osoby. Niestety nigdzie nie dostrzegła przyjaciela z dawnych lat. Miała nadzieje, że ten jednak pojawi się dziś, aby oczyścić się ze złej sławy. – Kogo tak szukasz? – Zapytał Łukasz, który od dłuższej chwili się jej przyglądał – Adama. – Odparła krótko dziewczyna chcąc uniknąć pytań wścibskiego kolegi. – Tego kaleki? – Zakpił. – Jakbyś zapomniał, gdy ty zaczynałeś wcale nie byłeś lepszy od niego. – Odparła chłodno Magda, aby zbyć natrętnego znajomego. – Chłopak ma talent i najgorsze co może zrobić to się teraz poddać. – Dodała spuszczając wzrok na swoje buty. Parę minut później rozpoczęły się kolejne taneczne potyczki w których dziewczyna wyjątkowo nie brała udziału. W tańcach brali udział uczniowie pobliskich szkół, ale tylko ci wtajemniczeni. Po zakończonych pojedynkach na scenę wyszła Magda wciąż odczuwająca wczorajsze wydarzenia. – Muszę wam coś powiedzieć. – Zaczęła, spoglądając na zebraną młodzież. – Wczorajszy pojedynek był ustawiony. – Mówiąc to spoglądała na sędziów. – Domagam się powtórki. – Zwróciła się do szkolnej elity, patrząc na nich wyczekująco. – To jakiś żart? – Zaśmiał się lekceważąco Łukasz, szukając odpowiedzi w jej zachowaniu. – Nie, mówię poważnie. – Dziewczyna pozostała nieugięta. – Jesteś jednym z sędziów, a więc przysługuje ci taki przywilej. – Powiedział chłopak gdzieś na tyle. – A, więc postanowione. – Stwierdziła, schodząc ze sceny. Po chwili wszyscy się rozeszli, myśląc o tym co jutro się wydarzy. Teraz priorytetem dla Magdy była rozmowa z Adamem. Po minucie zastanowienia, dziewczyna nerwowo zapukała w drzwi od mieszkania dawnego przyjaciela. Minęło trochę czasu zanim dziewczyna spostrzegła, że nikt jej nie otworzy. Odwróciła się z zamiarem opuszczenia budynku, jednak coś jej przeszkodziło, a mianowicie czyjaś klatka piersiowa. – Przepraszam. – Usłyszała, podnosząc wzrok. – Ja właśnie do ciebie. – Odpowiedziała, utrzymując kontakt wzrokowy z czarnowłosym. – Nie mamy o czym rozmawiać. – Powiedział, wymijając ją, lecz ona złapała go za ramię. – Adam, to nie miało tak wyglądać. – Zapewniała dziewczyna. – Jeszcze mi powiedz, że chciałaś żebym wygrał. – Zadrwił chłopak. – Według mnie masz ogromny talent, nie chciałabym żebyś zaprzepaścił taką szansę przez jeden upadek. – Powiedziała, odrobinę za głośno blondynka. – Czemu tak ci na tym zależy? – Zapytał zaciekawiony postawą koleżanki. – Wyjechałeś przez moją głupotę, chcę się zrehabilitować. – Powiedziała ledwo słyszalnie spuszczając wzrok, aby uniknąć palących tęczówek chłopaka. – Jedyne co musisz zrobić to przyjść jutro o tej samej porze w to same miejsce i zrobić to co potrafisz najlepiej. – Kontynuowała, nadal na niego nie patrząc. – Przyjdę. – Zdążyła usłyszeć zanim zniknął za drzwiami. Sama nie wierzyła w to, że jej się udało. Szczęśliwa wróciła do domu, aby odpocząć po ciężkim dniu i myśląc co przyniesie następny. Zanim jeszcze dziewczyna dotarła na miejsce, spacerowała po bezdrożach lasu myśląc o przeszłości, wspominając zeszłoroczne wakacje. Nagle z za drzewa wyskoczył rozbawiony Łukasz, który działał Madzie od dłuższego czasu na nerwy. – Co powiesz, żeby dzisiaj po twojej podwójnej wygranej, gdzieś wyskoczyć? – Zapytał chłopak, obejmując ją ramieniem. – Nie skorzystam. – Odpowiedziała chłodno Magda, strącając przy okazji jego rękę. – Dlaczego? – Zapytał z irytacją w głosie. – Czemu nadal mi odmawiasz?! – W tym momencie Łukasz już prawie krzyczał, nie radząc sobie z odrzuceniem. – Bo nie mam ochoty. – Powiedziała obojętnie, a po chwili byli już na miejscu. Było więcej ludzi niż zazwyczaj, więc nie wypadało im się przy nich kłócić, co było jej na rękę. Nie minęło dziesięć minut, a pojedynki się rozpoczęły. Magda nadal rozglądała się za swym dzisiejszym rywalem, miała nadzieje, że ten tym razem się zjawi. – A teraz wystąpi nasza najlepsza tancerka! – Słyszała wiwatujących nastolatków, lecz nie przejęła się tym, nie dziś. Po chwili na scenie pojawił się także czarnowłosy chłopak, więc mogli zaczynać. Na początku muzyka była spokojna, lecz zmieniła się w żywą i porywającą. Taniec obojga wyglądał niesamowicie i on i ona zdesperowani by udowodnić coś sobie nawzajem. W pewnym momencie dziewczyna odpuszcza, gdy widzi zdumiewające kroki swojego przyjaciela. Widzi, że już wygrał, piosenka dobiegała końca, a tłum zebranych nadal skandował jej imię. Zadowolona z siebie dziewczyna skończyła swój układ, podeszła do chłopaka, aby mu pogratulować, gdy wydarzyło się coś czego nikt się nie spodziewał. – Ten pojedynek wygrywa.. – Sędzia urwał, spoglądając na dwójkę zdezorientowanych nastolatków. – Magda! – Wrzeszczy, a tłum go naśladuje. Dziewczyna nie dowierzając złapała się za głowę. – NIE! – Krzyknęła tak, że było ją słychać w głębi lasu. – To nie ma sensu. – Szepnął jej Adam. – Czemu wy wszyscy jesteście tacy ślepi? – Zapytała wszystkich zebranych wraz z osobami, które oceniały te potyczkę. – Nie zgadzam się z waszą decyzją. Jeśli mam wygrywać kiedy na to nie zasługuje, to nie zamierzam brać w tym udziału. – Powiedziała na co wszyscy zamarli. – Chodź, pociągnęła chłopaka za ramię. – Dla mnie to ty jesteś zwycięzcą. – Mówi tak, aby wszyscy mogli ją usłyszeć. Adam stanął w miejscu, zdziwiona Magdalena zrobiła to samo. – Dziękuje, dzięki Tobie wiem, że można spełniać marzenia. – Odparł przytulając do siebie blondynkę. – To ja powinnam być wdzięczna Tobie. – Zaczęła, nadal go przytulając. – Za co? – Spytał odrywając się od niej. – Za to, że otworzyłeś mi oczy. – Odpowiedziała ciągnąc go za ramię w głąb lasu...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro