Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25


Przeczytaj notaktę.

Octavia

Znów to samo, nadal mam w głowie jego, gdy wypowiada te słowa. Są jak mantra, która w ciągle siedzi wam w głowie. Nie mogłam inaczej, nie chcę go skrzywdzić tym, że nadal nie mogę zapomnieć o tych chorym dupku. Idę przed siebie nie obserwując co dzieje się wokół mnie, moje myśli krążą pośród wspomnień związanych z Scottem, sama nie wiem dlaczego, to po prostu się dzieje i nie potrafię nad tym zapanować. Po chwili czuje mocne szarpnięcie, otwieram oczy i widzę zatroskanego Erica, tulącego mnie do siebie. Oglądam się i widzę ruchliwą ulicę na, którą chciałam tak po prostu wejść. – Przepraszam. – Słyszę i podnoszę wzrok na ciągle tulącego mnie do swojej piersi chłopaka. – Nie przepraszaj mnie, to są moje demony przeszłości, nie twoje. – Odpowiadam nadal utrzymując z nim kontakt wzrokowy. – Octavio, ja wiem, że powinnaś pokonać je sama. I znam Cię na tyle dobrze iż wiem, że zamierzasz to zrobić bez mojej pomocy, ale wiedz, że jestem niezależnie od sytuacji i pory dnia. – Mówi szukając czegoś w moich oczach. – Dziękuję Ci, naprawdę nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. – Przytulam go mocniej zaciągając się jego cudownymi perfumami. – Odprowadzisz mnie do domu? – Pytam z nadzieją w głosie, a on tylko spogląda na mnie zatroskany. – Oczywiście. – Mówi, całując mój policzek. Jakiś czas później jesteśmy w moim mieszkaniu. - Ładnie się tutaj urządziłaś. - Mówi stając obok mnie. - Chcesz może herbaty? - Pytam, kierując się w stronę małej kuchni. - Poproszę. - Odpowiedział, wchodząc w głąb mieszkania. - Mieszkasz tu sama? - Eric oparł się nonszalancko o blat kuchenny. - Niestety, przez co nie przebywam tutaj często. - Uśmiecham się do niego, zalewając kubek wrzątkiem. - Wprowadź się do nas. - Usłyszałam po czym o mały włos nie poparzyłam się gorącą wodą. - Eric? Czy ty mówisz poważnie? - Pytam dla pewności. - Ja zawsze mówię poważnie, Kochanie. - Mówi po czym obejmuje mnie od tylu. - Zgadzam się. - Mówię, obracając się w jego stronę. - Pakuj się Kotek! - Wykrzyknął z uśmiechem na ustach. - Tak jest. - Odparłam.

Matteo

Luna wplata swoje palce w moje włosy, gdy rozbrzmiewa dzwonek mojego telefonu. Odrywamy się od siebie łapiąc powietrze. - Przepraszam, muszę to odebrać. - Mówię, widząc kto do mnie dzwoni. - Tak, tato? - Pytam lekko zirytowany. - Matteo, pakuj się. - O czym ty mówisz? - Dodaje, nic nie rozumiejąc. - Wyjeżdżamy za 3 dni do Londynu. - Nic nie rozumiem. - Mówię, rozłączając się. - Matteo? Coś się stało? - Przez emocje, które mnie opanowały, ledwo słyszę Lunę, próbującą dowiedzieć się co takiego chciał mój ojciec. - Musimy porozmawiać. - Zaczynam poważnie, widzę przerażenie w oczach szatynki. - Zaczynam się bać. - Mówi, spuszczając wzrok. - Nie możemy być razem. - Odpowiadam nie patrząc na nią. Cisza. Dobijająca cisza. Zero reakcji z jej strony. Podnoszę wzrok, patrzę na nią i widzę że ją zawiodłem i skrzywdziłem. - Luna.. - Zaczynam. - Skończ! - Mówi stanowczo, ale ja nie mam zamiaru dać się uciszyć. - Przepraszam, ale tak będzie lepiej. - Tym razem patrzę jej prosto w oczy. - Coś ty sobie myślał?! - Krzyczy, dając ponieść się emocją. Uderza w moją klatkę piersiową, domagając się odpowiedzi. - Kelnereczko, wszystko będzie dobrze. - Nie zwracając uwago na to, że dziewczyna nadal mnie bije, przytulam ją mocno do siebie. - Zapomnisz o mnie szybciej niż Ci się wydaje. - Mówię, po czym szybko wychodzę z domu, zostawiając w nim osobę, którą kocham. Włóczę się po mieście, myśląc nad tym co zrobiłem. - Cholera. - Szepczę, wciąż mając przed oczami załamaną dziewczynę. - Ona nigdy mi nie wybaczy. - Nadal nie mogę usunąć jej ze swojej głowy. - Pieprzony LONDYN! - Krzyczę, dając upust złości, tym samym zwracając uwagę przechodniów. Udaję się do domu, muszę jeszcze raz przemyśleć, czy pozwolę swojemu ojcu po raz kolejny zniszczyć mi życie..


Tak więc, w końcu dadaje rozdział. Na początku chcę was przeprosić za tak długą nieobecność, lecz mam teraz na głowie szkołę i coraz mniej czasu by coś napisać, poprawić i opublikować. Postaram się w najbliższym czasie zakończyć to opowiadanie, może zacząć coś świeżego. Podawajcie propozycje czy pomysły w komenarzach, byłabym wam bardzo wdzięczna. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze to czyta. Zostawcie po sobie jakiś ślad ;) Miłego czytania i do następnego!

Sylwia Xoxo

Gwiazdki? Komentarze? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro