Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Siento, espero, desespero no soy yo soy quien brilla mira el rostro de carton vienes a quebrar la soledad te encuentro despierto ~ Siento

Matteo

Chłopak obudził się dość wcześnie zważając, że dziś sobota. Tuż po przebudzeniu zaczyna rozmyślać nad swym losem, przeprowadzki  w bardzo krótkich odstępach czasu dają siwe znaki. Powrót do tego miasta także. Matteo czuje się przygnębiony i zagubiony, ponieważ znów stracił tych na, których najbardziej mu zależało.- Octavia - ciekawe czy kiedykolwiek mi wybaczy- mówi  ściszonym  głosem chłopak. - Matteo! Pora wstawać, chcę abyś wyszedł w końcu z tego pokoju i rozejrzał się po okolicy. - słyszy głos matki dobiegający z za drzwi.  - Mamo? To ty nie w pracy? - pyta zaciekawiony chłopak. Przecież rodzice nie bywają rano w domu. - myśli gorączkowo Matteo. - wzięłam kilka dni wolnego synku, chcę aby było tak jak dawniej, no już zbieraj się, może weź wrotki?  - Dobry pomysł, dziękuje i do zobaczenia. - Krzyczy otwierając szafę i wybierając pierwszą lepszą koszulkę, tym razem ubiera białą koszulkę i niebieskie spodnie. Chłopak w szybkim tempie ubiera się i wychodzi z domu.

- Cholera - mówi sam do siebie. - Zgubiłem się - może popytam tutejszych, mam nadzieje że pomogą. Matteo pojechał w kierunku grupki osób w podobnym do niego wieku, po drodze obserwując co robią. - Też jeżdżą, super! - pomyślał. Lecz w ostatniej chwili postanowił zawrócić, gdy zobaczył osobę, której z całego serca nienawidzi. Niestety przy tym manewrze Matteo wpadł na kogoś, lecz nie zdawał sobie sprawy, iż wina leży po jego stronie. - Uważaj jak chodzisz! - powiedział zdenerwowany chłopak, oglądając się za siebie, lecz na szczęście dziewczyna której za wszelką cenę chcę uniknąć zniknęła. - Że niby ja!? - Krzyknęła zdenerwowana dziewczyna. - To ty na mnie wjechałeś, gdy szłam spotkać się z przyjaciółmi! -  mówi jeszcze groźniejszym tonem. Matteo skoczyło ciśnienie, jak ona mogła mieć przyjaciół?! Czy oni są ślepi? - zadawał sobie te pytania w kółko dopóki, nie poczuł czegoś mokrego na swojej twarzy. - Coś ty zrobiła do cholery!? -  spytał Matteo Co Ci odbiło? - zbulwersował się. - Mi odbiło? - zaśmiała się. - To ty gapisz się w przestrzeń dobre 5 minut i nawet nie raczyłeś mnie przerosić za to, że Król Paw nie umie jeździć na wrotkach. - odgryzła się i myślała że zgasiła chłopaka. - Patrzę na wszystko byle nie na Ciebie - zaśmiał się szyderczo. - A teraz jeśli pozwolisz, wrócę do siebie.

Luna

Jak on śmiał? Tak mnie obraził, ale może ma racje, może dlatego Simon mnie zostawił? - myśli gorączkowo dziewczyna, nie mogąc przestać myśleć o jego pięknych oczach. - Nie, stop Luna, ona Cię obraził, a ty myślisz o tych cudownych czekoladowych tęczówkach. - Karci samą siebie za te chore myśli o chłopaku, który właśnie ją obraził. Ubrała wrotki, które miała w plecaku  i pojechała do domu. Było już późno więc położyła się z myślami krążącymi wokół tajemniczego chłopaka. Następnego dnia, spotkała się z przyjaciółkami, opowiadając im co wczoraj miało miejsce. Gdy Luna doszła do momentu, oblania chłopka wodą obie wybuchły niepohamowanym śmiechem. Dziewczyna popatrzyła wymownie na przyjaciółki, a te się uspokoiły. - Myślicie, że jeszcze go spotkam? - zapytała przygnębiona dziewczyna. - Oszalałaś? - On Cię tak obraził, a ty chcesz spotkać go ponownie? - Wybuchła Ambar. - Wiem, to dziwne, ale było w nim coś tajemniczego, coś co mi się podoba.. - westchnęła przerażona. Dopiero  teraz zadała sobie z czegoś sprawę.. - Dziewczyny on zawrócił jak was zobaczył. - spostrzegła Luna. - Czy to nie dziwne? - zapytała. - Hmm.. - Zamyśliła się Ambar.. - Chwila, chwila Luna jak on wyglądał? - Zapytała przerażona. - Był przystojny, bardzo przystojny. - rozmarzyła się Luna. - Luna, proszę szczegóły. - Westchnęła z politowaniem Ambar, zaś Nina z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy obserwowała rozwój wydarzeń. - Miał piękne brązowe oczy, ciemne kręcone włosy, dobrze zbudowany, dość wysoki, był na wrotkach. - Próbowała sobie przypomnieć. - Luna, ja.. ja wiem, kto to mógł być.. - Odparła przerażona blondynka..

Tak prezentuje się jednyka! Mam nadzieję, że historia się spodoba. Liczę na odzew w postaci kometarzy :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro