Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Złe dobrego początki


Fuck... Fucky... Fucking! – szeptałam raz po raz do samej siebie, stojąc w mrocznym korytarzu niczym ostatnia kretynka.

Wybaczcie, ale jakoś nic innego nie wpadło mi do głowy. Być może winny był niedawny seans Wiedźmina na Netflixie. Kto jednak nie oglądał tego serialu dla fabuły, niech pierwszy rzuci kamieniem. I tak – właśnie to miałam na myśli, mówiąc „fabuła"... Dobrze wiem, co zwizualizowały wasze umysły. Zboczuszki.

Wracając do akcji: stałam jak kretynka w ciemnym korytarzu, który łączył się z przejściem do łazienek. Może i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że znalazłam się w cholernym erotycznym klubie. Wiecie, takim z prywatnymi pokojami o wyposażeniu, przy którym nawet twórcy Pornhuba oblaliby się rumieńcem. Nie żebym to kiedyś oglądała... Nie, ani razu... A skąd się tu wzięłam? Wszystko przez Przemka. To znaczy przez niego stałam w korytarzu i chowałam się przed... no właśnie – przed nim. Od dwóch tygodni był moim szefem, a od kilkunastu lat obiektem westchnień i pieprzonym bohaterem. A przynajmniej do niedawna za takiego go miałam. Natomiast piętnaście minut temu dowiedziałam się, że jarały go klimaty rodem z Greya. Chryste...

Boże, jeśli istniejesz, musisz mieć niezły ubaw, pomyślałam i wzniosłam oczy ku niebu, modląc się, by cokolwiek zatrzymało bieg wydarzeń.

Nie dramatyzuj, odpowiedziała mi moja gorsza strona osobowości, przez którą ciągle wpadałam w kłopoty. W zasadzie aktualna sytuacja była również jej winą. Jej i Oliwii – mojej najlepszej przyjaciółki.

Ale może zacznijmy od początku...


Fuck... Fucky... Fucking – słowa Jaskra wypowiadane w serialu Wiedźmin, kiedy przez okno widział, jak zatrzymano Yennefer (przyp. aut.).

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro