➕ 30 ➕
Woohoo, to ostatni rozdział. Ale... zastanawiam się, jak ubrać to wszystko w słowa.
edit; Bo to brzmi jak zadanie na polskim.
Wiecie, to będzie długi rozdział (chyba). Kiedy mi wybił rok, chciałam to napisać na tablicy, no ale wszyscy znamy te wkurzające limity słów, więc to był głupi pomysł.
Dlatego mamy książeczkę.
Od czego tu zacząć?
Więc, ten, uwaga: to będzie dramatyczna przemowa. Na samym począteczku nie spodziewałam się takiego odzewu. No nie spodziewałam, ale nawet mimo jego, i tak każdego dnia spisywałam, ile jakie rozdziały mają wyświetleń i za każdym razem, gdy się powiększała liczba, cieszyłam się jak głupia. I dawałam sobie gwiazdki, tak.
Nie chcę się chwalić, nie lubię robić z siebie narcyza, jakim jestem (ale kogo tu oszukujemy, całe te książki powstają tylko po to, bym mogła mówić o sobie), nie chcę przez to także zniechęcać do siebie ludzi, aaaale nie pierwszy raz jestem trochę znana. Na przykład w - dwóch szkołach, do których uczęszczałam i na pewnym amino miałam pare tys. follow, na yt 30 subskrymentów, w pewnej grze byłam znana na całej społeczności. No, krócej mówiąc, nie wiem skąd, ale mam tendencję do bycia bardziej lub mniej rozpoznawaną i ta tendecja, jak się okazuje potrafi się zmienić w coś szkodliwego i niezdrowego.
Bo, widzicie, często kiedyś marzyłam, by wszyscy ludzie o mnie wiedzieli. Nie miałam komu zbytnio mówić o sobie, więc prowadziłam różne monologi w głowie. Wyobrażałam sobie, co osiągnęłam i jak mnie ludzie kochają i cieszyło mnie to.
I... wiecie co? Już tak nie robię. Typowy monolog, który prowadziłam w swojej głowie, prowadzę właśnie do was np. w tej książce, głowa mi już nie jest potrzebna do tego.
I to jest piękne uczucie.
Bo nigdy w żadnym miejscu, nawet jak już jakoś ludzie mnie znali, to nie chcieli mnie zbytnio słuchać. A ja tak kocham opowiadać tylko o sobie i tutaj, to miejsce jest tym, w którym dostaję uwagę.
Uwielbiam to w Wattpadzie i w ludziach, których tu znam. Zawsze mnie wysłuchują, choć nie muszą i czytają te durne książki, tylko by poczytać co jakiś random na świecie myśli.
To jest jeden z większych plusów.
Może czas na minusy...? W końcu nieważne, jakbym sobie to wmawiała, ja również nie jestem ideałem.
Gdy zaczęłam osiągać sławę, trochę już wariowałam, co zresztą widać po tym- jak mówiłam - po obsesyjnym liczeniu wyświetleń i cieszeniem się ze zmiany jednej cyferki.
Potem, co już wcześniej opowiadałam, dodawałam od razu wszystko, co tam napisałam, bez myślenia nad tym, przez co przyprawiłam wielu ludziom ból, gdyż byłam zmuszona to usunąć, mimo iż robiłam to dla nich, by osiągnąć szybszy efekt w postaci zadowolenia ich. Stałam się sługą swoich czytelników.
I choć to brzmi tak okropnie, tak dwulicowo, tak źle... usunęłam jedną książkę tylko dlatego, że miała za mało wyświetleń. Nie była zła, wręcz przeciwnie. Świetna, bym powiedziała. Ale usunęłam. Oczywiście w najbliższym czasie zamierzam ją, na szczęście, przywrócić.
edit: Zgadza się. I to aktualnie niejedna książka. Miałam parę takich książek, parę, conajmniej. Wszystkie przywracam, bo tu nie chodzi o wyświetlenia. Wtedy czułam wstyd, że "jak to, mam pokazywać ludziom, że nie jestem w stanie mieć powyżej 1k wyświetleń?". Tak, traktowałam to jako powód do wstydu.
Następnie zaczęła mnie dopadać frustracja z powodu zbyt wolno rosnącej liczby follow. A to źle. Potem gdy doszły unfollowy, spisałam wszystkie osoby na kartkę i gdy tylko liczba się pomniejszała, szukałam kto to taki i się dowiadywałam. Jasne jest, że nic z tym bym nie zrobiła, bo co miałabym? Po prostu, gdy nie miałam poczucia kontroli jaka to osoba, czułam się źle.
Stosowałam na zdobywanie ludzi radykalnych. Specialnie szukałam mało znanych książek, używałam miłych słówek i po jakimś czasie oni sami do mnie lgnęli. A to bardzo złe.
Moja rodzina zaczynała sama stwierdzać, że mam obsesję na punkcie tego. W sumie zmieniałam okładki wszystkich książek niemal codziennie, by być w 100% estetyczna (co zabawne, moje okładki teraz są zrobione byle jak, ale to mnie cieszy, bo sądziłam, że pora skończyć z przesadnym perfekcjonizmem, bo to mnie doprowadzało tylko do zguby).
I ostatnie - nie jestem w stanie publikować prawie nic na tablicy, jedynie ważniejsze ogłoszenia. Gdy próbuję, nie mogę. Wzięło się to stąd, że za każdym razem, jak napiszę coś głupiego, lecą unfollowy. Ja się tego tak boję, że nic nie piszę. A chcę to pokonać, bo kiedyś pisałam codziennie, już na to nie zważając.
(Może mały story-time, bo mi się przypomniało tak na dodatek: Kiedyś całkowicie się bałam pokazywać cokolwiek od siebie, a moją pierwszą wiadomość miałam dodać, gdy jechałam do Auschwitz, że jadę do Auschwitz (miałam może 50 follow?) i gapiąc się na Wattpad jak debil, ostatecznie cofnęłam wiadomość przed wysłaniem.)
Teraz jest okej niż wcześniej, tak myślę, ale jeszcze parę miesięcy temu, to uch.
Przechodząc dalej, ludzie.
Dzięki Wattpadowi, poznałam ich tak wielu, że sami wiecie.
Przedtem byłam samotna, bo właściwie nie miałam żadnych relacji. To trafiło na mnie jak grom z jasnego nieba; prawdziwi przyjaciele. I w końcu mogę jeszcze więcej o sobie mówić.
Przepraszam.
Czuję często, że się powtarzam. Ale już nieważne. W tym rozdziale pewnie się powtórzę jeszcze ze sto razy.
Co myślę o Wattpadzie?
Ostatecznie, jest to miejsce, w którym bardzo mi raźnie. Rozwinęłam swoje zdolności pisarskie o wiele bardziej, dało mi to ambicje, duża część rodziny chce, bym została pisarką. Kiedy po szkole wracałam smutna, że nie miałam w życiu sensu, to gdy tylko wchodziłam na Wattpada, ten sens odczuwałam. Kiedy chciałam się podzielić losową, zboczoną lub nieco podejrzaną historią, ludzie zawsze mnie słuchali i nie negowali.
Ta obsesja na punkcie zdobywania ludzi i zatrzymywania ich przy sobie za wszelką cenę, także w postaci followów, była motywowana samotnością i strachem przed nią.
Ja naprawdę szczerze was kocham. Dziś jest dzień przyjaźni, znaczy za 8 min się kończy, ale... chcę, by każda pojedyncza osoba, choć nie o każdym zawsze pamiętam, wiedziała, że traktuję ją jak przyjaciela.
Kiedy dowiedziałam się o wycieku danych z Wattpada i że moje konto mogło być zagrożone, poczułam się jak najgorszy śmieć. Miałabym wszystkich zaprzepaścić? Co bym zrobiła?
A oprócz sprzątania i RP z moimi psiapsi, jedynie pisanie dla was rozdziałów potrafi mi dać taką energię jak nic. Nie wiem, kiedy bym to odkryła, gdyby nie Wattpad.
Wattpad to mój sens życia i nigdy tego nie rzucę.
edit: Rzuciłaś.
I nie mogę się doczekać, gdy za parę lat będę czytała te wszystkie książki. Witaj polin z przyszłości (chyba będę się dziwnie czuła witana sama przez siebie).
edit: Nie czuję się tak dziwnie.
Żegnam w tej książce i do zobaczenia w następnych, panocki.
Sto lat wszystkim.
➕
Właśnie rozdziału nie mogę wrzucić. No może Wattpad jest gagatkiem, ale i tak go nie rzucę.
Dobra, może rano się uda.
Anie, właśnie teraz się udało.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro