Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3.

Mężczyźni rozejrzeli się po mieszkaniu w którym znaleziono ciało martwej dziewczyny. Sherlock zaczął miotać się po pokoju i zaglądać w każdy zakamarek pomieszczenia. Jego ruchy choć chaotyczne były dokładne i przemyślane. John chodził po pomieszczeniach mieszkania szukając jakiś śladów pozostawionych przez sprawcę, jednak nie był tak spostrzegawczy jak jego przyjaciel.

- Policja najwyraźniej zebrała wszystkie możliwe dowody - powiedział po chwili blondyn i odszukał w mieszkaniu Sherlocka.

- Jak zwykle widzisz a nie zauważasz Johnie - odparł Holmes i skierował się w stronę wyjścia.

- To znaczy ? - zapytał Watson idąc za przyjacielem, choć dobrze wiedział co miał na myśli jego przyjaciel. Sherlock nie odpowiedział na to pytanie zatrzymał taksówkę i pokierował kierowcę na Baker Streat 221B.

- Sherlocku co znalazłeś w mieszkaniu ofiary ? - zapytał z ciekawości doktor.

- Ofiara była siostrą agentki, rany na jej plecach były ostrzeżeniem, porwało ją dwóch mężczyzn, to będzie łatwe - powiedział Sherlock na jednym oddechu.

- Wiesz gdzie ona jest ? - John zadawał kolejne pytania.

- Nie, ale znam kogoś kto wie - odpowiedział po chwili detektyw i zmierzył wzrokiem współlokatora.

Taksówka zatrzymała się, po chwili oboje znajdowali się w salonie mieszkania.

- Tego szukasz ? - Sherlock spojrzał na przeszukującego kieszenie spodni przyjaciela i pomachał mu telefonem komórkowym.

- Oddaj mi go ! - John zbliżył się do Holmesa próbując wyrwać mu z ręki swoją własność, Sherlock jednak szybkim ruchem schował dłoń za plecy.

- Johnie czyżbyś potrzebował czułości z mojej strony, że tak usilnie próbujesz mnie objąć ? - brunet uśmiechnął się łobuzersko. Rzeczywiście jedynym sposobem dzięki któremu telefon mógł odzyskać było objęcie Sherlocka i wyrwanie mu komórki z ręki. John odsunął się natychmiast o kilka kroków w tył i wyciągnął przed siebie dłoń czekając aż Holmes łaskawie odda mu telefon, mężczyźnie jednak nie spieszyło się do oddania mu jego własności. Schował telefon komórkowy do kieszeni płaszcza i poszedł do kuchni.

- Dlaczego przywłaszczyłeś sobie MOJĄ własność jeśli można wiedzieć ?! - Wykrzyczał John w stronę kuchni.

- Ponieważ teraz mam pewność że ze mną pójdziesz - odpowiedział spokojnie Sherlock.

- Nigdzie z tobą nie pójdę ! - oznajmił Watson i usiadł w swoim fotelu.

- Pójdziesz, jeżeli chcesz odpisać na sms-y Shary - odpowiedział Holmes i znowu uśmiechnął się .

- Dobra ! Wychodzimy ! - dodał po chwili wychodząc z kuchni.

- Dokąd ? - wysyczał pytanie przez zęby John.

- A czy to ważne ? - rzucił tylko detektyw zbiegając po schodach, a potem na ulice, co chwile jednak odwracał głowę w tył i zerkał na swojego przyjaciela. Skręcili w boczna uliczkę Londynu, John zauważył stojącą przy ścianie kobietę, ubrana była w stare przetarte spodnie i o wiele zadurzą kurtkę gdy zobaczyła Sherlocka zbliżyła się do niego i wręczyła mu małą karteczkę.

- Tam się ostatnio kręcili - powiedziała tylko i poszła w swoją stronę.

- Dziękuje Matyldo - odparł Holmes.

- Uzyska w końcu od ciebie jakąś konkretna odpowiedz ? - zapytał John.

- Tak - Sherlock wręczył mu kartkę którą przed chwilą dostał od Matyldy.

Przeczytał na niej:

"Tam gdzie wspominasz"

- Dużo mi to dało Sherlocku

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro