Rozdział 3.
Mężczyźni rozejrzeli się po mieszkaniu w którym znaleziono ciało martwej dziewczyny. Sherlock zaczął miotać się po pokoju i zaglądać w każdy zakamarek pomieszczenia. Jego ruchy choć chaotyczne były dokładne i przemyślane. John chodził po pomieszczeniach mieszkania szukając jakiś śladów pozostawionych przez sprawcę, jednak nie był tak spostrzegawczy jak jego przyjaciel.
- Policja najwyraźniej zebrała wszystkie możliwe dowody - powiedział po chwili blondyn i odszukał w mieszkaniu Sherlocka.
- Jak zwykle widzisz a nie zauważasz Johnie - odparł Holmes i skierował się w stronę wyjścia.
- To znaczy ? - zapytał Watson idąc za przyjacielem, choć dobrze wiedział co miał na myśli jego przyjaciel. Sherlock nie odpowiedział na to pytanie zatrzymał taksówkę i pokierował kierowcę na Baker Streat 221B.
- Sherlocku co znalazłeś w mieszkaniu ofiary ? - zapytał z ciekawości doktor.
- Ofiara była siostrą agentki, rany na jej plecach były ostrzeżeniem, porwało ją dwóch mężczyzn, to będzie łatwe - powiedział Sherlock na jednym oddechu.
- Wiesz gdzie ona jest ? - John zadawał kolejne pytania.
- Nie, ale znam kogoś kto wie - odpowiedział po chwili detektyw i zmierzył wzrokiem współlokatora.
Taksówka zatrzymała się, po chwili oboje znajdowali się w salonie mieszkania.
- Tego szukasz ? - Sherlock spojrzał na przeszukującego kieszenie spodni przyjaciela i pomachał mu telefonem komórkowym.
- Oddaj mi go ! - John zbliżył się do Holmesa próbując wyrwać mu z ręki swoją własność, Sherlock jednak szybkim ruchem schował dłoń za plecy.
- Johnie czyżbyś potrzebował czułości z mojej strony, że tak usilnie próbujesz mnie objąć ? - brunet uśmiechnął się łobuzersko. Rzeczywiście jedynym sposobem dzięki któremu telefon mógł odzyskać było objęcie Sherlocka i wyrwanie mu komórki z ręki. John odsunął się natychmiast o kilka kroków w tył i wyciągnął przed siebie dłoń czekając aż Holmes łaskawie odda mu telefon, mężczyźnie jednak nie spieszyło się do oddania mu jego własności. Schował telefon komórkowy do kieszeni płaszcza i poszedł do kuchni.
- Dlaczego przywłaszczyłeś sobie MOJĄ własność jeśli można wiedzieć ?! - Wykrzyczał John w stronę kuchni.
- Ponieważ teraz mam pewność że ze mną pójdziesz - odpowiedział spokojnie Sherlock.
- Nigdzie z tobą nie pójdę ! - oznajmił Watson i usiadł w swoim fotelu.
- Pójdziesz, jeżeli chcesz odpisać na sms-y Shary - odpowiedział Holmes i znowu uśmiechnął się .
- Dobra ! Wychodzimy ! - dodał po chwili wychodząc z kuchni.
- Dokąd ? - wysyczał pytanie przez zęby John.
- A czy to ważne ? - rzucił tylko detektyw zbiegając po schodach, a potem na ulice, co chwile jednak odwracał głowę w tył i zerkał na swojego przyjaciela. Skręcili w boczna uliczkę Londynu, John zauważył stojącą przy ścianie kobietę, ubrana była w stare przetarte spodnie i o wiele zadurzą kurtkę gdy zobaczyła Sherlocka zbliżyła się do niego i wręczyła mu małą karteczkę.
- Tam się ostatnio kręcili - powiedziała tylko i poszła w swoją stronę.
- Dziękuje Matyldo - odparł Holmes.
- Uzyska w końcu od ciebie jakąś konkretna odpowiedz ? - zapytał John.
- Tak - Sherlock wręczył mu kartkę którą przed chwilą dostał od Matyldy.
Przeczytał na niej:
"Tam gdzie wspominasz"
- Dużo mi to dało Sherlocku
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro