Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2.

Limuzyna Mycrofta w której od 30 minut jechali Sherlock i John zatrzymała się przed dobrze im znanym miejscem. Detektyw wysiadł z samochodu. 

- Podobno dziewczyna zaginęła, a nie została zamordowana ? - powiedział John wchodząc za brunetem do kostnicy, Sherlock nie odpowiedział mu, poprawił tylko kołnierz płaszcza i zwrócił sie do mężczyzny stojącego przy czarnym worku:

- Kiedy ją zabili ? - po chwili jednak dodał - nieważne sam się tego dowiem.  

- Skąd ty ? - Lestrade odsunął się od zwłok ustępując miejsca Sherlockowi. 

- John ! - zawołał po chwili detektyw oglądając ciało. Watson podszedł do przyjaciela i spojrzał na martwą dziewczynę. 

- Nie żyje od sześciu godzin, została postrzelona w głowę z bliskiej odległości, próbowała się bronić ma ślady naskórka pod paznokciami - stwierdził John i spojrzała na Holmesa. Sherlock uśmiechnął się zakładając ręce na piersi. 

- Te zdjęcia zrobiono zaraz po śmierci - inspektor policji podał Holmsowi fotografię. Sherlock przewijał szybko zdjęcia szukając czegoś co mogło by go zainteresować. Jedna z fotografii przykuła jego uwagę pokazał ją Johnowi a ten zapytał:

- Ktoś jej to wyciął ? 

Zdjęcie przedstawiało ofiarę lezącą twarzą do ziemi, na jej plecach wycięte były trzy słowa:

"Ty będziesz następna"  

- Tak, Anderson znalazł nuż w pobliżu miejsca zdarzenia nie znaleźliśmy jednak na nim żadnych odcisków palców - odpowiedział Greg. 

- Anderson jest tak głupi że mógł zetrzeć wszystkie ślady - Wysyczał przez zęby Sherlock. 

- Wiadomo o kogo chodziło sprawcy ? - zwrócił się do Lestrada, Watson.

- To oczywiste że o jej siostrę agentkę FBI - odpowiedział Holmes nie dając szansy na odpowiedz inspektorowi. 

- John idziemy - dodał po chwili wychodząc z kostnicy i trzaskając za sobą drzwiami. 

- Sherlocku dokąd idziemy ? - zapytał doktor próbując dogonić Holmesa. 

Nie uzyskał odpowiedzi. Tego było za wiele Sherlock przez ostatni parę dni nie odzywał się do niego prawie wcale a jeśli już to tylko wtedy kiedy czegoś potrzebował. John dogonił przyjaciela i chwycił go mocno za ramie mówiąc:

- Pytałem dokąd idziemy.

 Brunet spojrzał na niego a w jego oczach zdawało się dostrzec zaskoczenie.

- Idziemy na spotkanie z Mycroftem - rzucił tylko i odwrócił wzrok od Johna. 

Przeszli a właściwie przebiegli jeszcze dwie ulice co chwile przystając z powodu tłumów na chodnikach. 

Sherlock zwolnił w końcu i zatrzymał się przed małą kawiarenką na rogu ulicy, wszedł do niej i skierował się w stronę stolika przy którym siedział jego brat z jakąś kobietą. 

- Sherlocku to spotkanie służbowe, mógł byś mi nie przerywać - Powiedział starszy Holmes widząc swojego brata. Detektyw jednak nie ruszył się z miejsca i dalej stał koło kawiarnianego stolika. 

- Możemy na chwilę przerwać panno Stweart ? - Mycroft wiedział że jego brat nie odpuści. 

- Pójdę do łazienki poprawić makijaż - odpowiedział kobieta i wstała odchodząc od stolika. 

- Gdzie znaleziono ciało tej dziewczyny ? - zapytał Sherlock siadając na miejscu kobiety.  

- W mieszkaniu na ulicy Abey Road 176 A - odpowiedział Mycroft. Brunet nie czekał na więcej informacji wyszedł z kawiarni i złapał taksówkę. 

- Nie mogłeś o to zapytać Grega ? - spytał John wsiadając do samochodu.

- Nie 

***

Były żołnierz i detektyw po 15 minutach znajdowali się na miejscu zbrodni, Sherlock wyjął z kieszeni cienki drucik i zaczął przekręcać nim w zamku. John rozejrzał się po ulicy sprawdzając czy nikt przypadkiem ich nie obserwuje. Drzwi mieszkania otworzyły się i oboje weszli do środka. 

  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro