Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•7•

-Czyli jednak idziesz? -spytał Matteo.

-Tak -odpowiedziała mu zakładając kolczyki. -Mimo tego, że istnieje cały ten układ, nikt nie mówił, że nie mogę iść na randkę.

-No skoro tak uważasz... Potrzebujesz podwózki? -spytał ją.

-Jakbyś mógł to bym była wdzięczna -pokiwał głową i po chwili siedzieli już w samochodzie Włocha. -Ale wiesz jakby coś było z nim nie tak, to masz dzwonić, a ja cię uratuje.

-Tak zrobię -uśmiechnęła się delikatnie. -Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby ale w razie co będę pamiętać. Dzięki za podwózkę!

Pożegnała się i wyszła z samochodu. Matteo popatrzył jeszcze jak szatynka się oddala i odjechał.

Stela tym czasem dotarła już pod miejsce, w którym umówiła się z tajemniczym amantem.

-Stela? -odwróciła się po usłyszeniu swojego imienia.

-To ja -uśmiechnęła się delikatnie. Stał przed nią wysoki i chudy mężczyzna o czarnych włosach i mocno zarysowanych kościach policzkowych.

-Jestem Alex -delikatnie ujął jej dłoń i pocałował jej wierzch.

-Wiem, pamiętam -uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

-Cieszy mnie to -puścił jej oczko. -Rzadko jestem w Turynie także zdaję się na twój gust jeśli chodzi o jakieś kawiarnie.

-Nie daleko stąd jest taka przytulna kawiarenka, niedawno ją odkryłam także możemy się tam przejść -pokiwał głową i wyciągnął w jej stronę ramię. Lekko zaczerwienieniona przyjęła je i zaczęła prowadzić ich w kierunku małego biznesu.

Tymczasem Dušan przeżywał załamanie życie i jednocześnie był w trakcie rozmowy z Nikolą Milenkovičiem.

-Stary... Ty masz przewalone -stwierdził Nikola, gdy Dušan skończył opowiadać o tym co działo się poprzedniego dnia.

-No wiem... Ale wiesz, to wcale nie musi trwać niewiadomo jak długo. Pół roku wystarczy i tyle! Znajdą jakąś modelkę i tyle będzie po sprawie -stwierdził spoglądając na ekran telefonu.

-Odnoszę wrażenie, że ty wcale nie chcesz żeby to się skończyło po sześciu miesiącach -Milenković zlustrował go wzrokiem przez ekran telefonu. Drugi z Serbów zarumienił się i spuścił wzrok. -Ha! Widziałem!

-Weź się przymknij -mruknął do niego, ale na jego twarzy i tak pojawił się uśmiech.

-To co? Bierzesz się za podrywanie tej Chorwatki? -spytał go.

-Nie wiem -westchnął. -Ona się mnie chyba brzydzi i gdy tylko będzie mogła to skończy całą tą szopkę.

-To zrób wszystko żeby cię nie zostawiła -do rozmowy wtrąciła się Dragana, narzeczona Nikoli. -Jeśli się postarasz, jakoś ją do siebie przekonasz to może się wtedy udać -uśmiechnęła się do niego i usiadła obok Nikoli. -Mówiłeś wcześniej, że ona się ciebie boi, także musisz zacząć od tego, żeby ci zaufała. Nie wyjeżdżaj jej od razu z jakimiś kwiatami czy niewiadomo czym, ale staraj się chociażby z nią rozmawiać.

Pokiwał głową i zamieszał łyżeczką w kubku z kawą. Uśmiechnął się bo do głowy wpadł mu już pomysł na zbliżenie się do Chorwatki.

Stela kompletnie nie zdając sobie sprawy,  że zajmuje myśl Dušana, dość dobrze bawiła się na randce z Alexem.

-A tak w sumie to czym się zajmujesz? -spytała.

-Jestem sportowcem -uśmiechnął się do niej. Już wcześniej to podejrzewała, przez jego aparycję. -Tak konkretniej to skoczkiem narciarskim.

-Naprawdę? -ożywiła się lekko. -Chyba nieźle wam szło w tamtym sezonie?

-No nie było tragedii -uśmiechnął się w jej stronę. -Proponuję iść jeszcze na spacer, chyba, że moja osoba już cię zanudza.

-W żadnym wypadku -uśmiechnęła się do niego.

-Wspaniale w takim razie -uśmiechnął się i poszedł za nich zapłacić. -Wiesz, że nie musiałeś -lekko zarumieniona wzięła go pod rękę.

-Ale chciałem -uśmiechnął się. -Dla takiej dziewczyny warto.

Resztę popołudnia spędzili na rozmowach i po miłym spacerze Alex odprowadził ją na tramwaj.

-Dziękuję ci za dziś -uśmiechnęła się i stanęła na palcach by pocałować go w policzek.

-Cała przyjemność po mojej stronie -puścił w jej stronę oczko i pomachał jej na pożegnanie.

Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie gdy po chwili usłyszała za sobą odkaszlnięcie, odwróciła się, a przed nią stał Serbski napastnik.

-Chcesz mi powiedzieć co to było? -wypluł z siebie te słowa wbijając w nią wzrok. -

-Randka. A co myślałeś? -odpowiedziała mu wyglądając na swój tramwaj. -Nie wiem, nie mogę wychodzić z domu bez ciebie albo twojej wiedzy?

-Stela -warknął patrząc jej prosto w oczy. W tych jego zobaczyła czystą furię. Chcąc nie chcąc wzbudziło to w niej strach. -Mamy układ. Nie możesz robić takich rzeczy, że pomimo tego umowy ty chodzisz na randki albo coś takiego!

-Nikt mi nie nic mówił, że -zaczęła.

-Ale tu nie o to chodzi! -wybuchnął już po serbsku. Spotkało się to ze spojrzeniami przechodniów. -Tu nie chodzi tylko o ciebie! Czy ty wiesz co to może spowodować w mediach?! Ty jesteś jakaś głupia?! Tu chodzi o...

-Tu chodzi o twoją przyszłość... -dokończyła. Jego słowa trafiły do niej i jedyne czego chciała to zaszyć się w mieszkaniu. -Przepraszam... Nie wiedziałam, że nie mogę już nic robić bez uzgadniania tego z nikim... Przepraszam zapomniałam, że w całym tym układzie bardziej liczysz się ty.

Po wypowiedzeniu tych słów odwróciła się i wsiadła do tramwaju, który właśnie przyjechał. Dušan stał tam jeszcze przez moment zdezorientowany gdy westchnął tylko załamany samym sobą odszedł w kierunku samochodu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro