Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 7

Wszyscy siedzielismy w pokoju i rozmawialismy o tym co do tej pory sie wydarzylo. Zeszlismy na temat tego gdzie kto spi. W moim pokoju bylo jedno łóżko i kanapa ktora dalo sie rozkladac tak ze bylo lóżko. Postanowilismy ze ja i Naruciak spimy w moim a Jasiek i Hary beda spac na kanapie. Hahahah.tak sie smialismy.

Mielismy miec kolejne zajecia. Gdy szlismy na nie kilka dziewczyn podbieglo do mnie i zapytalo sie czy moga sobie zrobic ze mna zdj i czy moga autograf. Zdziwilam sie. Nie chcialo mi sie ale to zrobilam. Kiedy dotarlismy okazalo sie ze mamy zajecia dotyczace rzywiołõw i poslugiwania sie nimi. Chlopaki powiedzieli mi zebym wybrala zeywiiol ktorym sie chce poslugiwac zeby nie pokazac ze umiem sie innymi poslugiwac. Wybralam ogien. Wydaje mi sie ze sie najbardziej przyda. Zaczela sie lekcja. Kurcze ale nie chce mi sie dzisiaj uczyc. Co prawda lekcje mamy na dworze. Mielismy podejsc do swoich watah.
-dzisiaj za pomoca swoich mocy macie przezyc tydzien w tym lesie. Niemozecie zabrac nic ze soba. Macie miedzy soba walczyć. Kto zostanie ostatni ten wygra. Jezeli ktos wyjdzie z laasu przed uplywem tygodnia oznacza ze przegrywa.-pow. Nauczyciel
-TAK JEST-wszyscy krzykneliśmy
Wyruszylismy od razu po ogloszeniu nauczyciela. Jak zawsze nasza wataha byla sprzodu. Juz wiedzielismy nawet gdzie sie zatrzymamy. Tak w szpitali. Zgadliscie. Podzielilismy obowiazki ja mialam zostac na miejscu zeby pilnowac miejscowki. Nagle uslyszalam czyjes glosy. To byli chlopacy z elity. Bylo ich dwóch. Schowalam sie za przewrocony stolem.
-to dobra miejscowka-powiedzial lokaty chlopak.
-zwolajmy tu wszystkich odrzekł drugi
Przez przypadek udezylaam noga w kanape za która się chowalam.
-co to bylo?!-powiedzial jeden z nich
Nie chcialam sie już chowac wiec wyszlam
-to ty!!!
-wynoscie sie stond
-po naszym trupie to teraz nasza miejscówka
Jeden z chłopaków popchnal mnie do sciany
-odwalcie sie wy cwele!!!-krzyknełam
-co nie lubisz nas?
Pzyparł mnie jeszcze bardziej do ściany. I wkoncu rzucil mna o podłoge. Wstalam. Bolalo mnie. Doslownie. Wstalam. Podeszlam do chlopaka i uderzylam go w nos. Skulil sie z bulu i zaczela leciec mu krew. Podszedlam do drugiego. Chcial mnie uderzyc ale ja zlapalam jego poesc i wykrsecilam mu reke. Kopnelam go jeszcze w brzuch.
-wynoscie sie w tej chwili
-dobrze dobrz tylko nas nie bij ty waruatko!!!!!!!
Kiedy wybiegali pzez drzwi weszedli Adam Harry i Jasiek.
-Łoł coś ty im zrobiła?-powiedzial Jasiek
-nic nic tylko sie bronilam
-wole stoba nie zadzierac-powiedzial Harry
---------------------------------------------------------
No to kolejny rozzdzial moi kochanii. Dzisiaj taki dlurzszy. Piszcie jak wam sie podoba

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro