rozdział 16
(Wlonczcie muzyke)
Słońce powoli wschodzilo.
-lol troche sie boje Peny-powiedzial Jasiek
-nie przejmuj sie wygramy z tymi dupkami pało-powiedzialam zertobliwie
-spadaj palo-odpowiedzial.
Zaczelo sie. Gryfy zaczely atakowac ja wraz z Hiradorem zaczelismy leciec w kierunku Marty.
-a wiec jestes- powiedziala Marta-nie dacie nam rady.
Wszyscy na ziemy walczyli z gryfami. Nad wojskiem lataly smoki.
-damy ci rade!!!
-w tej chwili Adam najpewniej teraz zabija Jaska i Harego.
-co jakto?!!!
-dalam mu specjalne moce na pewno juz nie zyja.
-nie mow tak!!!
Zaatakowalam ja strzala.
-moze zejdzmy na ziemie niech nasze smoki walcza razem ok?
-ok
Zeszlysmy na zuemie wyjelam miecz i zaczelam walczyc z Marta. Ale w koncu wygralam i ja zabilam. Nagle jej smok wybuchnal a wszystkie gryfy idlecialy. Hirador spadl na ziemie wycieniczony po walce. Zmienil sie w czlowieka
-Hiradoor!!! Obudz sie!!! Hirador.
Podszedl do mnie Hary.
-co sie dzieje?
-Hirador umiera!!
-nie martw sie znam zaklecie dzieki ktoremu przezyje.
-ekhem! ekhem!-kaszlnoł Hirador
-Hirador ty zyjesz
-myslalas ze tak latwo sie mnie poznedziesz?
-gdzie Jasiek zyje!??
-zyje jest tylko lekko ranny czego nie moge powiedziec o Adamie. Chcial nas zabic ale Jasiek go pokonal i zabil.
-czyli ze wszystko dobrze sie skonczylo?
-tak-powiedzial Hirador.
-to co urzadzimy teraz imprezke nie?-zapytal Jasiek
-ocxywiscie!
Po wszystkich tych wydarzeniach odbudowalismy nasza wille i zrobilismy impreze. Dwa lata pozniej okazalo sie ze mam z Hiradorem dziecko. Dziewiec miesiecy pozniej uRrodzily sie bliznieta. Dziewczynka i chlopiec. Dziewczynce dalam na imie Hope a chlopcu Max. Jasiek i Hary zostali chrzestnymi. Miedzy nimi wszystko dobrze bylo. Bardzo sie kochaja.
---------------------------------------------------------
Wiec to koniec kochani .Jak wam sie podobala ksiazka? Bo mi bardzo. Piszcie w komentarzach co najbardziej. Moze kiedyc napisze druga czesc o dzieciach peny i Hiradora. No to pa. Bede za wami tesknic moje misiaczki. :******
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro