rozdział 14
Zaczely sie przygotowania do ataku na marte. Wszyscy sie pakowalismy. Gdy nagle zauwazylismy ze szkola plonie.
-co sie tam dzieje?!!!-krzyknal Jasiek
-szybko sprawdzmy dobrze ze mamy zbroje zalozone. Ja polece na Hiradorze a wy biegnijcie przez las jako wilki.
Hirador zmienil sie w smoka i polecial ze mna w kierunku szkoly. Na miejscu zastalismy chaos. Wszedzie lezeli martwi lub ranni uczniowie. Podeszlam do jednej osoby i zapytalam sie jej co sie stalo
-slugusy Marty zatakowaly szkole
-znowwu ona!!!
-szybko zbierz grupke uczniow i wynoscie rannych
Weszlam na dziedziniec szkoly staly tam trzy gryfy jak widac to sa slugusy marty (takie jak w mediach, nie ja rysowalam)
-Hirador badz w gotowosci
Wyjelam luk i zaczelam celowac w gryfa. Nie chcialam go zabijac ale widocznie musialam
-poczekaj Penelopo!! One chyba nie robia tego z wlasnej woli. Marta rzucila na nie urok. Naloze zaklecie na twoje strzaly i nie zabijesz ich tylko zdjemiesz z nich urok.
Zaczela sie jatka. Uwolnilam z uroku wieksxosc gryfow. Reszta odleciala. Zostal tylko jesden. Zauwazylam ze atakowal elite. Strzelilam w jego strone.
-kkkkim jesteś??!!-krzyknal jeden z chlopakow widzialam ze mial mokre spodnie najwyrazniej zie zesikal ze strachu
-to ja Peny
-dzieki jestesmy twoimi dluznikami
Tego bylo juz za duzo marta terroryzuje wszysto i wszystkich najpierw smoki pozniej moja matka gryfy a na koncu szkola i uczniowie.
---------------------------------------------------------
To juz koncowka mojej ksiazki tak smutno ale jeszcze nie koniec. Byc moze w przyszlosci zrobie druga czesc
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro