Part 1
>>>Zayn<<<
-Zayn'ie Maliku!!! Masz totalnie przejebane!!!- wrzasnął Niall i wparował do pokoju, a jego oczy od złości już zaczęły świecić. Jego warga drżała a razem z nią jego kolczyk.
-Co ja znowu zrobiłem?!- pisnąłem. On pokazał mi swój zbity kubek, który dziś rano wypadł mi z rąk. Jego ulubiony kubek, który dostał od mamy na święta.
-Ale to nie ja!- zacząłem kłamać, myśląc że uda mi się go przekonać.
-Kłamiesz Malik!!- krzyknął.
-No dobra. Przez przypadek wypadł mi dziś rano z ręki. Przepraszam Niall...- spuściłem głowę smutny ponieważ przyjaciel na mnie krzyczał.
-Kochałen ten kubek glonie!!!- krzyknął i rzucił we mnie kawałkiem szkła, które wbiło mi się w nogę.
-Harry!!! On mnie bije!!!- alfa od razu wbiegł do pokoju.
-Co wy robicie?!- wrzasnął i wyciągnął szkło, a rana zaczęła się goić.
-Rzucił tym we mnie!- krzyknąłem i poczułem jak się denerwuje. Oczy przybrały barwę złota.
-Ale to ty go rozbiłeś!- Irlandczyk wrzasnął, a Harry przewrócił oczami i zacisnął pięści.
-Dość!!!- ryknął głosem alfy, a my umilkliśmy.
-Czy ja mogę kiedykolwiek wstać i nie słyszeć waszej pieprzonej kłótni?!- uderzył pięścią o ścianę, a my podskoczyliśmy.
-Dziękuje. Macie 5 minut żeby zejść do salonu, chce wam przedstawić nowego członka stada. Ciebie też się to tyczy Liam.- powiedział do bruneta trochę głośniej.
-Ok- odkrzyknął Liam i usłyszałem jak zbiega na dół, przywracając się na schodach.
-Jezu. Daj mi cierpliwość.- powiedział Harry i wyszedł z pokoju. Niall warknął na mnie i wyszedł. Ubrałem czarne rurki, białą koszulkę i czarne adidasy. Postawiłem jeszcze grzywkę do góry i zszedłem na dół. Na kanapie siedział już Niall i Liam i jakiś chłopak. Szatyn o niebieskich tęczówkach.
-Umm...- zacząłem.
-Nie pytaj...- powiedział Liam i pokręcił głową.
-Gdzie Harry?- zapytałem i usiadłem na podłodze pod nogami Niall'a.
-Jestem.- lokowaty wszedł, a w oczach szatyna od razu pojawiły się iskierki radości.
~Ej a czemu ten niebieskoooki się tak szczerzy do naszego alfy?~ zapytał Niall myślami.
~Skąd ja mam wiedzieć huh?- odpowiedziałem, a nasz alfa zaczął.
-Chłopcy. To Louis. Mój Mate.- nasze oczy wyszły z orbit, a alfa tylko przytulił się do szatyna. Znaczy Louis'a.
-C-co?!- wrzasnęli w tym samym momencie Li i Ni.
-Mam powtórzyć?- warknął Harry, a my zaprzeczyliśmy.
-Zatem. Lou ja muszę jechać pozałatwiać sprawy na mieście. Zostań z chłopcami. Zayn pokarze ci dom, a oni wszyscy pokarzą ci las.- powiedział Alfa, pocałował szybko niebieskookiego i wyszedł wcześniej każąc mi zająć się stadem.
-Okej. Ja spadam do Mary. Nie będę mu NASZEGO lasu pokazywał.- powiedział Niall, a Lou posmutniał.
-Ogarnij hormony Horan.- powiedział Liam, ciągnąc go z powrotem na fotel.
-No ale..- zaczął.
-Ale ale Aleksandra!- zaśpiewałem.
-Nie Niall. Harry kazał mi was pilnować. Jeśli chcesz zadzwoń po Mary żeby przyjechała tutaj.-powiedziałem i zacząłem robić wszystm śniadanie. Niall rzucił się na telefon.
-Kochanie? Przyjedziesz do nas?..... Okej.... Kocham cie i czekamy.....- chłopak się rozłączył z rozmarzonym wyrazem twarzy.
-OH Zayn. Tylko my nie mamy Mate. - powiedział, Payne udając płacz.
-To ja będę twoim, a ty moim okej?- zachichotałem, a Li uklęknął na jedno kolano. Ukroił plaster mięsa.
-Czy ty Zayn'ie Maliku będziesz ze mną zawsze i na zawsze? I... I chuj ci w dupe bo kocham mięso!- krzyknął i zjadł je, a ja wybuchnąłem głośnym śmiechem z Lou i Niall'em.
-Jesteś takim idiotom Payne.- powiedziałem i rzuciłem w niego pomidorem.
-A wiec tak chcesz się bawić?- zapytał i rzucił we mnie surowym jajkiem. I w tym momencie wywołaliśmy grupową bitwe na jedzenie.
_____________________________
Witam w moim kolejnym opowiadaniu. Jak się podoba pierwszy rozdział? U góry wygląd Niall'a 😻
CZYTASZ= KOMENTUJESZ😋😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro