Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37. Szach, Szpieg, Mat!

Pamela siedząc w jadalni siedziby Zakonu Feniksa, rozglądała się na każde strony. Jeszcze lekko oszołomiona popijała herbatę razem z Molly Weasley oraz Remusem Lupinem. Nie wiedziała co myśleć.

Co z wujkiem Grahamem?

Gdzie zniknął Michael?

Co z jej przyjaciółmi z domu Węża?

Co z Nottem...

Voldemort musi być wściekły, że nie poszło nic po jego myśli.

— Droga Pamelo, jak się czujesz? — rudowłosa kobieta złapała ją delikatnie za dłoń.

Jest wolna, po części.

— Dobrze — odpowiada. — Nie do końca wiem, co się dzieje.

Molly wymienia spojrzenia razem z Remusem, gdy do pomieszczenia niespodziewanie wchodzi Michael oraz...

— Helena! — Wildhood rzuca się na szyję przyjaciółce. Łzy same zbierają się w kącikach oczu.

— Na Merlina, Pam, żyjesz!

Obje stały chwile w uścisku.

— Gdzie Sierra?

— Śpi — rzekł Michael. — Całą noc przepłakała.

— Czemu?

— Skarbeńka, usiądźcie — wtrąca się pani Weasley. — Opowiemy wszystko Pameli.

Lupin nadal siedział cicho i tylko przyglądał się młodej czarownicy. Pamela siedziała popijając herbatę oraz słuchając o wszystkim, co ją ominęło przez pobyt w Malfoy Manor. Michael skrócił dzień, w którym przetransportowali Harry'ego do domu Weasley'ów.

— Niestety, straciliśmy Moody'ego — powiedziała ze smutkiem Jenkins.

Wildhood była zaskoczona informacją o ślubie Fleur oraz Billa. Całą jej pocztę przechwytywała jej matka, więc naprawdę była niepowiadomiona. Wiedziała, jaki to był dzień. Wtedy Draco, Blaise, Logan oraz Theodor wrócili bardzo późno. Harry, Ron i Hermiona zdążyli uciec.

Nagle ktoś pojawił się za pomocą kominka. Pamela uśmiechnęła się na widok wujka.

— Promyczku — zaczął Graham. — Cieszę się, że jesteś cała.

— Bałam się, że zrobią ci coś. Myślałam, iż jesteś z Czarnym Panem...

— Na szczęście twój wujek robił tylko takie wrażenie — doprecyzował Remus.

— Normalnie jak podwójny agent! — dodał Swan.

Graham Finley od zawsze różnił się od swojej siostry bliźniaczki oraz matki. Miał inne priorytety. Chciał sprawiedliwości i równości. Od kiedy skończył szkołę był w Zakonie Feniksa.

— Pam...

Wszyscy odwrócili się w stronę wejścia.

— Sierra...

Dziewczyny rzuciły się w swoim kierunku, aby uścisnąć się.

— Jak się czujesz? — blondynka spoglądała prosto w oczy przyjaciółce.

— Dobrze, trochę się uspokoiłam.

Bardzo martwiła się o swojego chłopaka. Molly doniosła herbatników. Remus bardziej się uaktywnił i zaczął rozmyślać na głos, jak przeszkodzić w kolejnych atakach na mugoli. Pamela domyśliła się, że wiele ryzykują stając przeciwko Śmierciożercom.

— Właśnie Tonks i bliźniacy są na małej misji — dlatego Lupin był spięty. Jego ukochana teraz starała się uratować niewinnych ludzi. Mężczyzna wyjął z kieszeni jakieś zdjęcie i pokazał je blondynce. — To mój syn.

Pamela była zachwycona widokiem niemowlaka. Zrobiło jej się jeszcze bardziej szkoda ich, że muszą walczyć z fanatykami czystej krwi zamiast zajmować się synem.

W końcu dorośli odesłali wszystkich siedemnastolatków na górę do pokoi. Michael położył się na łóżku i zaczął odbijać o ścianę piłkę. Helena poprawiała swoje warkocze. Dawnson wyglądała na zamyśloną.

— Dawno nic nie słyszałam o Harrym — zaczęła mówić. — Chodzę jak na szpilkach.

Wildhood zastanowiła się chwile. Wiedziała, że Nottowi nic nie będzie. Im wszystkim nic nie będzie. Martwiła się również o Malfoya, któremu na pewno oberwie się za to, że nie powstrzymał Zakon przed „porwaniem" jej. Lucjusz nie będzie dla niego życzliwy. Miał być jej mężem, a Pan Malfoy bardzo chciał uszczęśliwić Panią Wildhood. Jedynie z sympatii, nie miłości. Jednak również widział miłość w oczach swego syna.

Właśnie w Malfoy Manor zapanowała pustka. Narcyza znowu samotnie przechadzała się po ogrodzie pełnym róż oraz tulipanów. Lucjusz codziennie spędzał czas wraz z Czarnym Panem, który nie ukrywał swej frustracji.

Mijały dwa tygodnie od zamachu na posiadłość. Theodor oraz Draco byli bardzo przejęci zniknięciem Pameli. Oboje ją kochali. Oboje świadomi uczuć tego drugiego.

— Przestańcie się zastanawiać — prychnął Logan, który towarzyszył dwójce przyjaciołom. — Pamela jest bezpieczna i to o wiele bardziej niż by była tutaj.

Zabini właśnie wypełniał wszystkie sprawy zbliżającego się ślubu. Dlaczego tylko on go brał razem z Pansy? Dlaczego Voldemort nie dokończył zaręczyn miedzy Nottem a Greengrass? Proste. Chodziło mu wyłącznie o zachowanie czystości rodu Wildhood, a raczej mocy młodej dziewczyny.

— Nie mamy żadnych wiadomości z zewnątrz — westchnął Malfoy. — Totalnie nas odsunięto, co z jednej strony mnie cieszy.

— Zgadzam się. To jedyny plus na całą tę sytuację — dodał Theodor. — Liczę tylko, że Pam jest dobrze chroniona. Będą ją szukać, aż do skutku.

Logan chciał coś powiedzieć, ale zdążył ugryźć się w język. Powiedzmy sobie szczerze, czy Graham dałby rade sam zaplanować przechwycenie siostrzenicy? Tak, tak, nic nie wspomniał ani on ani Lupin przy rozmowie z dziewczyną, ale tylko po to by ulotnić Browna, który był głównym posłańcem. Rozmawiał zarówno z Zakonem Feniksa i podróżnikiem. Helena zostawiała listy u jego wuja charłaka, które następnie odbierał podczas różnych podróży planowanych przez Czarnego Pana. Działał jako szpieg, dlatego ta tajemnica nawet nie dotarła do uszu jego kumpli.

Na Merlina, i można by pomyśleć, że to właśnie Logan na najwiecej do stracenia. W sumie. Tak, ma. Głowę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro