Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Julia. Pov

Siedziałam w Laixie, myślałam co jeszcze dać do książki.
Po południu mam pierwszą lekcję gry na fortepianie z Aną. Nie mogę się doczekać. A co do książki, to mam plan żeby umieścić w niej podobnych bohaterów do mnie i Marcosa. Mogę przed sobą przyznać, że jestem w nim zakochana. Gorzej już przed powiedzeniem tego innym ludziom.
Czemu wszystko jest tak trudne?

Nawet Marcos uważa mnie tylko jako przyjaciółkę. Chciałabym żeby to się zmieniło. Boję się, że jeżeli odczyta przekaz książki, to zacznie mnie uważać jako fankę, która nie umie się opanować. Może nawet mnie wyśmiać...dziewczyno przestań tworzyć scenariusze. Wcale tak nie będzie.

- Hej - rozmyślanie przerwał mi Jandino, który wszedł do pokoju

- Hej - uśmiechnęłam się

- Muszę Ci powiedzieć, że ślicznie śpiewasz - wypalił

- Dzięki, pochwała od Ciebie bardzo mnie podbudowuje - odparłam

- Wiesz, zauważyłem też że masz potencjał. Chodzi o wygląd i głos, jak również pomysły do książek.

- Czytasz moje książki? - zapytałam podekscytowana

- Tak, trzeba się wspierać - odpowiedział

- Wiesz, masz więcej obserwujących ode mnie...- zaczęłam

- No właśnie, dlatego czuję się zobowiązany żeby Ci pomagać - dodał

Uśmiechnęłam się. Nie mogłam w to uwierzyć. Jandino...ten Jandino mówi mi tak miłe rzeczy. Niesamowite...
Niestety przyszedł wielki pan Guillermo, który nie wiem co tu jeszcze robi. Poprosił Jandino, żeby przyszedł do Marcosa. Nie byłabym sobą gdybym nie popatrzyła na niego z wyższością.

Tina. Pov

Stałam na tarasie w Fundomie. Jestem rozdarta. Z jednej strony Alex zachowuje się jak dziecko. Nie ważne, że filmik wypuściła Cobra, ale na tym filmie była Bia, która mówiła coś o nim. To znaczy że trzeba ją teraz hejtować.
Z drugiej strony Bia też nie jest święta. Zwala winę na mnie, w jakim celu? Nie wiem. Zaczynam brzmieć jakbym miała za złe, że Bia jest smutna i tak dalej, ale nie można odreagowywać na osobach trzecich, które nie mają nic z daną sprawą wspólnego. To jest niedorzeczne.

Ruszyłam w inne miejsce. Już od progu na balkon zobaczyłam Bię i jakieś nie znane mi dwie dziewczyny. Podeszłam bliżej żeby usłyszeć o czym rozmawiają.

- To co zrobiłaś Alexowi nigdy nie będzie zapomniane - powiedziała jedna dziewczyna

- Wszyscy fani Alexa już cię nienawidzą - dodała druga

- Tak samo jak was wszyscy fani Bii - wypaliłam i trzy pary oczu popatrzyły się na mnie - do was nie dociera, że jej wypowiedź została wyrwana z kontekstu. Poza tym po co ona miałaby to robić? Chyba tylko żeby mieć tysiące okropnych komentarzy na swoim profilu. Nie rozumiecie że to wszystko ta Cobra zrobiła. Czyli wnioskując nie wiem czemu tutaj jesteście. Idźcie gdzieś indziej. Do widzenia

Zaczęłam wypychać je za próg. Kiedy to mi się udało, wróciłam do Bii. Uśmiechnęła się lekko do mnie.

- Dzięki - powiedziała

- Nie ma za co - odparłam

- Chciałam cię przeprosić, za to że tak na Ciebie nawrzeszczałam... - mówiła - rozumiesz chyba że to było pod wpływem emocji...

- Każdy jest tą całą sytuacją zdenerwowany - odpowiedziałam

- Taak - odpowiedziała dziewczyna

- Wiesz, my może nie będziemy jakieś super przyjaciółki, ale zawsze myślę że będziemy zgadzać ze sobą - uśmiech zagościł na mojej twarzy

- Pewnie - zgodziła się Bia i uścisnęła moją dłoń

Zaczęłam się śmiać. Wyglądało tak jakbyśmy zawarły porozumienie lub pakt. W sumie tak można to określić.

Nagle Bia odeszła od barierki i usiadła na pobliskiej ławeczce. Zdziwiło mnie to trochę.

- Coś się stało? - zapytałam

- Wiesz, twój śmiech przypomniał mi moją siostrę - powiedziała

- Masz siostrę?

- Miałam, Helenę - odparła

- Helena Urquiza? Ona była...- nie dokończyłam

- Członkinią zespołu Moondust - dopowiedziała

- Ah przykro mi - powiedziałam zmieszana

- Nic się nie stało - odparła - wiesz zawsze w takich sytuacjach śpiewam, to taka moja rozmowa z Heleną

- To na co czekamy - wyciągnęłam moją gitarę - co chciałabyś zaśpiewać?

- Od wypadku nie śpiewam publicznie...- zaczęła dziewczyna

- Czy widzisz gdzieś tu jakąś publikę? Ja to tylko jedna osoba - powiedziałam

- Dobra, zaśpiewajmy Si vuelvo a nacer

Nastroiłam gitarę, przejechałam palcami po strunach i zaczęłam grać melodię.

Você soube me mostrar outros caminhos E chegou pra me ensinar
Como escutar a voz do coração

Sei que cruzaríamos os sete mares
Contigo até o fim do mundo eu iria

Você me dá força e amor
Tudo fica cheio de cor
Quero você perto de mim

Skończyłyśmy śpiewać. Widziałam, że Bia była zachwycona.

- Widzisz nie było tak źle - powiedziałam

Bia w odpowiedzi przytuliła mnie. Usłyszałam tylko ,, dziękuję".

Julia. Pov

Przyszłam do rezydencji. Nikogo nie było oprócz Any. Usłyszałam jak śpiewa już w samym korytarzu. Chwila, ona śpiewała Primer Amor. Przecież to piosenka Victora...napisana dla Heleny.
To na pewno nie jest przypadek. Ana musi być związana w jakiś sposób z Moondustem.

- Hej - przywitałam się

- O cześć - odpowiedziała Ana - nie słyszałam jak weszłaś. To co przechodzimy od razu do lekcji?

- Już nie mogę się doczekać tych lekcji. Zawsze chciałam grać na fortepianie, mam nadzieję, że będziesz pomagać mi w spełnianiu tego marzenia

- Postaram się nauczyć cię jak najlepiej
- odparła

Ana. Pov

- Zaczniemy od prostych rzeczy. Muszę zobaczyć na czym stoimy - powiedziałam

- Okey, więc co mam zrobić? - zapytała Julia

- Na początku zagraj całą gamę, w taki sposób - powiedziałam i pokazałam jak zagrać

Julia zagrała bezbłędnie. Julia była tak samo zachwycona jak ja.

- Dobrze, ale pamiętaj że dużo jeszcze pracy przed nami

- Zdaję sobie z tego sprawę - powiedziała

- Takich uczniów właśnie chcę - dodałam - wiesz co chcesz, więc to najważniejsze. Ale uczymy się dalej.

Pokazałam jeszcze kilka razy jak zagrać poszczególne nuty.

- Mam pytanie co łączy cię z Moondustem? - zapytała nagle Julia

To pytanie zaskoczyło mnie i nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Przyznać się czy udawać że jestem fanką tego zespołu. Miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam co robić. Powoli wpadałam w panikę.

- Eee...nie powiesz nikomu? - raz kozie śmierć

- Nie, nigdy nie zdradzam tajemnic - powiedziała - jeżeli ktoś mówi żebym nie mówiła niczego co mi przekazała to nigdy nie powiem

- Więc... Ja... Nie mam na imię Ana... Ja jestem... Helena Urquiza - jest to druga osoba, która zna prawdę

Dziewczyna milczała. Patrzyła się na klawisze fortepianu. Ja sama czułam ulgę, ale też dziwną obawę.

- Nie potrzebnie to powiedziałam - zaczęłam

- Nie, dobrze że powiedziałaś. I tą sprawę  to tylko i wyłącznie ty możesz powiedzieć światu. Nikt inny, więc ja też tego nie powiem - powiedziała

- Dziękuję - powiedziałam

- Teraz czy mogłabyś zagrać jakąś melodię? - zapytała

- Nawet zaśpiewamy - odparłam

Położyłam palce na klawiaturze i zaczęłam grać.

Você veio quando eu mais precisava Semeando a esperança
Que desperta algo dentro de mim

Como um anjo que ao meu lado sempre estava
Dividimos nossos sonhos
Seu sorriso me ajudou a crescer

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro