6
Siedziałam w salonie cioci i opowiadałam jej o tym co się wydarzyło.
Ciotka Madison nie była taka jak jej siostra, czyli moja matka.
Chyba w ogóle moja matka była jakimś wyjątkiem z jej rodziny, bo nikt inny taki nie był.
Ciocia Madison była wspaniała. Moja matka nigdy nie pochwalała jej męża, który pracował jako tatuażysta, a tak swoją drogą to on mi zrobił ten tatuaż.
- I później przyszłam do ciebie - zakończyłam swoją wypowiedź.
- Ona na pewno nie chciała cię uderzyć - powiedziała spokojnym tonem.
- Ale to zrobiła. Zresztą nigdy jej nie obchodziłam.
- Nawet tak nie mów. Po śmierci Samanthy słyszałam jak o tobie opowiadała i w ogóle nie chce mi się wierzyć, że tak ciebie traktuje. Chociaż bardziej pasuje mi twoja wersja niż jej - tak, ona też nie przepadała za swoją siostrą - A jeżeli chodzi o to, na ile możesz zostać, to możesz z nami zamieszkać aż staniesz na własnych nogach.
- Jeżeli wezmę swoje pieniądze, to mogę mieszkać sama, tylko że nie ma nigdzie mieszkań - powiedziałam z westchnieniem, a ona popatrzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Jest tyle ofert! Nawet moi sąsiedzi chcą go sprzedać, bo wyjeżdżają z kraju! może nim będziesz zainteresowana? - zapytała podchodząc do okna i pokazując mi pobliski budynek.
Dom był niewiele większy od mojego poprzedniego, bo chyba na tej ulicy są domy tylko takiej wielkości, ale cóż.
- Hm, jaka jest jego cena? - przez półtorej godziny rozmawiałyśmy na temat mojego nowego domu, a nawet zdążyłyśmy już pójść do nich i o wszystko zapytać.
- Możesz zawieźć mnie do domu? - poprosiłam, a widząc jej zmieszanie dodałam - Chciałam zabrać swoje pieniądze i ścigacz.
- Pewnie. W garażu mamy trochę miejsca - uśmiechnęłam się.
- Dziękuję.
Kiedy już wkroczyłam do domu moich rodziców matka od razu na mnie naskoczyła.
- Nie sądziłam, że wrócisz - powiedziała z wyrzutem.
- Nie wracam. Przyszłam po swoje rzeczy - nie czekając na odpowiedź poszłam do siebie, wzięłam torbę i wrzuciłam do środka całą zawartość sejfu. Oczywiście oprócz kasy trzymałam tam jeszcze towar, więc wypełniłam tym całą torbę.
Wychodząc chwyciłam kluczyki, kask i kurtkę, po czym zeszłam na dół, do garażu.
- Wyprowadzam się. Znalazłam mieszkanie - powiedziałam bezceremonialnie, ale kiedy chciałam odejść matka szarpnęła mnie za ramię.
- A kiedy zamierzałaś nam o tym powiedzieć? - warknęła.
- Nie miałam takiego zamiaru, ale już się zlitowałam, żebyście mogli wytłumaczyć brak mojej obecności na bankietach - również warknęłam, a jej oczy ciskały piorunami.
- Nie wiem za co mnie nienawidzisz - wycedziła przez zaciśnięte zęby - Ja pracowałam jak wół, żebyś mogła mieć wszystko czego chciałaś a ty odwdzięczasz mi się za to niechęcią?
- Jestem wobec ciebie taka sama jak ty wobec mnie - fuknęłam, a w oczach poczułam łzy - Szkoda, że ci tak zależało, a jakimś cudem nigdy nie było cię przy mnie - po tych słowach wypadłam z domu i pojechałam, na swojej yamasze, do domu ciotki.
- I jak poszło? - zapytała kiedy przekroczyłam próg jej domu, a kiedy zobaczyła moje czerwone oczy, podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
- Mad kto przyjechał? - zapytał wujek schodząc do salonu, a kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się - O, moja ulubiona siostrzenica.
- Wujek Patrick! - krzyknęłam i przytuliłam wujka.
- I jak tatuaż? - zapytał, a ja pokazałam rękę.
- Trochę się z rodzicami pokłóciłam ale już wszystko jedno - powiedziałam wzruszając ramionami.
- Nie rozumiem.
- Chodzi o to, że się wyprowadziłam od nich.
- Och, moja mała dziewczynka dorasta - udał, że zaczął płakać, przez co się roześmiałyśmy - Na jak długo zostajesz?
- Za tydzień przeprowadzam się do nowego domu.
- Ale odwiedzaj nas czasami - pogroził mi palcem.
- Raczej nie - westchnęłam teatralnie - To daleko.
- Co?! Zostawiasz swoją najlepszą rodzinę na świecie? - powiedział to głosem nastolatki, przez co zaśmiałam się, a Madison podeszła do niego i cmoknęła go w policzek.
- Nie bój się, twoja mała siostrzenica wprowadza się do sąsiedztwa - uśmiechnęłam się na słowa cioci, a wujek skrzyżował ręce i zrobił naburmuszoną minę.
- A ty tak sobie ze mnie żartujesz - znowu zaczęłyśmy się śmiać, po czym poszłam do swojego tymczasowego pokoju i poszłam spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro