Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34

- Zadzwoniła do mnie Kira i pytała się gdzie jesteś. Mówiła, że byłaś u niej, ale coś się stało i się pokłóciłyście. Wspominała również, że kiedy wyszłaś z jej domu zniknęła... - zawahał się, jakby to słowo nie mogło przejść mu przez gardło, więc tylko wskazał głową na ostrze, które leżało w łazience, na podłodze, a na nim lśniła krew - Akurat byłem w okolicy, więc musiałem tu przyjść - dokończył, a ja skinęłam głową.

- Jednej rzeczy nie rozumiem - odpowiedział po chwili ciszy, która między nami zapadła.


- O co chodzi?

- Jak to: przez uczucia? - zapytał ponownie marszcząc brwi. Chciałam odwrócić wzrok, ale on złapał mnie za podbródek - Brook... - przerwałam mu.

- Ostatnio zaczęłam je mieć, ale ja ich nie chcę - powiedziałam, a po moim policzku spłynęła łza, którą czarnooki starł kciukiem.

- Dlaczego?

- Uczucia prowadzą tylko i wyłącznie do tego, że stajemy się słabi - odpowiedziałam, a on cofnął rękę i spojrzał na podłogę, zbierając myśli.

- Mówisz o negatywnych emocjach - znowu spojrzał na mnie - A co z pozytywnymi?

- Dobre uczucia są tylko ułudą, która trwa przez chwilę. Niektórzy są zaślepieni i ślepo w nie wierzą, a tym czasem jedyne co nas czeka to tylko gorycz - roześmiałam się gorzko.

- Na prawdę tak uważasz? - zapytał przekrzywiając głowę, a ja pokiwałam głową.

- Podaj mi jedno uczucie, pozytywne, które istnieje i nie jest zwykłą ściemą - powiedziałam, a on ściągnął brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią. Westchnęłam i ścisnęłam kciukiem i palcem wskazującym grzbiet mojego nosa - Mówiłam? Nie ma takiego uczucia.

- A co z miłością? - roześmiałam się z goryczą w głosie.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro