22
- Kto to zrobił? - zapytałam marszcząc brwi.
- Tego nie wiem - w tym momencie poczułam, co to prawdziwa ulga - Próbowałem skontaktować się z pani rodzicami, ale nie odbierali.
- Na pewno pracują.
- A jeżeli chodzi o pana - zwrócił się w stronę Aydena - Chciałbym ostrzec pana rodziców. Oni, kimkolwiek są, polują na tego typu korporacje. Proszę ich ostrzec - Gennaro skinął głową strażnikowi - Do widzenia - powiedział, po czym ruszył w kierunku wyjścia.
Spojrzałam na Aydena i zaczęłam się śmiać, po chwili chłopak do mnie dołączył.
- Sherlockami to raczej oni nie są - powiedziałam ze śmiechem.
Niedługo byliśmy rozbawieni, bo drzwi od sali od fizyki otworzyły się z hukiem, przez co opanowaliśmy się.
- Zapraszam do środka - powiedziała wykładowczyni, a my bez słowa weszliśmy do środka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro