19
Teraz leżałam w swoim starym pokoju w domu rodziców. Twierdzili, że jest już późno, więc nie ma sensu żebym wracała. Nawet się nie kłóciłam. Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie dzisiejszą sytuację z dworu.
Oparłam swoje czoło o czoło chłopaka, bo nie wiedziałam, jak zareagować. No sorry, ale jak wy byście zareagowali?
- Od dawna chciałem to zrobić - zignorowałam słowa chłopaka, bo teraz byłam jeszcze bardziej zakłopotana niż przed chwilą.
Później po prostu wróciliśmy do środka, a rodzice zasypali nas gradem pytań. Oczywiście skłamaliśmy i powiedzieliśmy, że jesteśmy parą.
Westchnęłam i przestałam myśleć o tym ck się wydarzyło, ale kiedy to wspominałam, czułam jakieś dziwne uczucie w środku.
Nie wiedziałam ci się ze mną dzieje.
Od zawsze szczyciłam się tym, że uczucia tego typu nie są mi znane. W każdym bądź razie do teraz.
Wzięłam się w garść i odcięłam się od myśli o Aydenie. Postanowiłam wziąć prysznic i położyć się spać, więc
poszłam do łazienki.
Po jakiś dwudziestu minutach wyszłam z łazienki. Nie chciało mi się jeszcze spać, więc usiadłam na parapecie i otworzyłam okno.
Sięgnęłam po paczkę papierosów i zapalniczkę, po czym odpaliłam jednego z nich.
Lubiłam od czasu do czasu zapalić, bk wtedy łatwiej mi się myśli. Tak było i teraz.
Patrzyłam w niebo i wypuszczałam z ust szare obłoki dymu, które wylatywały z pokoju na świeże powietrze.
Zgasiłam papierosa i wyrzuciłam go przez okno. Na szczęście nie mam tak słabego rzutu i wypadł poza balkon.
Zaskoczyłam z parapetu i po prostu poszłam spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro