17
Okej, to spotkanie nie poszło najgorzej. A miało wyjść okropnie, a tym czasem wyszło normalnie!
Przez cały czas, kiedy przygotowywałam się do szkoły myślałam o wczorajszej kolacji. Miała być klapa, ale jak zwykle się nie udało "Jeśli chcesz, żeby coś ci się nie udało, i odnosisz sukces, to to jest sukces czy porażka?", no właśnie. Nie wiem.
- Nie, nie, nie - usłyszałam jak Ayden cały czas powtarzał to słowo. Wyglądało to jak z jakiegoś filmu. Stoi pod ścianą i uderza o nią głową powtarzając to jedno słowo jakby to była jego mantra.
- Oj, daj spokój. Spotkanie poszło dobrze, trudno.
- No właśnie nie - powiedział patrząc na mnie, a ja spojrzałam na niego wyczekująco. Chłopak przeczesał palcami włosy i westchnął - Oni są okropni. Im się wydaje, że mogą mnie zmusić do tego, żebym się w tobie zakochał - wybuchnęłam nerwowym śmiechem, a on spiorunował mnie wzrokiem - To nie jest śmieszne, a zwłaszcza kiedy ci o tym gadają 24 na dobę - fuknął, a ja powstrzymałam się, żeby nie zacząć się śmiać, więc odchrząknęłam.
- Jak myślisz, czy jak poudajemy parę a później zrobimy teatralne zerwanie to dadzą sobie spokój? - zaproponowałam, a on zastanowił się.
- Nie wiem, możliwe, ale nie potwierdzam.
- No, to pora żeby się przekonać, no nie? - zapytałam z uśmiechem.
- Jestem za - odparł z równie chytrym uśmiechem, co mój.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro