10
Ayden POV
- Dobra, co mamy robić? - zapytał Mark przez telefon.
- Teoretycznie za 15 sekund zza zakrętu wyjedzie srebrne porsche- - odparłem.
- Co mam zrobić?
- Wypadek...
- Czekaj, co?
- Spokojnie. To auto jest wystarczająco zabezpieczone nic się tobie nie sta... To to auto! - krzyknąłem, a a on udał, że traci panowanie nad autem i wjeżdża prosto w samochód.
Rzeczywiście. Jest cały, a auto ma bardzo małe szkody. Ze srebrnym pojazdem było już gorzej. Uderzył centralnie w jego przód, przez co kierowca miał minimalne szanse na przeżycie.
Szybko wyszedłem z kryjówki i pobiegłem w miejsce wypadku.
Otworzyliśmy drzwi od strony kierowcy, a naszym oczom ukazała się dziewczyna.
- Stary, jesteś pewny, że to to auto? Dziewczyna głową mafii? Sory, ale nie za bardzo chce mi się wierzyć - powiedział.
Brooklyn POV
Mafia... mafia... mafia... Cholera jasna, im chodzi o mnie!
Przełknęłam ślinę, ale chyba za głośno, bo oni spojrzeli w moją stronę. Powstrzymałam odruch sięgnięcia po glocka i po prostu siedziałam z tyłu. Jeżeli nie zobaczą na mojej twarzy strachu, zrozumieją że coś jest nie tak, pomyślałam i natychmiast zrobiłam przerażoną minę i schowałam się wgłąb auta kiedy jeden z nich otworzył drzwi od mojej strony i zobaczyłam w nich bruneta.
- Jesteś ciała? - szczerze? Teraz miałam ochotę wyjąć broń i rozstrzelać ich na miejscu.Przecież Sam może w każdej chwili umrzeć! Bez podstaw! Im chodziło nie o nią, a o mnie! Powstrzymałam po raz kolejny odruch wyciągnięcia pistoletu, zamiast tego tylko skinęłam głową, a on wyciągnął rękę w moją stronę - Lepiej wychodź. Widziałem to auto na wyścigach. Ile ma nitro? - nie odpowiedziałam tylko czym prędzej wypadłam z auta i odciągnęłam od niego chłopaka, chociaż jak na niego patrzyłam chciało mi się rzygać. On zabił moją siostrę.
Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam Blondyna z zielonymi oczami, który już wyciągnął Samanthę więc usiadłam obok niej. Zobaczyłam, że brunet przygląda mi się nadal, więc nie odrywając wzroku od siostry powiedziałam.
- Cztery butle nitro, więc już raczej nie odzyskacie auta - powiedziałam, bo chwilę przed moją wypowiedzią usłyszałam pierwszy huk. Byliśmy wystarczająco daleko.
Ayden POV
- Racja, teraz raczej już z niego nie będzie pożytku - odpowiedziałem - Przepraszam za ten wypadek. Jechaliśmy jakimś starym gratem i straciłem panowanie nad kierownicą - fioletowo-włosa podniosła na mnie spojrzenie białych jak śnieg oczu. Jedyne co odróżniało tęczówkę od białka jej oczu, to czarna, cienka linia, która zamieniała się w szary, a właściwie biały kolor tęczówek. Jej oczy wyglądały jakby miała soczewki.
- Marne przepraszam nie zwróci życia mojej siostrze - wysyczała, a łzy spływały po jej policzkach. Chciałem coś powiedzieć, ale ratownicy, nie zauważyłem kiedy przyjechali, zabrali ją i jej siostrę do karetki.
Patrzyłem jak odjeżdżają, a przede mną wyrósł policjant.
- Proszę za mną - powiedział, a ja posłusznie skierowałem się do radiowozu.
- Wiesz w ogóle kto to był? - zagadnął mnie Mark, a ja tylko skinąłem głową - Ja nie mam pojęcia. Ale cóż, jeden problem z głowy.
- Co masz na myśli? - spytałem marszcząc brwi.
- Wiesz, szef - odchrząknął - szefowa mafii jest martwa - na jego zuchwały uśmiech, miałem ochotę go zabić. Mi wcale nie było do radości - Stary, a tobie co? - zapytał, a ja nie odpowiedziałem, tylko zacisnąłem palce w pięści - Gadaj o co chodzi.
- Nie wiesz kto to był - pokręcił głową - To była siostra Brooklyn - popatrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Ale czekaj, Brooks żyje czy ona umarła?
- Brook żyje, jej siostra nie - powiedziałem spokojnie, chociaż w środku kipiałem ze złości.
- Sory Ay, nie wiedziałem - powiedział - Ale tak dla jasności... To T A Brooklyn? - westchnąłem zirytowany i przeczesałem dłonią włosy.
- Cholera Mark. Rusz czasami swoim głupim blond łbem i pomyśl, czy gdyby to był ktoś inny nie cieszyłbym się z tego - powiedziałem warcząc cicho i popatrzyłem na niego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro