Część 5
-W-wiem-powiedziała jąkając się.-Przynajmniej połowę.-dodała.
-My musimy się już żeganć-odparła jedna z kotek. Obraz zaczął zanikać.
-Koniec Snu-
Złota kotka obudziła się naprzeciw gasnącego kamienia. Wstała i spojrzała w niebo. Gwizdy zasłaniały ciemne chmury.
-Spadające Pióro?-zapytała lecz nie usłyszała odpowiedniego głosu.
-Oh... co wy tu robicie młodziaki?-zapytał obcy głos. Uśmiech znikł z pysku Lamparciego Skrzydła.
-P-pacyfik...-zapytała drżącym głosem i obróciła się.
-Ah! Widzę że nasz włamywacz mnie poznaje-wymruczał rudo czarny kot. Jego cytrynowe oczy błysneły w ciemnośći. Obok stał drugi kocur. Trzymał on w pysku szyję Spadającego Pióra. Klananowicz był pół żywy i szczerze zbliżała sie jego śmierć.
-Puść go, a zabij mnie...-powiedziała drżącym głosem.
-Zależy ci na nim-powiedział i machnął ogonem.-Orle skróć mu cierpień-powiedział Pacyfik. Lamparcie Skrzydło sykneła wściekle i skoczyła na bicolora. Zaczeła drapać i gryść gdzie popadnie. Nagle poczuła czyjeś zęby na gardle i staneła.
-Wygrałem-powiedział przez zęby Pacyfik.
157 słów za chwilę druga część
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro