Część 6
-Owszem.-potwierdziła. Zaskoczony kocur zaczął przyciskać zęby.-Ale mam jeszcze jedno wyjście.-powiedziała.
-Jakie?-zapytał zdezorientowany rudas.
-Zastanów się zanim to zrobię. Puścisz tamtego wolno-wskazała uszami na Spadające Pióro.-A mnie zgarniesz.
-Daj mi chwilę zastanowienia-powiedział. Jesli ona by go zabiła tak zwany "Orzeł" mógl po prostu zacisnąć szczęki na gardle jej towarzysza.-Dobrze. Puść go...-masywny kot puścił swoją niedoszła ofiarę. Ten niemal natychmiast skoczył na Pacyfik lecz kotka zagrodziła mu drogę.
-Do obozu!-krzykneła zanim bicolor ponownie przygwoździł ją do ziemi. Brązowy kot stanął przy wyjściu i wybiegła na zewnątrz.
-O! Czyżby nasza kicia należała do Klanu? Jakiego?-zapytał.
-Klanu Kl... Pioruna-powiedziała.-Tak wracając do tematu. Po pierwsze złaź ze mnie. (Pedofil) Po drugie, nie mam zamiaru tu ginąć bo to święte miejsce. Po trzecie... bardzo łatwo cię wykiwać.-kocur niechętnie ją puścił. Gdy kotka skończyła swój wykład skoczyła ku Orłowi i przyległa mu do pleców gryząc w głowę. Ten padł.-Proszę-postawiła mu łapę na łbie i zamkneła z dumą oczy.
167 słów ^^ razem 311
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro