11
Zamówiłam kolację w restauracji mają przywieźć na 20.50. Kupiłam dobre wino.
Chan pisał że będzie ok 21.
Przygotowałam sypialnię, stół i siebie.
Czekam.
Minęła 21:00...21:30
Dzwonię....
Kasia: Channie gdzie jesteś?
Chan: już wychodzę kochana,będę za kwadrans
Kasia: ok. Czekam
...mija 22:00... jasne...że będziesz...
Zasnęłam na kanapie.
Przyszedł książę...
Chan: przepraszam Kasia,ale...
Stanął zaskoczony na widok śpiącej mnie w sukience i na widok stolika...
Chan: oh kochanie, przepraszam
Pocałował mnie w czoło, wziął na ręce i zaniósł do sypialni. Gdzie doznał kolejnego szoku.
Stał tak przez chwilę ze mną na rękach nie wiedząc co zrobić dalej. Pocałował mnie delikatnie w policzek
Chan: Kasia,kochanie śpisz
Kasia: hmmm
Chan: babygirl
Kasia: yyymmm
Chan: kocham cię
Położył mnie na łóżku ,zdjął mi buty i obok sam się położył przytulając mnie i delikatnie głaskając po głowie i po plecach.
Kasia: co tak długo?
Chan: przepraszam,spotkałem kolegę jak już wyszedłem. Chwilę z nim porozmawiałem i jak się obejrzałem to już po 22 było
Kasia: raz nie zawsze.... głodny jesteś?
Chan: trochę, pięknie to wszystko przygotowałaś.
Otworzyłam oczy i mimowolnie się uśmiechnęłam do niego
Kasia: noo prawie wyszło idealnie
Chan: jest idealnie kochanie
Pocałował mnie
Kasia: no niech ci będzie,chodź odgrzejemy kolację
Chan: dasz mi 2 minutki, odświeże się i przebiorę
Kasia: długo każesz na siebie czekać,nie wypłacisz się. Masz 3 minuty. Ja w tym czasie naszykuje kolację
Chan: jesteś niesamowita
On ruszył do łazienki ja do kuchni.
Po prawie 15 minutach usiedliśmy do kolacji...
...Wow ależ on jest przystojny...
Chan: pięknie wyglądasz
Kasia: dziękuję,ty też całkiem całkiem niczego sobie
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.
Chan: pyszne,nie mów że sama gotowałaś
Kasia: oj kotek,sama to ja tylko to zagrzałam i na stół postawiłam hihi
Chan: kocham cię
Kasia: ja ciebie też. Jutro mam rozmowę w sprawie pracy na 9.00
Chan: już jutro? Szybko,tam gdzie mówiłaś?
Kasia: tak, kontakt od Roberta
Chan: to co jemy i spać, obudź mnie to cię zawiozę
Kasia: jak dasz się dobudzić to obudzę. A tobie jak minął dzień?
Chan: <opowiada o nagraniach i ćwiczeniach układach i takich tam>
Po kolacji poszliśmy spać, usnęliśmy wtuleni w siebie.
Godzina 8:50 wysiadam z taksówki pod podanym adresem znanego magazynu.
Mam ogromnego stresa. Wchodzę do środka i przedstawiam się pani w portierni. Każe mi się udać na wyższe piętro i tam sekretarka będzie na mnie czekać.
Wchodzę do gabinetu, pół godziny później wychodzę.
Jadę do mieszkania. Chan dalej śpi,ściągam buty marynarkę, spodnie,i wskakuje do niego.
Jak tu przyjemnie cieplutko od razu zasypiam.
Chan: Kasia wstawaj, zaspałaś!
Szturcha mnie żeby obudzić
Kasia: co? Co ty robisz
Chan: już po 11 zaspałaś
Kasia: i co teraz będzie? Będziesz mnie utrzymywał do usranej śmierci.
Chan: ciebie nawet jeden dzień dłużej. Nie jesteś zła?
Kasia: oj Channie głuptasie mój mały,już dawno zdążyłam wrócić,jutro zaczynam o 10 , mam miesiąc próbny
Chan: naprawdę? Gratuluję, czemu mnie nie obudziłaś,bym cię zawiózł
Kasia: przestań tyle gadać tylko mnie pocałuj i zrób to co wczoraj miałeś zrobić
Chan: niegrzeczna dziewczynka, chodź tutaj do mnie
Trochę się kotłowaliśmy w pościeli. Fajnie było. Sex bez żadnych przeszkód jest fantastyczny.
Leżeliśmy wtuleni w siebie nadzy. Jak przyjemnie.
Chan: Kasia może chcesz w końcu pójść ze mną do wytwórni, zobaczysz gdzie pracuję i co robię
Kasia: poważnie?! Już myślałam że nigdy nie spytasz
Dostał buziaka
Kasia: o której chcesz jechać?
Chan: za jakąś godzinkę?
Kasia: może być, chodź zrobimy jakieś śniadanie,na co masz ochotę?
Chan: nie jestem głodny
Kasia: słuchaj no!! Nie wkurzaj mnie. Mów co chcesz albo zjesz to co ja sama przyrządzę
Usiadłam na nim okrakiem nago i to był błąd. Zaraz znalazłam się pod nim a on we mnie. Nie będę pisać co było dalej,ale było extra...
Chan: najpierw chodź weźmiemy szybką kąpiel
Kasia: teraz ,to ja nie chcę nigdzie się ruszać. Chcę tak cały dzień z tobą leżeć. Nie możesz sobie wziąć wolnego...
Chan: przykro mi babygirl,teraz nie da rady o wolne
Kasia: trudno,chodź do tej łazienki bo nawet na 15 się spóźnisz...
Usmażyłam szybko jajka sadzone do chleba z masłem a Chan zrobił kawę w tym czasie .
Chan: jednak coś umiesz ugotować
Myślałam że go zabiję za ten komentarz
Kasia: tak coś jednak umiem usmażyć, dzięki. Jedz
Chan: nie denerwuj się tak,to był komplement
Kasia: ahh no sorry nie zrozumiałam, nie co dzień się dostaje "takie" komplementy
Chan: zła jesteś na mnie?
Kasia: nie
Chan: przecież widzę
Kasia: nie wkurzaj mnie,nie mów do mnie teraz
Chan: a..
Kasia: naprawdę Chan,nie teraz, daj mi chwilę ochłonąć. Potrzebuję ciszy. Kilka minut,nie mów nic do mnie
Wstał podszedł do drzwi otworzył na oścież i gestem pokazał mi że mam już wyjść
Odstawiłam naczynia do zlewu i wyszłam a on za mną. Pojechaliśmy, ciśnienie mi zeszło..
Kasia: sorry Chan,ale okres się zbliża,mogę być trochę nie miła. Proszę cię nie denerwuj mnie
Chan: teraz mi to mówisz
Spojrzałam na niego i wystarczyło
Chan: będę grzeczny
Kasia: ja mówię poważnie Chan,nie śmiej się
Zatrzymał auto.
Chan: wiem kochanie,nie martw się, chodź jesteśmy już
Wow robi wrażenie. Najpierw zaprowadził mnie do swojego studia nagrań. Binnie i Han już tam byli,ale się zdziwili na mój widok.
Kasia: no cześć chłopaki,co macie takie miny,zdziwieni co ?
B i H: bardzo,ale miło cię widzieć w naszych skromnych progach
Chan: chcesz od razu zobaczyć wszystko? Czy później
Kasia: nie ma znaczenia,jak chcesz z chłopakami coś tutaj porobić,to możemy zostać
Chan: no ok, usiądź sobie wygodnie, zróbcie miejsce
Usiadłam.
Chan: który pierwszy wchodzi?
Han: ja
Kurde ile tych prób i poprawek, masakra....
Teraz Binnie. Też kilka razy poprawiał. Kolejny Chan. Nic dziwnego że tyle godzin tutaj siedzi.
Zgrywa wszystko i puszcza. Śmieją się z Binniego, świnie. Piosenka świetna,moje klimaty. Muszę zapamiętać tytuł:
"Cant live without Changbin"
Chan : i jak? Podoba się?
Kasia: mnie się pytasz? Przecież wiesz że to moje klimaty, uwielbiam takie smenty ,liryczne,zgraj mi to to będę słuchać cały czas
Binnie: jaka ty miła jesteś
Kasia: przez grzeczność nie zaprzecze hihi
Han: a ty coś piszesz ostatnio nowego?
Chan: mam coś ale jeszcze nie jest gotowe. To co chłopaki do jutra?
B i H: nara
Kasia: hej
Chan: pokaże ci salę treningową.
Zajrzeliśmy do środka, akurat Hyunjin był w trakcie "występu" dla Felixa?
Nie ważne, staliśmy obok przyglądając się.
Jak skończył,to dopiero się przywitaliśmy.
Po krótkiej rozmowie zostawiliśmy ich samych.
Kasia:Chan, źle się czuje. Brzuch mnie boli
Chan: chcesz się położyć?
Kasia: tak,ale pójdę do domu
Chan: zawiozę cię,tylko daj mi jeszcze z 5 minutek,ok
Kasia: noo dobra
Wróciliśmy do studia nagrań, położyłam się na chwilę,podciągając nogi do klatki piersiowej i zasnęłam.
Chan, przykrył mnie kocem i robił swoje rzeczy.
Przebudziłam się jęcząc z bólu i przeklinając bycie kobietą
Chan: aż tak bardzo cię boli?
Kasia: ...
Nic nie powiedziałam
Kasia: powiedz mi gdzie jest toaleta
Dobrze że zawsze mam w torebce jakiegoś tampona ,tylko tabletki się skończyły i czekolady brak...
Kasia: jedziemy?
Przykleiłam się do niego,pchając się na jego kolana.
Chan: tak już idziemy, tylko to zamknę.
Z podminowanej i trochę nerwowej zrobiłam się cicha i przytulaśna.
Być kobietą...
W drodze do domu weszliśmy na zakupy, kupiliśmy co było trzeba. Po wejściu do mieszkania wzięłam 2 tabletki i od razu się położyłam.
Zasnęłam.
Chan zrobił kolację, której nawet nie tknęłam ,nawet się ruszyć nie mogłam, dalej spałam.
Pierwszy dzień w nowej pracy a człowiek czuje się jak przeżuty i wypluty. Ogarnęłam się i pojechałam. Ekipa była bardzo fajna, ludzie sympatyczni i pomocni.
Pierwsze spotkanie z modelkami było w studiu w budynku magazynu. Sesja wiosenna, ale fajnie - moja pierwsza samodzielna praca. Stresa mam.
Po kilku długich godzinach, był koniec na dzisiaj. Jutro sesja w plenerze.
Byłam trochę zmęczona,ale bardziej przez bolący brzuch niż pracę.
Chan był już o 20 w domu,z jedzeniem na wynos.
Chan: jak się czujesz?
Kasia: prawie dobrze hihi trochę zmęczona jestem,co tam masz?
Chan: sushi, może być?
Kasia: pewnie,już ci pomagam
Po dwóch tygodniach i kilku dniach,mamy 14 marca Biały dzień (white day)
Umówiłam się z Chanem na lunch. Przywitał mnie z sercem hihi bardzo miło było.
Po wspólnym posiłku odprowadził mnie pod studio i wręczył coś jeszcze
Kasia: nie musiałeś Channie
Chan: nie, nie musiałem ale chciałem kochanie, wszystkiego najlepszego z okazji white day
Kasia: piękna, dziękuję
Przytuliłam go mocno i pocałowałam
Pomógł mi zapiąć i uciekł.
Tak minęło następne kilka tygodni, umowę przedłużyłam na kolejny rok.
Przyszła wiosna,mamy piękny maj, wszystko pięknie zakwitło aż chcę się robić sesje w plenerze. Niestety,
w tym tygodniu nic takiego się nie zapowiada.
Jestem przygotowana, czekam na modela,sesja z Kai x YSL Beauty.
Wchodzi młody chłopaczek/ mężczyzna... całkiem przystojny, styliści się nim zajmują. Po oporządzeniu ustawia się na planie zdjęciowym. Jest niesamowity,z takimi osobami praca to czysta przyjemność.
Aparat go uwielbia.
Gdzieś widziałam już tą twarz,te oczy, uśmiech....
Po godzinie współpracy skończyliśmy, poszło bardzo sprawnie i szybko.
Chłopak podchodzi do mnie, żeby się pożegnać -tak przypuszczam
Kai: Kasia?
Kasia: tak,w czymś pomóc
Kai: nie tzn yyy ...czy ty jesteś tą Kasią która w lutym miała nogę w gipsie?
Kasia: faktycznie,to ty.Miło cię widzieć
Kai: ciebie również, gratuluję pracy
Kasia: dziękuję
Kai: byłem jeszcze kilka razy w galerii ale już cię nie spotkałem, żałowałem że telefonu nie wziąłem od ciebie
Kasia: naprawdę? A na co ci do mnie nr tel?
Kai: czasem fajnie porozmawiać z kimś innym i o innych rzeczach niż o tym co na co dzień głowę zaprzątają. Byłaś taką miłą odskocznią
Kasia: aha...no niech ci będzie,że wierzę
Kai: a teraz znowu los nas połączył,dasz się zaprosić na lunch?
Kasia: wiesz że bardzo chętnie, ale najpierw muszę zadzwonić do chłopaka czy ma jakieś plany, przepraszam na chwilkę
Odeszłam i dzwonię do Chana
Kasia: hej kotek,widzimy się dzisiaj na lunch?
Chan: chciałbym kochana ale mamy jeszcze kilka poprawek z chłopakami, widzimy się w domu. Ok?
Kasia: ok,nie będziesz miał nic przeciwko jak pójdę ze znajomym na lunch?
Chan: ze znajomym? A z kim?
Kasia:z ka...
Chan: już!!! Muszę kończyć, pa
I się rozłączył.
Kasia: jestem wolna, możemy iść. Tylko daj mi chwilę na ogarnięcie tego wszystkiego
Poszliśmy do pobliskiej knajpki - tam gdzie chodzimy z Chanem na lunch,jak jest nam dane oczywiście...
Z szybkiego lunchu zrobiły się już z 3 godziny jak tu siedzimy. Bardzo dobrze się czuje w jego towarzystwie.
Pozwoliłam mu się kawałek odprowadzić.
No i jak to u mnie bywa,pech chciał że Chan jechał już do domu. Zatrzymał się przed nami wysiadł z auta i czekał aż dojdziemy bliżej. Nic nie mówił,nie musiał jego mina mówiła wszystko.
Rozwala mnie tą swoją postawą zazdrośnika.
Kasia: chyba w końcu poznasz Chana, chodź
Kai: twojego chłopaka?
Kasia: tak
Podeszliśmy bliżej, dałam mu całusa w policzek
Kasia: hej kotek,to jest mój znajomy,co się okazało że również mój dzisiejszy model - Kai. Kai to mój Chan
Chan: my się znamy, cześć Kai
Kai: cześć Chan,co tam słychać,nad czym pracujesz?
Stałam i nie dowierzałam tej sytuacji. Nie wiem którego najpierw kopnąć w dupę.
Rozmawiali jak dobrzy starzy znajomi,a ja stałam obok i tylko słuchałam.
W końcu się pożegnali.
Kai: miło było was spotkać. Dozobaczenia
Chan: cześć
Kasia: pa
Spojrzałam na Chana,
Kasia: skąd się znacie?
Chan: wskakuj
Otworzył mi drzwi do samochodu.
Sam wsiadł i ruszył.
Kasia: nie chcesz o nim rozmawiać?
Chan: raczej nie
Kasia: czemu? Zrobił ci coś?
Chan: to nie jest miejsce ani czas na ten temat
W ciszy weszliśmy do mieszkania.
Usiadł zmęczony na kanapie
o czymś myślał. Usiadłam obok dałam mu buziaka, przytuliłam delikatnie i poszłam do łazienki.
Cały wieczór był nie swój. Kolacji nie tkną nawet go specjalnie nie namawiałam do jedzenia. Coś go męczyło i to bardzo.
W łóżku leżał plecami do mnie,ani się nie odzywał ani się przytulić nie chciał.
O co chodzi??
Sama się mocno przytuliłam do niego hmm do jego pleców pocałowałam go w szyję i tak zasnęłam.
O 7 zadzwonił budzik, wyłączyłam go. Całą noc spaliśmy w tej jednej pozycji.
Poszłam do sklepu po świeże pieczywo, naszykowałam śniadanie, wypiłam kawe i o 9 poszłam do sypialni. Dałam mu całusa w usta już głowę odwracałam gdy coś się zaświeciło na jego policzku.
Kasia: Chan kochanie co się stało? Czemu płaczesz? Zrobiłam ci coś?
Przytuliłam go mocno, wtulił się we mnie jak małe dziecko.
Kasia: mam zostać z tobą cały dzień? Powiedz to zostanę
Nic nie powiedział, pokiwał tylko głową najpierw na nie później na tak. Żal patrzeć na niego,aż serce pęka...
Głaskałam go po plecach
Kasia: ciii... jestem przy tobie Channie
Wzięłam telefon i napisałam do szefa
SMS
Kasia:
Dzień dobry, przepraszam bardzo za kłopot ale nie jestem w stanie przyjść dzisiaj do pracy. Bardzo proszę o dzień urlopu.
Szef:
Tylko dzisiaj, jutro przygotuj się na więcej pracy.
Kasia:
Dziękuję.
Od tego krzywego siedzenia noga mi zdrętwiała
Kasia: kotek puść mnie na chwilkę, muszę inaczej usiąść...o dzięki
Poprawiłam pozycję, cmoknęłam go w czoło i dalej się tuliliśmy. Chan zasnął a po chwili ja.
Drzemałam sobie już tylko gdy on dalej spał,był taki spokojny na twarzy.
Muszę siku,jak tutaj delikatnie z pod niego wyjść żeby go nie obudzić...po mału się udało.
Wróciłam do pokoju to już nie spał, leżał na plecach i patrzył w sufit.
Usiadłam koło niego i pogłaskałam jego policzek, wziął moją rękę w swoją i pocałował ją
Kasia: lepiej się czujesz?
Chan: tak, dziękuję że zostałaś ze mną
Położyłam się obok i go znowu przytuliłam
Kasia: nie ma za co kotek.. potrzebujesz czegoś?
Chan: nie,tak mi dobrze z tobą,nie odchodź nigdzie
Kasia: nie odejdę... chcesz pogadać
Chan: jeszcze nie,sama twoja bliskość dużo pomaga
Zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku,już niemam szans żeby się wydostać, pocałowałam go w brodę,( uśmiechnął się)bo tylko tam sięgałam i zamknęłam oczy słuchając jego płytkiego oddechu.
Zaczął coś nucić pod nosem,ładne to
Obudziłam się po 15 byłam sama, Chan zostawił tylko kartkę z wiadomością że musiał lecieć na próbę układu, będzie szybko i kocha.
De facto był po 22 też mi wcześnie! ,był strasznie zmęczony. Nie męczyłam go już dzisiaj.
Faktycznie następnego dnia miałam do zrobienia dwie duże sesje,odzież letnią damską i stroje kąpielowe damskie. Z żalem ale musiałam odmówić Chanowi wspólnego lunchu.
A i tak przyszedł do mnie po 12 z jedzeniem na wynos,poświęciłam mu całe 20 minut.
Kasia: dziękuję kotek, jesteś kochany,ale muszę już wracać do pracy,jak chcesz to możesz zostać i popatrzeć sobie
Pocałowałam go i uciekłam na plan.
Bae Suzy
Karina
Obydwie wspaniałe, piękne utalentowane...
Chan poszedł w międzyczasie, podszedł dając mi szybkiego całusa i zniknął.
Zdjęcia skończyliśmy po 18 a później jeszcze retusz, obróbka,bo na jutro muszą być gotowe. Chan dzwonił, zaproponował że przyjedzie po mnie był ok 22 , trochę się na czekał na mnie. W domu byliśmy po 23.
Po kąpieli od razu zasnęłam. Byłam wypompowana.
Rano obudził mnie budzik o 7...nie nawidze go!!
Przeciągnęłam się spojrzałam na moje serduszko śpiące obok ,niech śpi sobie
Kolejny dzień minął szybko. Wieczorem Chan czekał na mnie z kolacją..
Kasia: co to za niespodzianka, zapomniałam o czymś??
Chan: nie kochana moja,chciałem zrobić coś dla ciebie miłego
Kasia: udało ci się, a czym sobie zasłużyłam na to?
Dałam mu buziaka
Chan: poprostu że jesteś. Chodź siadaj, wszystko gotowe
Kasia: daj mi minutkę
Poszłam do łazienki się lekko ogarnąć.
Zjedliśmy,i przenieśliśmy się na kanapę.
Chan: wiesz myślę że to ten czas. Powinnaś się dowiedzieć co mi było wtedy.
Kasia: Chan kochanie jak chcesz... to słucham
Chan: kiedyś, zacząłem się spotykać z Rose, byliśmy na kilku randkach, z racji że dopiero zaczynaliśmy swoje kariery były to potajemne spotkania. Lubiłem ją bardzo i chyba z wzajemnością. Do niczego poważnego nie doszło,nie zdążyło... nagle nie wiadomo skąd pojawił się Kai, zaczął się kręcić przy niej i w końcu ona wybrała jego. A ja zostałem ze złamanym sercem.
Jak zobaczyłem najpierw wasze zdj na portalu w walentynki z takimi głupimi opisami to...myślałem że ciebie stracę...a później was widziałem razem na ulicy uśmiechniętych i te obawy wróciły do tego Hyunjin się załamał przez hejterów Binnie zabrał mu telefon z ręki, pocieszał go a ja głupi zacząłem czytać. Ludzie są straszni Kasia na swój temat..
Kasia: Channie przestań, chodź do mnie
Usiadłam na kolanach chłopaka i mocno go przytuliłam.
Kasia: wiesz że cię nigdy nie zostawię,dla mnie jesteś wspaniały taki jaki jesteś,nie chce żebyś się zmieniał w żaden sposób.
Chan: kocham cię,wyjdź za mnie
Kasia: to są oświadczyny?
Chan: a zgodzisz się?
Kasia: pewnie
Chan: moja babygirl
Kasia: obiecaj mi coś
Chan: co
Kasia: obiecaj
Chan: tak w ciemno?
Kasia: tak. Nie bój się to nic złego
Chan: no dobrze obiecuję
Kasia: grzeczny chłopiec, od teraz masz mi o wszystkim mówić i masz zakaz czytania komentarzy/opinii hejterów. Nie chcę cię znowu widzieć w takim stanie
Chan: serio Kasia?
Kasia: obiecałeś
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro