Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ze snu trzeba się wybudzić

Seledynowy blask bijący od płatków kwiatów sprowadzonych z okolic Świętego Drzewa przebijał się delikatnie przez przezroczystą kotarę, za którą leżeli kochankowie. Oddech Este nadal był nierówny po wyczekiwanym doznaniu. W okolicach kobiecych czuła zarówno chłód, który otoczyło ciepło; ból, jednak ten przemienił się w upojenie.

Selene gładził kobietę po plecach, gdy ta odwrócona była w przeciwnym kierunku kryjąc swoje rumiane policzki. Czuła jego długie pazury, które momentami, w chwilach uniesienia i mieszających się doznań chciały wbić się w jej ciało, lecz król wampirów opierał się swym żądzom stawiając na jak największą delikatność. Musiał się pilnować, ciągle trzymać na baczności, aby nie wyrządzić krzywdy kobiecie. Był zdecydowanie silniejszy od niej, od każdego człowieka. Gdyby nie potrafił się powstrzymać mógłby ją nieumyślnie zabić, uszkodzić narządy, zerwać z niej skórę, sprawić, że Este by się wykrwawiła. Mimo wszystkich mrocznych scenariuszy mężczyzna był na tyle świadom swej potęgi, że potrafił ją stłumić w sobie. Nie mógł dać od siebie więcej, ponieważ nie kochał się z wampirzycą a z ludzką kobietą, którą obiecał chronić przed złem, jak i samym sobą.

Este odwróciła się po kilku chwilach i spojrzała ponownie w oczy Selene z uśmiechem innym niż dotychczas. Lekko zaciśnięte, różowe uste wskazywały na zawstydzenie, które wampir zaczął uwielbiać. Złote włosy kobiety okryły niemalże całą poduszkę, a porcelanowa skóra z domieszką rumieńców odróżniała ją od wampirzyc, których cera bez względu na wszystko zawsze była blada. Selene doświadczył czegoś innego, niezwykłego, nie mogąc uwierzyć, że taka miłość mogłaby go kiedykolwiek spotkać.

Selene splótł jej dłoń ze swoją i przez moment odczuł olbrzymi zawód, że nie mógł być człowiekiem.

— Myślałaś o przyszłości? — spytał, wiedząc, że jeśli chciał dać szczęście Este to musiał jak najprędzej wskazać różnice, których nigdy nie będąc w stanie przezwyciężyć. — Jesteś jeszcze młoda, masz zaledwie osiemnaście lat, a ja... nie mogę dać ci dzieci. Nie mogę sprawić, że będziemy normalną rodziną — powiedział ze smutkiem.

— Ja tobie też nie mogę ich dać.

Este wypowiedziała słowa, których wampir się nie spodziewał. Mężczyzna spojrzał w jej oczy, a w nich ujrzał najprawdziwsze łzy boleści. To był pierwszy raz, gdy zobaczył Este w takim stanie. Jej drobne ciało zaczęło się trząść, a w głowie pojawiły się myśli, które nie potrafiły jej nigdy opuścić. Myślała o sobie jak o niepełnej kobiecie, która nie mogła spełnić życiowego obowiązku i sprawić, że zyskałaby kochającą rodzinę.

— To dlatego mój król wygnał mnie z zamku. Wyrzucił na bruk bez możliwości powrotu. Utraciłam wszystkie tytuły, a moja rodzina myśli, że zmarłam na gruźlicę.

— Nigdy mi o tym nie mówiłaś — Selene otarł łzy, które kolejno zaczęły płynąć po jej policzkach. — Czy podzielisz się ze mną swym bólem? — wampir zbliżył się do niej, a Este wtuliła się w jego tors układając na nim swe dłonie sama będąc przyzwyczajona do niskiej temperatury jego ciała.

Długowłosa skinęła głową.

— W wieku piętnastu lat byłam zaręczona z królem Północy. Był ode mnie starszy o siedemnaście lat, lecz moja rodzina, choć pochodziła ze szlachty nie była tak zamożna jak pozostali lordowie. Król Käregald z początku nie chciał, abyśmy zostali małżeństwem, gdy usłyszał o moim dość marnym statusie wśród szlachty, lecz gdy po raz pierwszy się spotkaliśmy zmienił swe zdanie. Ślub został zorganizowany bardzo szybko, a wraz z nim przyszła także noc poślubna. Straciłam cnotę z mężczyzną, który okazał się być w oczach poddanych bohaterem, lecz poza ich spojrzeniami był okrutny. Robił ze mną co chciał, a gdy nasze starania o potomstwo nie przynosiły skutku zaczął mnie gwałcić. Brutalnie... — Este zacisnęła mocniej swoją dłoń na ramieniu Selene, a ten zaczął głaskać ją delikatnie po włosach trzymając swój podbródek na czubku jej głowy. Jego kły samowolnie się wydłużały pragnąc zatopić je w tętnicy tego potwora. — Gwałcił mnie... tłumacząc, że żona ze strony męża nie może paść ofiarą gwałtu — zapłakała, lecz mimo tak traumatycznych wspomnień kontynuowała. — Nie zaszłam w ciążę, dlatego król oddał mnie swojemu zaufanemu doradcy i zostałam zbrukana przez innego mężczyznę. Królowa Północy została oddana kilku mężczyznom... — Selene schował ją w swych ramionach i przytulił do piersi.

Jego postawa, jak i miłość, którą potrafił okazać sprawiła, że Este zapłakała, lecz nie z bólu po przeżytych koszmarach a ze szczęścia, że trafiła na tak cudownego mężczyznę.

— Nic ci już nie grozi. Jestem przy tobie — wyznał, składając pocałunek na jej czole.

Od tamtej nocy Selene zaczął zostawać z Este częściej. Musiał wymyślać skuteczne kłamstwa i wymówki względem swych doradców, lecz koniec końców udawało mu się znikać na więcej niż kilka dni. Żył z kobietą prowadząc najprostsze rozmowy, robiąc zwyczajne rzeczy, pomagając w porządkach i przygotowywaniu potraw. Selene chciał nauczyć się gotować dla ludzkich dzieci, które żyły pośród wampirów.

Król wampirów zatracał się w tym spokoju, harmonii i coraz trudniej było mu wracać do jaskiń, gdzie czekały na niego obowiązki monarchy.

Este i Selene spędzili ze sobą kolejną noc, a o poranku, gdy słońce wstało ponad horyzont kobieta ujrzała na twarzy smutek kochanka.

— Selene? Co się stało? Miałeś zły sen? — Este spuściła głowę i sama zrozumiała swój błąd. — Wybacz, czasem zapominam, że jesteś wampirem... przecież wy nie możecie sypiać.

— Możemy — odparł Selene, a ten szczegół zaskoczył Este. — Ale gdy uda nam się odpłynąć do krainy snów... nie wiemy, kiedy ponownie otworzymy oczy.

Este znając ryzyko i niosąc w sercu obawy przed jutrem ułożyła swą dłoń na policzku kochanka, który dalej leżał na łóżku. Spędzała z nim wiele dni i nocy, nie mieli przed sobą żadnych tajemnic i kobieta była świadoma tego jak Selene był zmęczony naradami oraz planami odbicia zamku i przywróceniu wampirom ze Wschodu honoru.

— Odpocznij, mój drogi. Zasłużyłeś na to jak nikt inny — wyznała.

— Nie mogę...

— Selene... nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak wiele musiałeś przejść przez te wszystkie stulecia, lecz to widać w twych oczach. To zmęczenie, ten ból... dlatego masz prawo odpocząć.

Selene posłała uśmiech kobiecie, która była dla niego niczym anioł i podjął decyzję, że zamknie swe oczy i ucieknie na jakiś czas przed rzeczywistością. Nie bacząc na konsekwencje, wyzbywając się wszelkich obaw za namową Este zdołał uspokoić swe myśli, skupując je na sobie, po raz pierwszy od wielu stuleci i zasnął.

Zasnął na rok.

Este zajmowała się nim przez cały ten czas. Obmywała jego ciało, tym razem to ona była osobą, która na niego patrzyła podczas snu, choć zwykle było na odwrót.

Selene otworzył oczy, a gdy uniósł powieki ujrzał czarujący uśmiech, który go powitał.

— Mam nadzieję, że miałeś piękny sen — szepnęła, głaskając Selene po jego biało-szarych włosach.

Wampir zapłakał, a jego kryształowe, lśniące łzy różniły się od tych ludzkich, a nawet wampirzych.

— Ja... — król nie wiedział, co się stało.

Nagle ogarnęła go pustka, jakby utracił coś cennego. Zapragnął wrócić do snu i trwać w nim wiecznie.

Kobieta złożyła pocałunek na jego zaskoczonych ustach czyniąc go jeszcze bardziej zdumionym.

Selene dowiedział się, że minęły cztery pory roku, dlatego bez chwili wyjaśnień pożegnał się z Este i powrócił do jaskiń, gdzie zastałby chaos, gdyby nie jego doradcy. Gdy Selene stawił się po rocznej przerwie wampiry się radowały, lecz Azriel nie ukrywał swej wściekłości.

— Gdzie byłeś?! Gdzieś byłeś przez ten czas?!

Selene nie mógł odpowiedzieć, choć zapach, którym przesiąknął zdradził go.

— Czuję człowieka... Selene, czy ty...? — wampir nie potrafił spojrzeć przyjacielowi w oczy. — Zostawiłeś swój lud, by żyć w objęciach ludzkiej kobiety? — Azriel uderzył dłonią o kamienny stół, który rozbił w drobny mak. — Jesteś naszym królem — powiedział przez zaciśnięte zęby. — Jeśli przez nią nie potrafisz pełnić swych obowiązków to pozbędę się problemu — Selene ukazał swoje kły i syknął na Azriela, który nie pozostał mu dłużny.

— Spróbuj ją tylko tknąć!

— Jeśli chcesz by była bezpieczna to niech zniknie z twego świata. Przestań ją odwiedzać, dawać złudną nadzieję. Nie macie żadnej przyszłości. Nie możesz jej przemienić! Jesteś protoplastą! Jedyne co jej oferujesz to zgubę! — wykrzyknął, a te słowa Azriela przeszyły serce króla i dotarły również do jego głowy ukazując mu prawdę, którą Selene zacierał przez długi czas.

Selene zrozumiał swoje błędy. Uczucie go mogło pozbawić władzy, ale także przekreślić przyszłość tysiąca istnień, które prowadził ku wolności i wyzwoleniu. Był królem, więc nie mógł zwyczajnie odejść od swego gatunku, aby żyć w objęciach kobiety przez zaledwie kilka lat. Nie zamierzał jej przemienić, nie mógł tego zrobić ze względu na swoją unikalną krew, której pragnęli czarodzieje, jak i handlarze czarnego rynku.

Po powrocie król dowiedział się również o stanie Rilana. Wampir przestał przyjmować ludzką krew, a następnie odmawiał również tej zwierzęcej, przez co stał się wygłodniały i słaby. Selene odwiedził młodego wampira, który z powodu postu wyczuł wyraźny zapach ludzkiego osobnika. Este zapadła mu w pamięć, jego żądza krwi zapamiętała ten zapach i ruszył w jej kierunku. Biegł w stronę jej domostwa jak po sznurku, linia jej woni wypisana była na jego drodze. Chciał ją zabić, rozszarpać, lecz Selene zdołał go powstrzymać. Zauważył czarne znamiona na szyi Rilana, jego czerwień w oczach i długie kły.

Wampir dopiero wtedy realnie zrozumiał, że mógł sprowadzić na Este tylko niebezpieczeństwo. To właśnie tamtego dnia król przestał odwiedzać kobietę i zniknął z jej życia bez żadnego pożegnania uważając, że tak było najlepiej. Chciał by zapomniała, wyparła go z pamięci i zaczęła żyć tak jak należy, choć sam nie potrafił...

Od czasu do czasu Selene zakradał się do wioski i doglądał długowłosą, która była na tyle silna, aby stanąć na nogi i prowadzić dotychczasowe życie, z którego zniknęło jej szczęście. Wampir ją obserwował i upewniał się, że jest bezpieczna.

Este w tych chwilach czuła, że nie była sama i patrząc w dal pytała: 

— To ty, Selene?

Król wampirów słyszał ją wyraźnie nawet będąc oddalony o kilkset metrów. Jej nadzieja w głosie łamała jego serca.

Wampir zapłakał mając świadomość, że już nigdy nie będzie mógł objąć w ramionach swej miłości.

Ból w jego sercu nie mógł się zagoić nawet po minionych miesiącach, które powoli przemieniały się w lata.

Selene zajął się obowiązkami monarchy tak jak przystało na króla i skupił się na odzyskaniu królestwa oraz przyszłej walce z czarodziejami oraz królestwem Vesos. Niespodziewany zamach na króla skomplikował sprawy, a w dodatku Rilan przysporzył kolejnych kłopotów pozostawiając po sobie jedynie krótki list.

Król przeczytał, że Rilan wyruszył w podróż tłumacząc, że nie może dłużej zostać w jaskiniach. Choć Selene nie było to na rękę postanowił tym razem go nie szukać wyczekując powrotu swego brata.

Do komnaty Selene wszedł Azriel, który wyrwał mu list z dłoni i gdy ujrzał jego treść znów wytrącił się z równowagi.

— Musimy go odszukać!

— Zostaw go — Selene sprowadził przyjaciela na Ziemię.

— Ale panie?!

— On nie wybrał ciebie — powiedział, podejrzewając, że chłopak ruszył, aby ponownie móc się spotkać ze swym człowiekiem. — Pogódź się z tym.

Azriel stał się wściekły i wyszedł z komnaty władcy.




***




Rilan chciał rozpocząć swą podróż, lecz najpierw przybył do swej małej utopii i zaczął dokarmiać bezdomne koty skrywające się w leśnej dolinie. Chłopak z uśmiechem je powitał i po raz pierwszy od dawna poczuł, że poczynił odważny krok ku lepszej przyszłości.

— To dla ciebie — pogłaskał małą puchatą kulkę, wręczając kociakowi pieczoną rybę, którą złowił.

Chłopak spędzał czas ze zwierzakami, lecz nagle wyczuł czyjąś obecność nawet jeśli nie był w pełni sił i wystrzegał się krwi. Usłyszał pęknięcie gałązki i odwrócił się w kierunku przybysza.

Ujrzał on mężczyznę ubranego w czarne szaty z dwoma sługami lewitującym i tuż nad jego ramionami. Rilan wstał na równe nogi i zwrócił się w kierunku Cadisa, który doskonale wiedział, gdzie szukać chłopaka.

— Wiedziałem, że jeszcze się spotkamy — powiedział z uśmiechem, na co Cadis tylko nieznacznie uniósł swój kącik ust.

— W końcu sobie to obiecaliśmy — wyznał, co sprawiło, że Rilan się uradował. — Wątpiłeś we mnie?

— Będąc szczery to trochę tak — chłopak zachichotał, co wydało się być dla czarodzieje bardziej urocze niż małe kotki plączące się pod jego nogami.

— Zatem wyruszasz w drogę?

— Tak — Rilan kiwnął głową.

— A co z twym starszym bratem?

— Myślę, że nie będzie mnie już dłużej szukać. Musi zrozumieć, że chcę żyć na własnych zasadach.

Cadis trwał w jednostajnym, podejrzliwym nieznacznym uśmiechu i już chciał wdrożyć w życie swój plan, aby móc towarzyszyć chłopakowi w jego drodze, lecz wtedy usłyszał on głośny świst, a swoim wzrokiem nie potrafił objąć momentu, gdy Rilan znalazł się tuż obok niego łapiąc w locie wystrzeloną strzałę. Czarodziej zaszokowany przekręcił swą głowę w stronę grotu, który o mały włos nie przebiłby jego czaszki. Cadis wstrzymał oddech i unosząc wzrok ponad drewnianą część broni przyjrzał się Rilanowi, którego oczy stały się czerwone. Młodzieniec zaciskał w dłoni strzałę i będąc w gotowości na kolejny atak ze strony wroga, dopiero po chwili zrozumiał, że zdradził on swą tajemnicę.

Rilan opuścił dolną wargę i spojrzał na Cadisa, który miał dowód na to, że chłopak jest wampirem.

— Cadis...












***

Co sądzicie jak na ten moment o książce?^^ macie swoją ulubioną postać?

Przeszłość Este i Selene jest dla mnie bardzo cenna. Polubiłam opisy tych postaci, lecz wracamy do teraźniejszych wydarzeń.

Wracam z przytupem, ponieważ Cadis w końcu się dowiedział o tajemnicy Rilana. Jak się potoczą ich losy? O tym się przekonacie w kolejnych rozdziałach.

Do następnego Duszyczki ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro