Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

uczę się żyć bez niego

• • •







Kiedy Cadis zasnął Rilan miał szansę, aby wymknąć się z chatki i porozmawiać z jasnowłosą, która nie stanowiła dla niego już zagadki. Młodzieniec wyszedł na zewnątrz, gdzie deszcz już dawno przestał padać i spotkał kobietę, która stała przy strumyku patrząc w dal. Misa obok niej leżała pusta, a ona pogrążyła się we wspomnieniach, z którymi nie zamierzała walczyć. Żyła nimi, choć była świadoma, że nie mogła. Piękne chwile, miłość, która ją spotkała nie miała prawa do niej wrócić, lecz najgorsza była prawda. Wiedza, że jej ukochany już nigdy do niej nie wróci.

— Moja pani — Rilan podszedł do kobiety, która nawet nie zauważyła, że nie była sama.

Kobietę zaskoczyła obecność młodzieńca, a gdy na niego spojrzała uśmiechnęła się do własnych myśli, ponieważ gdyby był to Selene, ona wyczułaby go bez trudu. Zawsze tak było, lecz nie w tym przypadku. Do jasnowłosej zaczęło dochodzić, że czas przemijał zbyt szybko.

— Nie należą mi się tytuły, panie. Jestem zwyczajną dziewczyną z tej doliny.

— Mnie tym bardziej nie powinnaś tytułować, pani. Dla mnie to obowiązek, jesteś wybranką mega króla.

Rilan uklęknął przed kobietą oddając jej należyty szacunek, lecz ona z zażenowania ujęła zimne dłonie czarnowłosego i zrobiła dokładnie to samo. Jej kolana znalazły się na przemokniętej ziemi i ubrudziła sukienkę, w którą była odziana.

— Jestem Este. Proszę mnie nie tytułować — wyznała, a na gest ze strony wysoko urodzonej wampir był naprawdę zadziwiony.

Spojrzał w jasne oczy kobiety i już zrozumiał, dlaczego Selene tak bardzo zatracił się w pozornie zwyczajnej dziewczynie.

— Rilan — wyznał swe imię.

— Wiem — uśmiechnęła się do młodzieńca. — Selene mi o tobie wiele opowiadał, zatem gdy usłyszałam twe imię moje serce się uradowało. Jednak... po chwili ogarnęła je także tęsknota, której nie potrafiłam powstrzymać. Dlatego opuściłam chatkę. Wybacz mi moje maniery. Czy panicz dobrze się czuje?

— Tak, Cadis zasnął. Dziękuję ci za twą troskę i pomoc. Bez ciebie... nie wiem co bym zrobił.

— Przemieniłbyś go w wampira, gdyby to było konieczne?

— Nigdy. Wiem, że Cadis by tego nie chciał — powiedział ze smutkiem, ponieważ choć bardzo chciał, aby czarodziej żył z nim u boku nie bacząc na przemijalność tak wiedział, że nie przemieniłby go. Młodzieniec spojrzał znów w oczy kobiety. — Ty, moja pa... ty też byś tego nie chciała.

Este spuściła na moment wzrok i po chwili oboje podnieśli się z ziemi dalej rozmawiając przy strumyku, w którym woda po tak obfitej ulewie była wzburzona.

— To wybór między prawdziwą miłością a życiem. Obie te rzeczy mogą się zarówno wykluczać, jak i łączyć — wyznała.

— Mój pan... Tchnęłaś w nim życie na nowo, Este. Odkąd cię spotkał wydawał się być szczęśliwy. W końcu mogłem ujrzeć na jego twarzy uśmiech, szczęście, przyłapać go na chwilach, gdy się zamyślał i unosił kąciki ust. Dałaś mu wszystko czego tak naprawdę pragnął. Ukojenie po wszystkich stuleciach walki i obrony ludu.

Este uśmiechnęła się, lecz ten gest przyćmiły łzy, które pojawiły się w jej oczach. Ich kolor nabrał głębszej odcieni, a rzęsy wydawały się ciemniejsze niż zwykle.

— Maleńka część mnie wierzy, że mój ukochany do mnie wróci — szepnęła, będąc sama zawstydzona, że mogła w ogóle marzyć o takim scenariuszu.

Rilan milczał. Sam starał się burzyć schematy, przeciwstawiać się losowi i durnemu przeznaczeniu, lecz w niektórych przypadkach to było zwyczajnie niemożliwe. Selene jest królem, królem wampirów ze Wschodu.

— Chcę dla niego jak najlepiej... pragnę, aby odnalazł wreszcie spokój i zaprzestał walki, która nie może się skończyć... — wyznała, starając się panować nad emocjami.

Była szczęśliwa, że mogła w końcu z kimś porozmawiać o Selene. Na dworze królewskim damy często plotkowały o mężczyznach, którzy im się zalecali, lecz Este omijały takie przyjemności. Była w końcu zaręczona od najmłodszych lat z królem Północy. Następnie wydano ją za mąż za tyrana, który ją zbrukał, zgwałcił, oddał innym mężczyznom, a na końcu wyrzucił na bruk. Gdy przywędrowała do Neres chciała zacząć wszystko od nowa. Odciąć się od przeszłości, w której nigdy nie była szczęśliwa i udało jej się tego dokonać tutaj, na Południu, z dala od Północy.

— Nie próbowałaś go odszukać? — spytał.

— Nie — uśmiechnęła się ponownie. — Gdybym chciała go odnaleźć z pewnością już dawno bym nie żyła. Jestem prostą dziewczyną pochodzącą ze szlacheckiej rodziny. Nie potrafię władać mieczem, strzelać z łuku, przygotowywać prowiantu na wyprawy, dlatego bym nie przetrwała żadnej podróży. Postanowiłam, że będę tu na niego czekać — Este przygryza dolną wargę.

Rilan szanował ją za szczerość i zaczęli rozmawiać dalej, nie mając pojęcia, że Cadis słyszał całą ich rozmowę. Czarodziej jeszcze kilkanaście minut wcześniej myślał, że znalazł się w beznadziejnej sytuacji, że upadł nisko i nigdy się nie podniesie, lecz trafił on na żyłę złota. Przywędrowali do chatki kochanki króla wampirów ze Wschodu.

— Opowiesz mi o nim? — Este kucnęła przy strumyku i w końcu napełniła misę wodą. — Jak się miewa? Z pewnością okropnie... w końcu całe Vesos go nienawidzi i posądza o czyny, których nie popełnił.

— Ty też nie wierzysz, że to on zaatakował Alessandra.

— Ktoś taki jak Selene nigdy by tego nie zrobił. Opowiadał mi o sobie, o tym, że sto lat temu zabijał bez zawahania, jak mordował broniąc lud. Każdy władca pragnie chronić swych ludzi, ale po tamtej wojnie... Selene osiągnął swój limit. Pragnął zaprzestać wojen na dobre. Dlatego to niemożliwe, aby przed czterdziestoma laty rozpoczął rzeź na elfach.

— On nie napadł na Emerestię — Rilan był tego pewien, tak samo jak Este.

— Nie, gdyby to zrobił przyznałby się do tego bez wahania — powiedziała, a Cadis leżący w środku chatki zacisnął mocno swą dłoń, ponieważ wiedział, ze to nieprawda.

Selene wybijał górskie elfy bezlitośnie.

— Cieszę się, że jest jeszcze ktoś, kto tak samo mocno wierzy w mego króla — powiedział i był wdzięczny Este za to, że na żadnym etapie rozmowy nie zwątpiła w Selene ani razu. — Jest już późno. Powinnaś odpocząć.

— Masz rację, choć nie wiem czy zdołam zasnąć. Jestem taka szczęśliwa, że mogłam porozmawiać z tobą o Selene.

— Jeszcze o nim pomówimy, jeśli zechcesz.

Kobieta kiwnęła głową.

— Z chęcią — uśmiechnęła się i już chciała podnieść misę, ale Rilan ją w tym wyręczył. — Opowiem ci z pewnością wiele rzeczy, których nie wiesz o swym królu — zaśmiała się krótko, a wampir posłał jej uśmiech.

— Nie mogę się doczekać, ale... nie chcemy tu zostać długo. Nie możemy ci się narzucać.

— Możecie zostać tutaj jak długo chcecie. Twój towarzysz musi odpocząć. Inaczej nie wróci do pełni sił.

— Wybacz nam. Przyjmiemy twoją gościnę.

— Nie musisz być tak oficjalny, Rilan.

— Dobrze — znów się rozpromienił i wrócili do domu.

Kobieta przelała nieco wody do garnka i zaczęła ją podgrzewać, aby była gotowa do okładów.

— Skąd znasz się tak dobrze na leczeniu?

— Mój sąsiad mnie tego nauczył. Przeżył wojnę za granicą. Wrócił bez ręki i lewego oka, ale przetrwał piekło, ponieważ chciał wrócić do swej żony i córeczki. Powrócił do Maristi po dwóch latach i dowiedział się o tym, że jego żona zmarła... Tylko maleńka córeczka trzyma go przy życiu. Czasem mnie odwiedzają, spędzamy wspólnie czas, bawię się z małą, a od pana Eugenne pobieram nauki. Chcę się kształcić, choć w taki sposób.

— To dobrze, że nie jesteś tutaj sama.

— Nie jestem. W Neres może nie ma wielu mieszkańców, nasze domy są od siebie oddalone, ale mimo wszystko pomagamy sobie wzajemnie.

— Gdyby każde królestwo tak wyglądało.

— Wtedy byłoby zupełnie inaczej — posłała uśmiech do tańczących na drewnie iskierek, a następnie zestawiła naczynie znad ognia.

— Dziękuję ci.

— Dbaj o niego — Este spojrzała na śpiącego czarodzieja, a po chwili znów na Rilana. — Wygląda na to, że jest ci bardzo bliski.

Rilan zarumienił się, a kobieta oddaliła się do swojej sypialni.

Wampir przyniósł misę i chustę tuż obok leżanki. Poprawił koc, którym okrył Cadisa, gdy ten oddał się w objęcia Morfeusza i zamierzał obserwować go przez całą noc. Woda zaczęła stygnąć w naczyniu, dlatego Rilan zanurzył kawałek materiału i już chciał otrzeć twarz czarodzieja, ale wtedy Cadis otworzył oczy.

Patrzyli na siebie. Rilan miał wrażenie, że Cadis zaraz zniknie, tak samo jak w zamku, odwróci się do niego plecami i odejdzie, rozwieje się jak pasma snu. Wampir nie zniósł intensywności spojrzenia niebieskich oczu i ułożył głowę na posłaniu tuż obok rannego. Nagle, niespodziewanie Cadis uniósł dłoń i musnął policzek Rilana. Rilan poczuł jak podskakuje mu serce. Nigdy nie był pewny, kiedy Cadis mówił na poważnie, że go opuści. Tak wiele razy usłyszał, aby odszedł, czarodziej nakazywał mu ruszyć wraz z Azrielem i rozpocząć nowe życie, z daleka od wojny, ale wszystko się zmieniło dzisiajszego wieczora, gdy przybyli do chatki. W momencie, gdy Rilan nie zapanował nad wampiryzmem i przemienił się w krwiopijcę. Widział w odbiciu lustra nie tylko Este, ale także strach Cadisa. To była chwila, w której czarodziej szczerze wyraził swe uczucia. Bał się, obawiał się straty, lecz nie wiedział, że Rilan nosił w sercu te same obawy.

— Musisz odpoczywać — powiedział, układając lodowatą dłoń na brzuchu czarodzieja, uważając na jego rany.

— Musisz być przy mnie. Inaczej nie zasnę — wyznał, a następnie przesunął się na ciasnej leżance robiąc Rilanowi na niej miejsce.

Wampir uniósł głowę w górę i ucieszył się, że dystans między nimi znów zaczął znikać. Choć dzielące ich cale nie znaczyły nic i znaczyły wszystko. Obaj wyczuwali tę różnicę, lecz pragnęli je zniszczyć, choć wampirza siła oraz magia czarodzieja były w tej chwili bezużyteczne.

Rilan ułożył się przy Cadisie, a czarodziej objął go powolnie z lekkim grymasem na twarzy. Rany były świeże i bolesne. Każdy oddech sprawiał mu trudności. Rilan zacisnął oczy, a czoło przysunął do ramienia mężczyzny wyobrażając sobie spokój, w którym mogli wspólnie żyć. Wyobraził sobie tutaj Este wraz z Selene. Króla wampirów ze Wschodu, który odnajdywał normalność, zwyczajną codzienność z daleka od ciążących obowiązków.

— Opowiesz mi o sobie coś więcej? — spytał nieśmiało, pamiętając o obietnicy Este, która miała się podzielić nieznaną mu stroną Selene.

— Kiedyś z pewnością to zrobię — wyznał.

I mnie znienawidzisz — pomyślał, lecz nie wypowiedział tych słów na głos.

Chciał cieszyć się tymi chwilami, potrzymać Rilana w swych ramionach, raz jeszcze go ucałować, raz jeszcze zatrzeć wszystkie granice między nimi.

— Cokolwiek by to nie było musisz wiedzieć, że cię nie znienawidzę — powiedział, muskając wargami nagiego ramienia mężczyzny.

Cadis spiął wszystkie mięśnie i przestraszył się, że Rilan był w stanie czytać w myślach, ale szybko odwiódł od siebie ten pomysł, gdy spojrzał na młodzieńca. Leżał przy nim, bezbronny i kochający.

Czarodziej również zapragnął, by zostać tu na zawsze i móc kochać bezgranicznie.















***

Wreszcie zaczęłam opisy Rilana i Este ❤️ nie mogłam się ich doczekać!

Do następnego Duszyczki ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro