poświęcenie w imię królestwa: część trzecia
•••
Emerestia, 8 lat później
— Mamo? — chłopiec siedzący przed Heste czekał aż jego rodzicielka dokładnie uczesze jego długie, białe włosy.
— Tak?
— Senne powiedziała mi, że jestem całkiem ładny, to prawda? — ośmiolatek odchylił głowę i spojrzał na mamę pytającym wzrokiem ukazując jej jasnoniebieskie oczy.
Czarodziejka dotknęła jego noska i uśmiechnęła się do synka.
— Oczywiście, że prawda.
— Tata mówił, że to po nim jestem piękny, a nie po tobie — wyszczerzył się, a Heste drgnęła brew.
— A czy tata ci powiedział, że od dziś nie będzie spać z mamusią? — spytała, a wtedy poczuła jak długie, chude ramiona elfa otuliły ją i przyciągnęły do smukłego torsu.
— Khéle.
— Nie podlizuj się teraz, Yinan.
— Hahah — Mikael uciekł spod opieki matki, uradowany tym, że udało mu się wymknąć i wskoczyć na głaz.
Chłopiec zaczął przyglądać się rodzicom, którzy beztrosko, w pełnej zgodzie z naturą wypoczywali w słoneczny dzień na polanie.
— E mekke kale/Jest podobny do ciebie — szepnął Yinan i oparł policzek o jej czarne włosy, rozkoszując się każdą chwilą, którą mógł spędzić z żoną.
— Su ne ba/Jest jak ty — odparła, a elf ucałował ją delikatnie, po czym spojrzał na syna.
— Mikael dorasta inaczej niż inne elfy. Zdecydowanie za wolno. Jest słabszy i mniejszy.
— Nie jest słaby. Włada magią niesamowicie, uczy się pilnie i słucha mnie tylko podczas lekcji. Ciebie traktuje jak wyrocznię przez cały czas — Heste dała kuksańca mężowi, a ten objął ją jeszcze szczelniej. — Nawet bardziej woli swe drugie imię, te które mu nadałeś — uśmiechnęła się słabo. — Cadis. Mój mały Cadis Darco.
— Jak duże zrobił postępy?
— Wie jak zyskać magię zakazanego zaklęcia — wyznała. — Tego nie byłbyś w stanie go nauczyć — powiedziała.
Heste splotła palce z tymi męża i ujrzała różnicę między nimi. Ona zawsze istniała. Czarodziejka miała dużo mniejsze dłonie od partnera, była niższa, jej włosy były koloru czarnego czy wyróżniała się najbardziej wśród elfów, lecz z upływającym czasem kobieta zaczęła się starzeć i choć miała dopiero dwadzieścia siedem lat, od początku wiedziała, że kiedyś, zdecydowanie za szybko, przyjdzie jej się rozstać z mężem i opuścić Emerestię. Yinan też był tego świadom, oboje byli i nigdy o tym otwarcie nie rozmawiali. To było dla nich czymś oczywistym, dlatego cieszyli się każdą spędzoną razem chwilą.
Jednak pewnego dnia wszystko miało się zmienić.
— Wampiry!!!
— Ekhe ki!! — krzyczały elfy.
Yinan wybiegł z groty i spojrzał jak płomienie zaczęły pożerać lasy oraz wznosić się na szczycie zamku samego króla.
— Ojcze, Sitnar, Similisti... — wypowiedział imiona członków swej byłej rodziny i już chciał się zerwać do biegu, lecz zatrzymała go tutaj powinność ojca oraz męża.
— Yinan! — Heste wybiegła z ich domu i magią powstrzymała krwiopijcę, który prawie dopadł elfa. — Co się dzieje? Czemu wampiry nas zaatakowały?
— Nie wiem... To teraz nie istotne, gdzie Mikael?
— Ukryłam go w domu, ale nie jest tam bezpieczny... Yinan... On musi przeżyć!
— Khéle! Uspokój się!
— Tak... masz rację...
— To Selene! Wampiry ze Wschodu napadły na Emerestię! — krzyknął jeden z poddanych Yinana, a zaraz po chwili w jego szyję wgryzła się wampirzyca z blizną na oku.
— Selene? — Heste prawie upadła z bezsilności, która ją ogarnęła.
Jej mąż chwycił ją za ramię, ale czarodziejka szybko przekuła słabość w siłę. Heste wbiegła do domu i wyniosła Mikaela na rękach, aby przekazać go ojcu. Yinan był zbyt roztrzęsiony, by pojąć co się wydarzyło. Patrzył na żonę, która złożyła na czole chłopca przeciągały pocałunek.
— Tata cię ochroni, jest bardzo silny — pogłaskała go po głowie, a następnie spojrzała w oczy ukochanego. — Khéle.
— Heste?
— Nie mogę się mylić... Selene przybył tu po część zakazanego zaklęcia. Będzie mnie szukał, dlatego nie jesteście ze mną bezpieczni. Uciekajcie jak najdalej. Zostawcie mnie — powiedziała i już chciała ruszyć, ale wtedy Yinan chwycił ją mocno za rękę i przyciągnął do nagiego torsu.
— Mamo...
— Muszę iść... — wyznała, łamiącym się głosem, przekazując Mikaelowi część zaklęcia.
— Heste — kobieta spojrzała w oczy męża, a elf nachylił się do jej ust i pocałował ją wkładając w tę czułość każdą emocje, która nim targała.
Czarodziejka zamknęła oczy i odwróciła się tyłem do rodziny, z którą nie mogła już dłużej być. Heste przyzwała do siebie czarną pelerynę, jej skóra połyskiwała złotem i ruszyła na zamek, gdzie mogła znaleźć Selene.
Yinan w tym czasie bronił się przed krwiopijcami, których nie było wiele, ale za to skutecznie wyprowadzili atak przełamując się przez szyk wojowników. Drogę szpeciły rozszarpane ciała, zewsząd lała się krew, a walczący wyklęty książę zaczął opadać z sił.
Mężczyzna kazał Mikaelowi się schować, ale chłopiec nie zamierzał opuszczać taty. Tym razem nie chciał go posłuchać.
— Tato! Proszę, chodźmy do mamy...
— Cadis... ukryj się, użyj zaklęcia mirażu i uciekaj.
— A co z tobą?
— Muszę ochronić twoją mamę. Nie mogę złamać obietnicy, dobrze? Zaczekasz na mnie poza lasem?
Mikael skinął głową, a ojciec po raz ostatni przytulił go do siebie. Elf po chwili odepchnął od siebie chłopca i ruszył wprost na piątkę wampirów, które osaczyły ich z każdej strony.
— Cadis! Uciekaj!
Mały chłopiec użył zaklęcia mirażu i wylądował pośród większej liczby ciał, płomieni, krwi, krzyków. Horror rozegrał się na jego oczach. Pół elf, pół człowiek magiczny zerknął pod stopy, na które spłynęła ciemna, szkarłatna ciecz. Na końcu tego dramatycznego strumyka ujrzał dwa małe ciała: Senne i Enenana.
Oddech Mikaela stał się nierówny, był zdruzgotany tą makabryczną scenerią, dlatego aby się uspokoić zaczął szukać w głowie nauk, których udzieliła mu matka. Chłopiec recytował pospiesznie zaklęcia, uklęknął przy swych sługach i w ostatniej chwili udało mu się przejąć świadomość zmarłych, która jeszcze się w nich tliła.
Ośmiolatek mając w ręku dwa światła, przypominające płomyki zaczął przemierzać drogę przez pole bitwy w poszukiwaniu rodzicielki. Białowłosy co chwilę się potykał o zwłoki, krew była jedynym kolorem, który widział aż w końcu — w tej przesiąkniętej polanie czerwieni — ujrzał wyraźnie białą postać. Bladą jak śnieg, bił od niego blask, jakby w księżycową noc.
Mikael stanął na środku rzezi i ujrzał jak wampir, najprawdziwszy potwór, wyrwał serce z ciała jego matki.
Chłopiec tępym wzrokiem spojrzał jak srebrnowłosy krwiopijca porzucił jej zwłoki na kamieniach zburzonej budowli, po czym wyczuł na sobie czyjś wzrok. Selene przyjrzał się jasnoniebieskim oczom, które wyblakły, a serce chłopca przemieniło się w kamień. Mikael patrzył na śmierć kolejnych elfów, przyjaciół, lud Emeresti i ukochanej matki.
Przestał słyszeć głosy, które wykrzykiwały wampiry. Biadoliły o odwrocie, ucieczce, ponieważ elfy ruszyły z odwetem i zaczęły dominować skromną armię krwiopijców. Selene raz jeszcze spojrzał na chłopca stojącego w stosie rozerwanych ciał i nagle zniknął pozostawiając za sobą tylko śmierć.
Śmierć poniosło tysiące elfów w ciągu zaledwie jednego dnia.
Emerestia utraciła swego króla Ennena, wobec tego, według prawa dziedziczenia, na tron wstąpił jego jedyny syn Sitnar.
Nowy król zarządził zebranie wszystkich poległych ciał i ich spalenie. Lud wykonał rozdział. Przez dwa dni stos ten się powiększył do przeraźliwych rozmiarów, a na to wszystko patrzył mały Mikael, który w tłumie poległych elfów ujrzał także ciało ojca. Yinan miał paskudną ranę na szyi. Krwiopijca musiał się wbić z jego tętnice i wyrwać ją jednym, solidnym ugryzieniem pozbawiając mężczyznę życia.
Mikael siedział na wzgórzu i patrzył na koszmar, który wyrył się w jego sercu oraz umyśle już na całą wieczność. I choć mogłoby się wydawać, że już nic gorszego nie mogłoby go spotkać, wtedy za nim stanął Sitnar.
Król górskich elfów pchnął malca na kolana i przemówił do swego ludu.
— To dziecko tych, którzy sprowadzili na Emerestię tę rzeź! — wykrzyknął, unosząc rękę. — Przez nich zginął wasz król, a mój ojciec, Ennen! Ich bezmyślność sprawiła, że przyszłość Emeresti nie ma prawa teraz zaistnieć! Nie będzie pokoju z ludźmi! Przeklniemy każdego wampira pełzającego po ziemi, a to dziecko, pomoże nam się zemścić! — powiedział, donośnym tonem i uderzył Mikaela biczem, sprawiając, że na plecach malca pojawiała się głęboka rana.
Emerestia podczas bitwy z wojskiem Selene wysłała wiadomość do Vesos, aby przysłano posiłki i pomoc. Dopiero, gdy było po wszystkim, król Lesse Darte III odmówił im wsparcia tłumacząc, że nie naraziłby ludzi dla elfów, które przez lata wahały się przed podjęciem decyzji w sprawie przyszłości ich sojuszu. Ostatecznie nie doszło do porozumienia, a Emerestia zamknęła się na świat zewnętrzny planując odwet i starając się stworzyć broń, która miała ich ochronić przed podobnymi atakami wroga.
Tą bronią miał być potomek Heste i Yinana.
Mikael zaczął służyć Sitnarowi i uczyć się jego planu, który obejmował lata przygotowań. Król elfów czekał cierpliwie i przyglądał się z uwagą sytuacji między Vesos a Rinerenem.
Sitnar miał przy sobie chłopca, któremu nie pozwolił dorosnąć. Żelazną dyscypliną wpajał do jego głowy zasady, uczył go przyszłości, która była z góry ustalona, a młody Mikael wykonywał każdy rozkaz swego króla. Nie zapominał o żadnym jego słowie, o czym przypominały mu bolesne ubiczowane rany na plecach.
Chłopiec rozumiał, że musiał odpowiadać za grzechy rodziców, odpokutować rzeź, która wydarzyła się kilkanaście lat temu. Uczył się pilnie magii aż do chwili, w której użył części zakazanego zaklęcia i ukrył swą elficką postać za tą ludzką. Potrafił również manipulować wiekiem i zacząć dorastać jak ludzki chłopiec. Był dzieckiem, nastolatkiem, młodzieńcem, młodym mężczyzną, który zaczął fałszywie służyć Lesse Darte III, a następnie jego synowi Alessandrowi.
Został wysłany do Vesos przez Sitnara, aby wkraść się w łaski najwyżej postawionych ludzi w hierarchii, którzy pomogliby mu pozyskać drugą część zakazanego zaklęcia. Mikael zamierzał użyć jego magii do tego, aby stać się najpotężniejszą nieśmiertelną istotą na ziemi i móc w każdej chwili odeprzeć wrogów Emeresti.
To twoja powinność. To przez twoją matkę wampiry napadły na Emerestię. Gdyby nie omotała Yinana i nie powiła ciebie... nasz los byłby inny. To twoje brzemię, przeznaczenie, które musisz wypełnić. Jesteś to winny Emeresti. Pokutuj za grzechy matki, bądź lojalny dla zamordowanego ojca. Będziesz mógł wrócić tylko wtedy, gdy staniesz się istotny dla kraju. Stać się tarczą, obrońcą. Jesteś nam to winny.
Sitnar wpajał Mikaelowi te słowa przez długie lata, w których ten był uwięziony w ciele ośmioletniego chłopca. Pamiętał o nich, ale gdy doszło do bitwy między Vesos a Rinerenem istotnym była dla niego tylko nienawiść do Selene. Obraz tego jak wampir zabił jego matkę była koszmarem. Z czasem dowiedział się, że to również on zabił jego ojca z zimną krwią rozszarpując jego gardło i wypruwając wnętrzności.
Selene zabił jego rodziców. Odebrał im najbliższych, dom, przyjaciół, spokój, tożsamość i skazał go na taki a nie inny los. Mikael musiał zmienić tożsamość. Przez białe włosy, dzięki którym wyróżniał się wśród ludzi nienawidzących elfów nadano mu nazwisko Darco ze względu na wyklętą czarodziejkę w ramach obelg i drwin. Nikt nie wiedział, że to nazwisko należało niegdyś do jego matki, a także i do niego.
Podczas wojny między wampirami a ludźmi, Mikael, (wtedy już Michael) nie zdołał uśmiercić Selene, a zakazane zaklęcie przepadło, komplikując życie hybrydy jeszcze bardziej. Zabijał wampiry ze Wschodu bez opamiętania. Cierpiał, nienawidził i przeklinał swe przeznaczenie oraz fatun jakie na nim ciążyło.
Cadis znał tylko ból straty. Ciernie na jego życiowej drodze obdarły go z dobra i emocji aż do chwili, gdy spotkał on... wampira ze Wschodu.
Rilan.
***
Jestem bardzo ciekawa jak spodobała Wam się historia rodziny Heste, Yinana i Cadisa? Czy ktoś się domyślił wcześniej, że Cadis może być hybrydą? Wskazówki się od czasu do czasu pojawiały;)
Czekam na Wasze komentarze, a ja lecę pisać kolejne rozdziały ❤️
Next → rozdział poświęcony promocji mojej książki^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro