Rozdział 30. Coś niedobrego.
/Wiktoria/
Siedziałam w łazience. Za piętnaście minut będę musiała iść do szkoły ale... Nie sądzę by to coś dało. Spojrzałam na test ciążowy. Przerażało mnie to. Szczególnie te dwie kreski. Pociągnęłam nosem i wstałam z sedesu. Schowałam test do plecaka po czym wyszłam z łazienki. Mama coś mówiła do mnie ale ja na szybko się z nią pożegnałam i wyszłam. Nałożyłam na uszy słuchawki i zaczęłam iść słuchając muzyki.
/Gabriel/
Piłem kawę myśląc o siostrze. Martwię się o nią. Wiktoria bardzo się zmieniła. Nie raz albo ma stan jak w depresji, a czasem jest niczym bomba emocjonalna. Szukałem za pomocą tabletu wyjaśnienia. Znam ją ale nie jestem pewny czy to hormony. Spojrzałem gdy mama zaczęła dzwonić. Odebrałem telefon. Zacząłem rozmawiać z rodzicielką. Martwiły mnie jej słowa. Wiktoria nie zjawiła się w szkole. To do niej bardzo nie podobne, Po zakończeniu rozmowy poprosiłem przyjaciół by ci w razie gdyby znaleźli ją dali mi znać.
/Sonia/
Jechałam z doktorem Górą i Piotrkiem na wezwanie. Martwiłam się bo wiedziałam co Nowy przeżywa. Sama nie raz się tak bałam gdy mój brat znikał. Gdy Strzelecki zaparkował wysiadłam z pojazdu. Zauważyłam siedzącą pod drzewem dziewczynę. Podeszłam do niej. Gdy kucnęłam zauważyłam zapłakaną twarz siostry Nowego.
-Hej Wiktoria co się dzieje? Czemu nie poszłaś do szkoły?- Zapytałam się na co ta schowała twarz w kolana. Spojrzałam na coś połamanego koło kamienia. Podniosłam kawałki plastiku i zamarłam. Test ciążowy? Przecież mówiła, że nie ma chłopaka. Wątpię by kłamała na taki temat. Wstałam z ziemi i podeszłam do Piotrka i Góry. Pokazałam im test.
-Nowak ją chyba zabije.- Powiedział szeptem Artur. Pokręciłam głową.
-Tylko nie przy niej takie słowa.- Powiedział Piotrek po czym zabrał ją do karetki. W czasie drogi nic nie mówiła. Leżała zwinięta na noszach. Gdy lekarz chciał poprawić jej koc momentalnie się odsunęła. Ta informacja uderzyła w jej psychikę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro