Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXIII - ,,Nie mam odwagi"

GREGOR

Od kiedy, Thomas się wybudził, starałem się go często odwiedzać.

Chciałem, żeby wiedział, że zawsze może na mnie liczyć.

Zastanawiałem się często, czy powinienem mu powiedzieć, o tym co nas łączy.

Ale jakby to wyglądało? - ,,Słuchaj, dwa dni przed twoim wypadkiem, doszło pomiędzy nami, do czegoś więcej, i teraz jesteśmy parą?"

Przecież to brzmi dziwnie. Szczególnie, że nawet tego nie pamięta, i wątpię, żeby po tym wyznaniu, sobie wszystko nagle przypomniał. 

Poza tym, może uznać mnie za wariata, i że na pewno się z niego zgrywam.

Widziałem, jak się na mnie patrzył, pytającym wzrokiem, tak jakby, chciał się mnie czegoś spytać - czy nie chcę mu powiedzieć czegoś ważnego?

Najwidoczniej tak bardzo było to po mnie widać, że miałem ochotę mu  wyznać prawdę.

Starałem się, odwrócić jego uwagę, żeby nie drążył dalej.

Muszę się zachowywać tak, jakbym o niczym nie miał pojęcia.

Istnieje szansa, że sam z czasem sobie przypomni. Chyba, że jego ciekawość weźmie górę, i dowie się prawdy wcześniej od innych.

Niestety, biorę też pod uwagę inną opcję - że już nigdy jego pamięć z tych dni nie wróci, a nasze relacje będą tylko przyjacielskie.

Tego moje serce by nie wytrzymało.

Nie będę w stanie znowu zachowywać się tak, jakbym poza przyjaźnią, nic do niego nie czuł.

Co tu zrobić?  I tak źle i tak nie dobrze.

***

Dowiedziałem się, od mamy Thomasa, że został dzisiaj wypisany do domu.

Całe szczęście. W końcu będzie mógł odpocząć, gdzie indziej, niż w szpitalu.

Osobiście, nie przepadam za tym miejscem.

Nie życzyłbym nikomu tam trafić. Jest to najgorsze miejsce jakie może się człowiekowi przytrafić.

Tam rodzi się życie, ale niestety też się kończy. Po narodzeniu, wychodzi się stamtąd po kilku dniach czy tygodniach. Zaś przed śmiercią, człowiek wraca tam z powrotem, by spędzić swoje ostatnie chwile. Często te chwile trwają miesiące czy lata.

To musi być okropne uczucie.

Wracając do tematu Thomasa. Jego rodziców znam już od dawna.

Często mi o nich mówił, a nawet sami zaprosili mnie do siebie, bo bardzo chcieli mnie poznać.

Początkowo, obawiałem się, że mnie nie polubią, ale na szczęście, się myliłem. Nie dość, że mnie polubili, to jeszcze traktowali i wciąż traktują jak własnego syna.

Po popołudniu dostałem od niej SMS - a - ,,Cześć synku. Jeśli chcesz, to przyjdź do nas. Thomas się bardzo ucieszy. Ojciec go pilnuje, więc spokojnie wpadaj. Mama.

Mówiłem coś, że traktują mnie jak własnego syna? To jest właśnie na to najlepszy dowód.

Wiedzieli o mnie wszystko, o tym, jaką miałem przeszłość oraz znali moją relację z rodzicami.

Pragnęli, abym mówił do nich - mamo, tato, tak jakby to oni byli moimi rodzicami.

Nie mogłem odmówić. Wreszcie poczułem jak to jest mieć prawdziwą rodzinę, która mnie wspiera, troszczy, kocha i nie oczekują ode mnie tylko samych korzyści.

Chciałem go zobaczyć, ale nie mam odwagi.

Znowu patrzyłbym się na niego oczami pełnych miłości i tęsknoty, i mógłbym zrobić coś, czego bym żałował.

Poza tym, musi teraz skupić się na dojściu do siebie.

A do tego potrzebuje spokoju i wsparcia ze strony rodziny.

Ja nie czuję się jej częścią, mimo ich szczerych starań. 

Nawet boję się myśleć, co powiedzą, kiedy dowiedzą się prawdy o nas.

Czy dalej będą mnie darzyć sympatią? A może, znienawidzą i zakażą mi kontaktowania się z nimi?

Nie chcę sobie tego wyobrażać.

Dlatego postanowione.

Teraz skupiam się w pełni na karierze, a w wolnym czasie, będę starać się utrzymywać  kontakt z Thomasem.

Od czego są komórki i laptopy?

Zawsze mogę do niego zadzwonić lub połączyć się za pomocą Skype'a.

Cierpliwie poczekam, a gdy wróci do formy, i pełni sił, wtedy wrócę do tematu, i szczerze z nim porozmawiam, w cztery oczy, bez obecności świadków.

Najlepiej podczas jakiegoś konkursu.

Tylko ja i on.










Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro